Przynajmniej trzy ostatnie minuty kazania księdza Edwarda Stańka są takie, że żaden biskup katolicki nie jest w stanie się z nimi zgodzić – mówił wczoraj abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki.
Przypomnijmy: 25 lutego ksiądz Eward Staniek w homilii podczas Mszy św. w krakowskim kościele Sióstr Felicjanek mówił: – Modlę się o mądrość dla papieża, o jego serce otwarte na działanie Ducha Świętego, a jeśli tego nie uczyni, modlę się o szybkie jego odejście do Domu Ojca. O szczęśliwą śmierć dla niego mogę zawsze prosić Boga, bo szczęśliwa śmierć to wielka łaska.
Do jego wypowiedzi odniósł się wczoraj podczas konferencji prasowej abp Grzegorz Ryś. Metropolita łódzki przyznał, że osobiście zna ks. Stańka, chodził na jego wykłady w krakowskim seminarium. – Dla mnie sprawa jest osobiście bardzo bolesna. Był jednym z najlepszych wykładowców, jakich w życiu słuchałem. Szanuję księdza profesora, jest jednym z wielkich autorytetów dla ludzi, zwłaszcza południa Polski, ale chyba nie tylko – mówił abp Ryś.
– Wiele słów, które ks. Staniek wypowiedział w trakcie tego kazania, stoi w ostrej sprzeczności z tym, czego nas uczył. Przynajmniej trzy ostatnie minuty tego kazania są takie, że pewnie żaden biskup katolicki nie jest w stanie się z nimi zgodzić, nie tylko w Polsce – powiedział metropolita łódzki.
Przyznał jednak, że nie ośmieli się oceniać swojego nauczyciela. Przypomniał słowa Jezusa: „nie sądźcie”. Zaznaczył, że musiałby się z duchownym spotkać i poznać powody, dla których mówił tak, a nie inaczej.