Zima 2024, nr 4

Zamów

Abp Ryś w święto Trzech Króli: To nie gwiazda poprowadziła mędrców do Betlejem

Abp. Grzegorz Ryś podczas obchodów święta Trzech Króli w Łodzi 6 stycznia 2017 r. Fot. Archidiecezja Łódzka

– Rozum nam każe szukać Boga, który jest królem, ale Słowo Boga prowadzi nas do stajni – mówił w święto Trzech Króli abp Grzegorz Ryś. – Bóg jest dla wszystkich zapomnianych, dla nielubianych i pogardzanych – powiedział prymas Wojciech Polak. – Dla Boga nie ma obcych, dlatego nie powinno ich być też dla Kościoła – tłumaczył kard. Kazimierz Nycz.

Historia święta Trzech Króli (Objawienia Pańskiego) sięga trzeciego wieku. To jedno z najstarszych – obok Wielkanocy – chrześcijańskich świąt kończy okres Bożego Narodzenia. Przypomina, że narodzony Jezus Chrystus objawił się nie tylko narodowi wybranemu, ale wszystkim ludziom – wszystkich stanów i kontynentów; mędrcy mieli przynieść Dzieciątku złoto, kadzidło i mirrę. Z kalendarza polskich świąt państwowych Trzech Króli wykreślił w 1960 roku Władysław Gomułka. Po raz pierwszy po długoletniej przerwie było dniem wolnym od pracy 6 stycznia 2011 roku. Tradycyjnie w wielu miastach tego dnia organizowany jest – jako uliczna parada – Orszak Trzech Króli.  

Kard. Nycz: Kościół dla swoich i obcych

W sobotę stołeczny orszak rozpoczęła modlitwa Anioł Pański przy kolumnie Zygmunta na placu Zamkowym. Podczas pochodu uczestnicy orszaku śpiewali kolędy. – Do żłóbka betlejemskiego przeszli przedstawiciele narodów pogańskich. W ten sposób Pan Bóg chciał pokazać, że Pan Jezus przyszedł zbawić nie tylko naród wybrany, ale wszystkich ludzi, niezależnie od koloru skóry, pochodzenia, mądrości i zamożności. Narodzony w Betlejem Chrystus przyszedł dla zbawienia wszystkich ludzi – mówił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

Tegorocznym hasłem Orszaku Trzech Króli było „Bóg jest dla wszystkich”. – Bóg rzeczywiście przyszedł zbawić wszystkich: grzeszników, ludzi prostych – powiedział hierarcha. Wskazał równocześnie, że skoro Jezus założył Kościół i jest to Kościół Boga, to również „Kościół musi być dla biednych i bogatych, dla swoich i tak zwanych obcych. Dla Boga nie ma obcych, dlatego nie powinno ich być też dla Kościoła” – dodał metropolita warszawski. 

Abp Polak: Przynosimy złoto miłości, kadzidło czci i mirrę bólu

Prymas Polski abp Wojciech Polak przewodniczył Mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej, a później wziął udział w Orszaku Trzech Króli, który przeszedł ulicami miasta. – Bóg jest naprawdę dla wszystkich – dla tych bliskich i dalekich, dla swoich i obcych, dla szczęśliwych i zagubionych, dla smutnych i radosnych, dla ludzi bogatych i biednych, dla rodzin i dla osób samotnych, dla bezdomnych i wciąż poszukujących swego miejsca w życiu, dla usuwanych przez innych na margines i wszystkich zapomnianych, dla nielubianych i pogardzanych – mówił prymas podkreślając, że dziś każdy jest zaproszony, by do Niego przyjść. – On przecież nie ma względu na osoby. – Nie prowadzi jakiejś selekcji. Nie wybiera sobie jednych, może tylko tych lepszych czy doskonalszych, a drugimi gardzi. Bóg jest naprawdę dla wszystkich. Jest zwłaszcza dla słabych i dla grzeszników.

Metropolita gnieźnieński przypomniał, że Objawienie Pańskie jest „niejako drugim Bożym Narodzeniem, w którym nie tylko Bóg przyszedł do ludzi, ale mocą tego Bożego czynu poruszyli się też ludzie. Jest bowiem w ich sercach wielkie pragnienie Boga i święta tęsknota za Bogiem, która pozwala mieć oczy otwarte i podtrzymuje nadzieję”.

