Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej stał się kuźnią polskich elit. Za sukcesami harcerzy stoi etos służby innym – tłumaczy Konrad Ciesiołkiewicz z Laboratorium „Więzi” na łamach „Polski. The Times”.
W piątkowym wydaniu „Polska. The Times” opublikowała tekst „Jak byli harcerze zdobywają polską politykę i biznes”. Konrad Ciesiołkiewicz mówi w nim m.in.:
– Dom i harcerstwo to dwa miejsca, które ukształtowały mnie w największym stopniu. Przede wszystkim w poczuciu służby innym, które jest dla mnie fundamentalne i staram się w sposób niedoskonały realizować tę służbę w rodzinie, w miejscu pracy jako przełożony, w zaangażowaniu społecznym. Po drugie, harcerstwo było dla mnie też miejscem formacji chrześcijańskiej. Bardzo ważnym i bardzo pomocnym. Służba zawsze wiedzie przez konkretnego człowieka. To jest bardzo ważne, bo wielu ludzi uwielbia służyć ideologiom, a to bywa na końcu nierzadko dość niebezpieczne. W moim odbiorze tego, co dostałem w swojej formacji harcerskiej, służba realizuje się zawsze przez konkretnych ludzi. To ludzie są i zawsze powinni być, w tym sensie, w centrum naszych działań. Jest to w pełni „kompatybilne” z przesłaniem Kościoła i jednej z encyklik Jana Pawła II mówiącej o tym, że „człowiek jest drogą Kościoła”.
– Służba w moim rozumieniu i w rozumieniu wielu moich koleżanek i kolegów, to przede wszystkim wyjście poza swoje egoistyczne „ja” do wspólnego „my” i oddanie się swoją postawą, swoim zaangażowaniem i swoją ciężką pracą. Służba to zawsze robienie więcej niż muszę i więcej niż tylko powinienem.
– Dalej, to nie tylko przekraczanie swojego egoizmu, ale także, a może głównie, branie odpowiedzialności za otaczającą rzeczywistość, a więc za ludzi wokół siebie, za Kościół, za miejsce pracy, za ojczyznę. Służba jest filozofią życia i, mówiąc obrazowo, przede wszystkim podstawą budowania mostów między ludźmi.