Z prostodusznością gołębia i przemyślnością węża mamy nie dać się zamknąć w wirtualnych okopach, nie dać się wciągnąć w nieswoją wojnę. Gołąb wzleci nad barykady, wąż przeciśnie się przez zasieki.
„Oto Ja was wysyłam jak owce między wilki. Stawajcie się więc rozważni jak węże, a prostoduszni jak gołębie” (Mt 10,16).
Jak być uczniem Chrystusa w dzisiejszej Polsce, gdzie spory o politykę, kulturę, kwestie etyczne i historię stały się ideologiczną wojną totalną? Przez świat mediów, internetowe fora dyskusyjne, a nawet w poprzek relacji towarzyskich i rodzinnych biegnie dziś linia wirtualnych okopów. Na dodatek wielu katolików przeżywa ten konflikt jako wojnę religijną, chce widzieć Kościół zdecydowanie po jednej stronie frontu i wkłada w słowne (a czasem również fizyczne) przepychanki cały zapał, z jakim zamierza bronić „chrześcijańskiej cywilizacji”.
Jak się w tym wszystkim odnajdywać, będąc uczniem Chrystusa – naprawdę uczniem rzeczywistego Chrystusa, kimś mającym duchową relację z żywym Panem, przemawiającym w Ewangeliach? Jak w warunkach polskiej wojny ideologicznej być uczniem Chrystusa takiego, jaki się naprawdę objawia przez karty Pisma?
Dostrzegać każdą iskierkę dobra
Jeśli faktycznie „słucham jak uczniowie” (por. Iz 50,4), to w rezultacie „daję się przekształcać przez odnowienie myśli” (por. Rz 12,2) i przyswajam logikę Jezusa – zamiast czytać Jego nauki przez okulary własnych ugruntowanych już przekonań (choćby były jak najsłuszniej „chrześcijańsko-konserwatywne”). Opisany przez ewangelistów konflikt między Chrystusem a faryzeuszami ma nam przypominać, że nawet najbardziej szacowne „tradycje starszych” nie stanowią kryterium dla Słowa Boga (por. Mk 7,8)!
Gdy czytamy uważnie Pismo, widzimy, że Pan nie daje się wciągać w nasze batalie, nie jest – wbrew charakterystycznemu przekłamaniu – „znakiem sprzeciwu”, lecz „znakiem, któremu się sprzeciwiają” (dosłownie: „zanegowanym”, antilegomenon, por. Łk 2,34). Nie koncentruje się na krytykowaniu grzechu lub grzeszników, choć zdarza Mu się wystąpić przeciw religijnemu formalizmowi i obłudzie. Zasadniczo ma program pozytywny: „Posłał mnie, bym niósł dobrą wiadomość biednym, pojmanym głosił uwolnienie i niewidomym odzyskanie wzroku, bym pognębionych odesłał jako wolnych, bym ogłaszał rok przychylności Pana” (Łk 4, 18-19).
Wywołując w naszym świecie ferment, Jezus bywa odrzucany razem ze swymi uczniami jako element niewygodny – i w tym sensie „przynosi miecz” oraz przychodzi nas „podzielić” (dichasai, Mt 10,34), ale sam nie zajmuje się dzieleniem. Jego życiową misją, za którą oddał życie, było i jest: „rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (J 10,52). Gdy Chrystus wypowiada – nadużywane czasem przez Jego wojujących wyznawców – słowa: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie”, to w drugiej części tego samego zdania mówi o „zbieraniu razem z Nim lub rozpraszaniu” (zob. Łk 11,23). I nie chodzi Mu w żadnym wypadku o skłócanie swoich uczniów z resztą świata, bo w innym miejscu Nowego Testamentu zachęca do szukania sojusznika w każdym człowieku dobrej woli: „Kto nie jest przeciwko wam, ten jest z wami” (Mk 9,40).
Jezus bywa odrzucany razem ze swymi uczniami jako element niewygodny – i w tym sensie „przynosi miecz” – ale sam nie zajmuje się dzieleniem
Uczeń Chrystusa dystansuje się zatem od „tego świata” – rozumianego jako system chorych idei i zgubnych postaw (por. 1 J 2,15-16) – ale wie, że Bóg głęboko ukochał świat jako taki: realną rzeczywistość, ogół swoich stworzeń (por. J 3,16). Nawet gdy mamy świadomość panującego wokół kryzysu wartości, rozbudowanych „struktur grzechu” i sporego zagubienia wielu osób, to nie wolno jednak stawać się obrażonymi na całe otoczenie sekciarzami. Idziemy przecież za Mesjaszem, który „nie łamie nadłamanej trzciny, nie gasi tlącego się knota” (por. Iz 42,3), dostrzega każdą iskierkę dobra w człowieku, ratuje każdy połamany życiorys.
Jesteśmy uczniami Miłości, która „we wszystkim pokłada nadzieję” (1 Kor 13,7), nikogo nie skreśla, lecz przeciwnie – zbliża rozdzielonych, ogłasza „pokój tym, którzy są daleko i tym, którzy są blisko” (Ef 2,17).
Przemykać zygzakiem
Ale jak chrześcijanin ma się odnajdywać w realiach trwającej wojny ideologicznej, w gąszczu faktycznie palących problemów i w ogniu towarzyszących im emocji, które w dyskusjach osaczają każdą wypowiedź jak wilcze stado? Możemy się wsłuchać w Jezusową instrukcję dla posyłanych „między wilki”, dać się poruszyć użytym w niej sformułowaniom i kontemplować przywołane przez Pana obrazy.
Jesteśmy uczniami Miłości, która we wszystkim pokłada nadzieję i nikogo nie skreśla
Jezus mówi: „Stawajcie się rozważni (phronimoi) jak węże, a nieskomplikowani (akeraioi) jak gołębie” (Mt 10,16). Prostoduszny ptak i zwinny gad… Wydaje się, że mamy być prości, „niekombinujący” w przyjmowaniu Boskiego „słowa pojednania” (logos tēs katallagēs, por. 2 Kor 5,19) w całej jego wymowie, wykazując zarazem giętkość umysłu i kreatywną przebiegłość, gdy chodzi o wcielanie tego słowa w konkret życia, w skomplikowane sytuacje. Mamy być prostolinijni w osobistym nawróceniu i szczerzy w naszym świadectwie – bez udawania kogoś, kim nie jesteśmy i zdobywania podstępem taniej życzliwości.
Prawdę o bolączkach świata i Boskiej terapii trzeba przyjąć i głosić bez uników. Ale mamy też z wyobraźnią wynajdywać szczeliny, by poprzez nie trafić do serc; przemykać zygzakiem między rzeczami nie do przyjęcia, żeby docierać do perełek tego, co pozytywne. Jak uczy święty Ignacy z Loyoli: „Każdy dobry chrześcijanin powinien chętniej ocalić zdanie bliźniego, niż je potępić”. Potrzebujemy też „wężowej” zdolności lawirowania między pułapkami zarówno zepsutego „świata”, jak i sekciarskiej dewocji.
Z prostodusznością gołębia i przemyślnością węża mamy nie dać się zamknąć w wirtualnych okopach, nie dać się wciągnąć w nieswoją wojnę. Gołąb wzleci nad barykady, wąż przeciśnie się przez zasieki. Podobnie jak nasz Mistrz możemy pisać prosto po krzywych liniach, być jednoznaczni bez sztywności i otwarci bez rozmywania prawdy.
Cytaty biblijne przytoczone częściowo we własnym tłumaczeniu autora, częściowo zaś za Biblią Tysiąclecia i Przekładem Ekumenicznym Nowego Testamentu.