– Papież Benedykt XVI zauważy, że mędrcy ze Wschodu byli ludźmi o niespokojnym sercu, którzy nie zadowalali się tym, co widoczne i normalne. Byli to bowiem ludzie poszukujący obietnicy, poszukujący Boga. I byli to ludzie czujni potrafiący postrzegać znaki Boga, Jego cichą i nieprzerwaną mowę. Ale byli to też ludzie odważni, a zarazem pokorni: możemy sobie wyobrazić, że musieli znieść szyderstwa, ponieważ wyruszali w podróż do króla Żydów, narażając się z tego względu na wiele trudów. Ich pokorna odwaga pozwoliła im pokłonić się dziecku ubogich ludzi i uznać w nim obiecanego Króla, którego poszukiwanie i uznanie było cele ich zewnętrznej i wewnętrznej wędrówki. Zmagania zatem zaowocowały spotkaniem. Odnaleźli Boga, który się objawił – mówił abp Polak dodając, że dary, które złożyli wyrażają niezmiennie sens każdej ludzkiej wędrówki do Boga.

Prymas tłumaczył: – Spotykając się z Nim, człowiek przynosi Mu złoto swojej miłości. W tym ofiarowanym darze wyraża się nasza gotowość do miłości i służby. Ofiarowane kadzidło przypomina o szacunku i czci dla Tego, który stając się człowiekiem, domaga się teraz i od nas bezwarunkowego szacunku dla ludzkiej godności i człowieczeństwa. Bóg bowiem w ten sposób, naszymi rękami, pragnie budować świat, w którym nie ma i nie będzie już ludzi wykluczonych czy odrzuconych, maltretowanych i pozbawionych środków do życia. Niosąc mirrę swego bólu, przynosimy Mu nasze konkretne zmagania, troski i cierpienia, wszystko to, co dziś tak bardzo nas kosztuje i przerasta, niekiedy wręcz ogranicza, co sprawia, że nasze życie nie toczy się jednak w niebezpiecznej iluzji, lecz w prawdzie, w konkretnych i bolesnych niekiedy zmaganiach o naszą codzienną wierność, przyzwoitość i uczciwość.

Abp Ryś: Nie gwiazda, lecz Słowo

Łódzkie uroczystości Objawienia Pańskiego zaczęły się Mszą św. w kościele p.w. Zesłania Ducha Świętego przy Placu Wolności w centrum miasta, której przewodniczył metropolita łódzki, abp Grzegorz Ryś. W homilii odwołał się do biblijnych mędrców, którzy idąc za gwiazdą przybyli do króla Heroda. – Było to czymś bardzo rozumnym, że trzej królowie udali się na dwór Heroda, aby tam pytać o nowonarodzonego Króla Żydowskiego. Przyszli tam, gdzie mogli się zetknąć z władzą i bogactwem. To jest miejsce, gdzie może nas doprowadzić rozum – tłumaczył arcybiskup.

Wesprzyj Więź

– Odkrywamy Boga i odkrywamy Go w Jego wielkości i niezwykłości. Odkrywamy Go jako Stwórcę, jako tego, który jest źródłem wszelkiego piękna, który jest wszechmocny. Dotąd może nas doprowadzić ta gwiazda, którą jest dla nas poznanie, którą dla nas jest rozum, ale to nie gwiazda poprowadziła ich do Betlejem! – podkreślił abp Ryś. Czymś znacznie ważniejszym od gwiazdy – jego zdaniem – jest dla ludzi szukających Boga Słowo Boże. – Bo rozum pomaga nam odkryć Boga, który jest wielki, ale tylko w posłuszeństwie Słowu, możemy pójść i odkryć Boga, który jest mały jak dziecko. Rozum nam każe szukać Boga, który jest królem, i wtedy Go szukamy tam gdzie jest władza, a Słowo Boga prowadzi nas do stajni. Ono w posłuszeństwie otwiera nam oczy na Boga, który objawia się w stajni, który się rodzi nie jako król, tylko jako Ktoś, kto potem umrze jak niewolnik. Rozum nam mówi o Bogu, który jest nieśmiertelny, a Słowo Boga mówi nam o Bogu, który od maleńkości będzie się mierzył ze śmiercią, będzie musiał uciekać przed śmiercią jako małe dziecko, a w końcu jako dorosły przed nią nie ucieknie i umrze na krzyżu. Takiego Boga nigdy nam nie odkryje ta gwiazda, którą jest rozum. Takiego Boga odkryje dopiero Słowo – tłumaczył metropolita łódzki.

Abp Ryś zwrcił jednak uwagę, że „Słowo nie kłóci się z rozumem, bo wiara, w której przyjmujemy Objawienie Boga, jest racjonalna. Gdy człowiek to odkrywa, przeżywa to, co tych trzech mędrców – radość prawdy”.

Źródło: KAI

Podziel się

1
Wiadomość

Samych heretyków tu się przywołuje… KK jest sprowadzany do upadku! Zastanówcie się hierarchowie polskiego KK co robicie? Komu służycie? Dokąd prowadzicie wiernych! Pozwalacie by herezja zawładnęła nami ….owieczkami Jezusa Chrystusa!!!!