Franciszek wskazuje współczesnemu światu drogę wyjścia z kryzysu poprzez powrót do świeżości i radości Ewangelii. Niestety, głos ten zagłuszają populizmy i polityka podsycania lęków.
Książkę „Otwieranie drzwi. Rozmowy o Kościele i świecie” (oraz notatnik na 60-lecie Więzi) dodajemy bezpłatnie do każdej prenumeraty zamówionej do końca lutego. Zamów tutaj
15 lutego ukazuje się polskie tłumaczenie książki stanowiącej zapis rozmowy Dominique’a Woltona z papieżem Franciszkiem „Otwieranie drzwi. Rozmowy o Kościele i świecie” (Wydawnictwo WAM). W oryginalnej wersji francuskiej książka ta ukazała się we wrześniu 2017 r. (Éditions de l’Observatoire), jednakże już kilka tygodni przed tą datą była szeroko komentowana – przede wszystkim ze względu na zamieszczane w prasie fragmenty odnoszące się do zawartych w książce papieskich zwierzeń na temat sześciomiesięcznej terapii, jakiej 42-letni jezuita Jorge Mario Bergoglio poddał się u żydowskiej psychoterapeutki lub też jego wspomnień młodzieńczych miłości.
Tymczasem rozmowa papieża z francuskim intelektualistą, deklarującym się jako agnostyk, dotyczy przede wszystkim dwóch tematów, na które bezpośrednio wskazuje oryginalny tytuł książki: „Politique et societé”. Pytania, na które odpowiada papież, dotyczą głównie roli Kościoła w laickim społeczeństwie europejskim, obowiązku politycznego zaangażowania wiernych oraz społeczno-politycznych wyzwań współczesności, przed którymi stają katolicy.
Na ten zasadniczy temat rozmowy wskazuje także podtytuł polskiego wydania: „Rozmowy o Kościele i świecie”. Można jednak pogratulować polskiemu wydawcy tytułu polskiej wersji językowej: „Otwieranie drzwi”. Tytuł ten odnosi się do pojawiającego się niemalże na każdej stronie zaproszenia papieża Franciszka, aby „otworzyć szeroko drzwi naszego życia, naszych wizji, naszych spojrzeń, gdyż Bóg przychodzi, aby otworzyć to wszystko, co nas zamyka”; zaproszenia, aby „wyjść do świata, naśladując «szaleństwo» naszego Boga, który otwiera przed nami nowe horyzonty, zdolne zarażać radością, która rodzi się z miłości Boga”.
Jest to zaproszenie, aby Kościół – świadomy posiadanego przez siebie skarbu, jakim jest Ewangelia – nie zamykał się w lęku przed współczesnym światem, jak niegdyś uczniowie w Wieczerniku, lecz otworzył szeroko drzwi, „gdyż w środku jest Jezus i chce wyjść”. Częste przywoływanie sformułowania o „otwieraniu drzwi” przywodzi na myśl (choć Franciszek nie wskazuje na to bezpośrednio) pamiętne słowa Jana Pawła II wygłoszone podczas inauguracji pontyfikatu: „Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju! Nie bójcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!”.
Franciszek pragnie Kościoła, który odważnie wchodzi w dialog ze światem i nie ucieka wobec współczesnych wyznań. Jest to postawa, jakiej Bergoglio nauczył się w rodzinnym domu, gdy spacerując z babcią jako pięcioletni chłopiec zobaczył dwie kobiety z Armii Zbawienia, w charakterystycznych kapeluszach, i na pytanie „Kim są te kobiety?”, otrzymał odpowiedź: „To protestantki. Ale to dobre kobiety”. „Wtedy to – mówi papież – pierwszy raz usłyszałem dyskurs ekumeniczny, i to właśnie z ust starszej osoby. W ten sposób moja babcia otworzyła mi oczy na wyznaniową różnorodność. To, co moja babcia zrobiła ze mną, gdy miałem pięć lat, było aktem politycznym. Nauczyła mnie otwierać drzwi”.
Postawa ta wynika również z formacji intelektualnej, jaką otrzymał młody ks. Bergoglio na studiach w Argentynie i w Niemczech. Franciszek przywołuje teksty Romana Guardiniego, przede wszystkim jedną z najważniejszych książek tego niemieckiego filozofa i teologa: „Der Gegensatz”. W tym dziele z 1923 roku, niestety do tej pory nieprzetłumaczonym na język polski, autor wykłada „filozofię polityki” opartą na myśleniu dialogicznym, gdyż „podstawą wszelkiej polityki są perswazja i bliskość”. Dlatego też – komentuje Bergoglio – „Kościół powinien otwierać drzwi. Jeśli Kościół przyjmuje postawę nazbyt jednostronną, zaczyna uprawiać prozelityzm. A prozelityzm nie jest zbyt katolicki!”.
