Dla nas Unia jest najważniejszym zabezpieczeniem narodowej niezawisłości – mówił prof. Adam Strzembosz podczas spotkania z czytelnikami w Gorzowie.
Prof. Adam Strzembosz i Stanisław Zakroczymski, autorzy książki „Między prawem i sprawiedliwością”, byli w poniedziałek gośćmi Klubu Obywatelskiego w Gorzowie.
Były pierwszy prezes Sądu Najwyższego mówił o zarzutach o komunistyczne powiązania, jakie pod adresem tej instytucji wysuwa obecna władza. Nazwał je kłamstwem. – Jestem świadkiem, że Sąd Najwyższy w 1989 roku został zlikwidowany do zera: skrócono jego kadencję i przez KRS powoływano nowy skład – powiedział. – Drugie powtarzane kłamstwo dotyczy tego, że sędziowie nigdy nie byli zlustrowali. Wszyscy sędziowie zostali zlustrowani podczas pierwszej lustracji na ich własną prośbę, wraz z politykami – mówił profesor. – Okazało się, że najwięcej osób związanych z agenturą było w adwokaturze – dodał.
Przyznał, że w sądownictwie, „tak jak wśród lekarzy, inżynierów, geodetów są czarne owce, ale opowiadanie o tym, że sąd jest objęty jakimś strasznym procesem zgnilizny, to wierutne kłamstwo”.
– To kłamstwo zostało przez obecne władze zasygnalizowane oficjalnie, m.in. poprzez kampanię na bilbordach – dodał prof. Strzembosz.
Pytany o obecną sytuację geopolityczną prof. Strzembosz mówił, że jest zaniepokojony. Jego daniem rząd „prowadzi nas od Unii Europejskiej”. – Dla nas Unia jest najważniejszym zabezpieczeniem narodowej niezawisłości – powiedział. – Związki z Unią mają charakter nie tylko ekonomiczny, kulturowy, ale mają przede wszystkim zasadnicze znaczenie polityczne. Mam nadzieję, że z Unii nie wyprowadzimy się sami i nikomu nie damy się z niej wyprowadzić – mówił.
Były pierwszy prezes Sądu Najwyższego wyjaśniał, że jest już sędzią w stanie spoczynku i nie zaangażuje się w żadną działalność publiczną. Wskazując Zakroczymskiego profesor stwierdził, że wie, iż „to pokolenie nie tylko doczeka lepszej przyszłości, ale jeszcze coś zbuduje”.
Zakroczymski wspominał optymizm protestujących podczas wieców przeciwko zmianom w sądownictwie w lipcu ubiegłego roku. Przyznał, że wówczas „stało się coś dobrego, czego skutków jeszcze nie jesteśmy w stanie zauważyć”.
Prof. Strzembosz został też zapytany o naciski, jakie władza może teraz wywierać na sędziów. – Wydaje mi się, że najmniej zagrożone paradoksalnie jest sądownictwo powszechne. Do SN można dobrać ludzi różnej jakości, koniec Trybunału Konstytucyjnego każdy widzi, ale ta wielka izba zwykłych sędziów może zachować przyzwoitość i odwagę, wspierając się wzajemnie może obronić to, co najważniejsze: bezstronność i niezawisłość – odpowiadał. – To prawda, że znajdą się sędziowie, którzy są nieodporni na naciski, ale w konkretnych sprawach (a jest ich 16 mln rocznie), sędzia nie zostanie raczej poddany naciskom, a jeśli zostanie, to będzie w stanie się obronić. Wierzę w nich! – mówił były prezes Sądu Najwyższego.
Jak przekonać innych do swoich wartości? Prof. Strzembosz odpowiadał: – Róbmy swoje! Trzeba rozszerzać krąg osób, nie mówić tylko do już przekonanych. Mam wyraziste poglądy, ale nie jestem agresywny, nikogo nie obrażam. Staram się szanować rozmówców.