„Uważamy, że lepiej by było, żeby tej ustawy w proponowanym kształcie nie było” – czytamy w oświadczeniu zarządu Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów w sprawie nowelizacji ustawy o IPN.
Publikujemy oświadczenie zarządu Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów:
Jesteśmy zaniepokojeni napięciem powstałym wokół ustawy przegłosowanej przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 26 stycznia 2018 r., która przewiduje karanie m.in. osób przypisujących „publicznie i wbrew faktom” „Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność” za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką.
Podjęcie tego tematu przez Sejm przypomina, jak boli Polaków oskarżanie o zbrodnie niepopełnione. W czasie II wojny światowej „polskich obozów” nie było, były tylko niemieckie obozy na terenie okupowanej Polski. To nie znaczy jednak, iż tylko Niemcy zagrażali wówczas Żydom.
Reakcja w Izraelu przypomina, jak bardzo boli negowanie wojennej Zagłady Żydów. Reakcja jest nieproporcjonalna, bo procedowana ustawa w żaden sposób Zagłady nie podważa. Może jednak zostać użyta do negowania faktu, że Żydzi ucierpieli w czasie wojny również z powodu postaw i działań niektórych Polaków.
Jedni Polacy pomagali Żydom, inni szkodzili. Ukrywający się Żydzi bali się każdego nieznajomego. Jak zatem rozumieć wprowadzone w proponowanej ustawie kary za pomawianie „narodu polskiego”? Czy pomówienie stanowić będą wspomnienia owej obawy, choćby często spotykane sformułowania w rodzaju „bałem się Polaków”? Jest aż nadto widoczne, że odpowiedź na to pytanie będzie zależeć od atmosfery politycznej.
Godne uznania jest, że proponowana ustawa wyłącza z odpowiedzialności karnej działalność naukową i artystyczną. Dlaczego jednak nie czyni tak na przykład w odniesieniu do dziennikarzy? A jak potraktować wypowiedź publicystyczną naukowca?
Uważamy, że lepiej by było, żeby tej ustawy w proponowanym kształcie nie było. Grozi ona ograniczeniem swobody dyskusji. Może być rozumiana jako niedopuszczanie do mówienia o tym, że nie tylko Niemcy byli zagrożeniem dla Żydów. Lepiej również by było, gdyby w Izraelu i gdzie indziej nie odrzucano polskich prób odpierania działań, które mogą być rozumiane jako zrzucanie na Polaków odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez innych.
Apelujemy o współpracę Polski i Izraela, chrześcijan i Żydów. Tylko w ten sposób możemy przezwyciężyć jednostronne wyobrażenia.
Za Zarząd:
Stanisław Krajewski, współprzewodniczący ze strony żydowskiej
Zbigniew Nosowski, współprzewodniczący ze strony chrześcijańskiej
Warszawa, 30 stycznia 2018 r.
Uwagi słuszne i bardzo wywazone.Tylko kto je wezmie pod uwagę
Żaden akapit oświadczenia nie budzi mojej krytyki. Budzi natomiast brak odniesienia się do grubej nielojalności rządu Izraela (bo zdanie „Reakcja jest nieproporcjonalna, bo procedowana ustawa w żaden sposób Zagłady nie podważa” odnosi się do meritum, a nie do formy) – projekt był jawny od półtora roku, ambasada Izraela dopuszczona do negocjacji, a nawet jej poprawki zostały uwzględnione. Nie słyszałem dementi tej narracji polskiego rządu ze strony Izraela. Więcej, ambasadorka Izraela w poniedziałek powiedziała, że ona tak musiała wystąpić w Oświęcimiu, bo takie dostała instrukcje. Innymi słowy, nie identyfikuje się z narracją rządu Izraela, bo prawda co do przebiegu rozmów jest inna, nie usprawiedliwia brutalnego ataku na Polskę, którego była wykonawcą. Jeżeli Żydzi chcą rozmawiać o ustawie, a nawet jej uchyleniu, rozmawiajmy. Z jej uchylenia strat dla Polski specjalnie nie widzę, a jeśli są nawet jakieś, stosunki z Izraelem są ważniejsze. Ale wielu Polaków chce rozmawiać o partnerstwie polsko-izraelskim, o sposobie rozmów, że nawet jak jedna strona popełni niezamierzony błąd, druga nie skorzysta i nie odpali bomby atomowej, jaką było zaangażowanie USA w konflikt. Gdyby polski rząd miał się zachować wg. podobnych standardów, powinien w Radzie Bezpieczeństwa ONZ popierać antyizraelskie uchwały lub, co dla Izraela gorsze, przestać sypać piasek w tryby antyizraelskich działań Unii Europejskiej. Oświadczenie wzywa do dialogu tylko w zakresie zranień żydowskich. No to co to jest za dialog, którego zakres dyktuje tylko jedna strona?