„Otwartość jest najbardziej specyficzną postawą chrześcijanina. Duch chrześcijański jest otwarty” – mówi Franciszek
Dlatego też – mówi dalej papież – „chrześcijanin to człowiek otwarty. Sądzę, że otwartość jest najbardziej specyficzną postawą chrześcijanina. Zamknięcie się nie jest chrześcijańskie. Chrześcijańska jest wierność. Jeśli się zamykam, jeśli się bronię, to nie jest chrześcijańskie. Obrona wartości poprzez zamknięcie się to nie jest droga chrześcijańska. Wartości bronią się same, same głoszą się takimi, jakie są, takimi, jakimi dał nam je Jezus. Wartości się bronią, ale nie poprzez zamknięcie się. Duch chrześcijański jest otwarty. Nowoczesność to otwartość. Jest to brak lęku. Gdy Paweł przybył do Aten, biedny zobaczył wszystkich tych czcicieli bożków, ale mimo to się nie przeląkł. Przypomniał sobie wiersz jednego z nich, więc go zacytował, żeby się do nich zbliżyć, przyjmując otwartą postawę. I dlatego w «Evangelii gaudium» mówię o nawróceniu Kościoła. Mówię o Kościele, który wychodzi”.
W rozmowie z Woltonem papież – używając jakże charakterystycznych dla siebie porównań – przestrzega przed niebezpieczeństwem bycia „Kościołem wykrochmalonym”, Kościołem sztywnych zasad i ludzi zbyt poważnych, księży bojących się wolności Ewangelii i preferujących prawo kanoniczne. Przestrzega także przed ryzykiem łączenia religii z polityką. Mówi: „To ciekawostka ci europejscy fundamentaliści, którzy zawsze dzierżą sztandar chrześcijaństwa, Kościoła. To fundamentalizm potrzebuje czynić użytek z Kościoła, ale przeciw Kościołowi, gdyż go wypacza. Bez wskazywania na konkretny kraj można mówić o ogólnej zasadzie: Kościół jest czasem wykorzystywany do uzasadniania postawy fundamenentalistycznej”. A jeszcze na innym miejscu wskazuje wręcz na trudność połączenia nowości Ewangelii z polityczną myślą konserwatywną: „Kiedy utrzymywany jest status quo, kiedy zastygamy sztywno, taka postawa nie stanowi zagrożenia, pozwala spokojnie żyć… ale zarazem Kościół nie wzrasta”.
Papież mówi w tej książce również o swoich marzeniach. Marzy o „Europie młodej, zdolnej być jeszcze matką: matką, która miałaby życie, ponieważ szanuje życie i daje nadzieję życia”. Marzyć o takiej Europie to powiedzieć: szansa, przyszłość, zaangażowanie, zaufanie, otwartość, gościnność, współczucie… „Kiedy serce jest otwarte i zdolne do marzeń, jest miejsce dla miłosierdzia, jest miejsce na przytulenie tych, którzy cierpią”. Z takiego podejścia wynika powracający wątek konieczności pomocy uchodźcom i imigrantom, którzy z narażeniem życia próbują przedostać się do Europy. Tym, którzy budują politykę antyuchodźczą, formułując własną argumentację na założeniu konieczności bronienia chrześcijańskich korzeni Europy, Franciszek każe spojrzeć głębiej. „Europę i jej kulturę zbudowano na wartościach płynących z Ewangelii, którymi są otwartość na innych i zdolność integracji. (…) Przecież Europa to nie tylko Rzym, ale także barbarzyńcy, którzy tutaj przybyli. Język hiszpański należy do grupy języków romańskich, wywodzi się z łaciny, ale przecież 40 procent słów tego języka to słowa arabskie”. To właśnie umiejętność integracji przynależy to korzeni chrześcijańskiej Europy. Nie możemy tego zatracić.
Lektura tej książki umocniła mnie w przekonaniu, że słowa Franciszka to proroczy głos wskazujący współczesnemu światu drogę wyjścia z kryzysu poprzez powrót do świeżości i radości Ewangelii. Niestety, bardzo często głos ten jest zagłuszany przez różnego rodzaju populizmy lub politykę podsycania lęków. W wielu krajach Ameryki Łacińskiej, skąd przecież pochodzi Bergoglio, próbuje się rządzić społeczeństwem, wznosząc hasła dekolonizacji i wskazując na wroga, którym zawsze jest ten obcy – przybyły z zewnątrz kolonizator. Także i w Europie coraz silniej dochodzą do głosu różnego rodzaju grupy operujące strategią opozycji między „nami” a „obcymi”, czego konsekwencją są – budzące się także w naszym kraju – demony nacjonalizmu i antysemityzmu.
Franciszek z odwagą próbuje wskazać współczesnym inną drogę, którą jest otwarcie się na Chrystusa i na drugiego człowieka. To jest najważniejsze przesłanie płynące z rozmowy, jaką z papieżem przeprowadził Dominique Wolton.
Już zamówiłam i nie mogę się doczekać
Cytat: „…Także i w Europie coraz silniej dochodzą do głosu różnego rodzaju grupy operujące strategią opozycji między „nami” a „obcymi”, czego konsekwencją są – budzące się także w naszym kraju – demony nacjonalizmu i antysemityzmu…” A może drogi redaktorze swoją genialną tezę skierujesz do narodu wybranego? Powiedz im, żeby skończyli z żydowskim nacjonalizmem i niech otworzą swoje drzwi np. na Palestyńczyków.
Papież rozmydli wiarę i Kościół do tego stopnia, że zniknie. Na szczęście to nie jego Kościół, a Ten, który jest Głową Kościoła umożliwi mu zmartwychwstanie.