Basia, wychodząc z domu, zabierała robione przez siebie gliniane lalki, bo miała świadomość, że jak wróci, to domu może już nie być. Być może również dlatego później franciszkańskie ubóstwo i prostota były dla niej czymś naturalnym.
Barbara Wosiek urodziła się w Zbarażu na Wołyniu w 1932 roku w rodzinie nauczycielskiej. Zbaraż zawdzięczał swą sławę trylogii Sienkiewicza, a ona imię bohaterce – Baśce Wołodyjowskiej. Z przedwojennego okresu s. Rut wspominała narodziny swej siostry Marii (znanej jako Lilka), śmierć dziadka Michała Turczaniewicza, który był inspektorem szkolnym i osobą znaną z otwartej postawy ekumenicznej, a także przyjaźń z Żydówką z sąsiedztwa – Lubą Baras.
Do wybuchu wojny s. Rut zdążyła ukończyć pierwszą klasę, którą musiała powtarzać w języku ukraińskim, gdy Wołyń zmienił przynależność państwową. Jej mama, Jadwiga z Turczaniewiczów – znająca język ukraiński – nadal uczyła w szkole, a ojciec, Leon, który był komendantem miejscowego hufca, został od razu aresztowany. Jednak jeden z enkawudzistów okazał się jego dawnym uczniem, dzięki czemu ojciec wyszedł na wolność, choć musiał się ukrywać. Rodzina żyła w strachu przed aresztowaniami i wywózkami na Syberię.
W końcu uciekli do Płotyczy pod Tarnopolem, ale i tu – przy kolejnych przesunięciach frontu w 1943 roku – zaczęło także być niebezpiecznie. W najbliższych okolicach Ukraińcy coraz częściej organizowali napady na wsie polskie. Basia, wychodząc z domu, zabierała robione przez siebie gliniane lalki, bo miała świadomość, że jak wróci, to domu może już nie być, a rzeczy najcenniejsze należało mieć przy sobie. Być może również dlatego później franciszkańskie ubóstwo i prostota były dla niej czymś naturalnym. Jednym z ostatnich pociągów rodzina Wośków uciekła do Nowego Sącza, a już po wojnie wyjechała do Łodzi, gdzie Leon Wosiek dostał pracę w Urzędzie Wojewódzkim jako geograf, a Barbara kontynuowała naukę w Liceum im. Emilii Szczanieckiej.
[…] W roku 1950, gdy reżim stalinowski tężał, jedyną możliwością kształcenia wyższego dla Basi i tysięcy jej podobnych młodych ludzi stał się KUL. Zaczęła tam studiować psychologię, którą po pierwszym roku władza zlikwidowała. Basia znalazła się więc nieoczekiwanie na filozofii chrześcijańskiej. Jako realistka wiedziała, że znalezienie pracy po tym kierunku studiów będzie niemożliwe, dlatego podjęła równolegle studia na filologii polskiej, rozpoczynając w ten sposób swoje przygotowanie zawodowe.
[…] Jej koledzy poloniści, jeżeli znajdowali zatrudnienie zgodne z wykształceniem, to na ogół w Instytucie Wydawniczym „Pax”, a ona – niespecjalnie o to zabiegając – znalazła się po studiach w redakcji Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN. W okresie „odwilży” taka rzecz już mogła się zdarzyć!
[…] Jednocześnie Barbara razem ze swoją siostrą, Marią Wosiek, absolwentką teatrologii, włączyła się aktywnie w formowanie Klubu Inteligencji Katolickiej z jego sekcją kultury i sekcją teatralną. Była też przy narodzinach miesięcznika „Więź”, w jednym z pierwszych numerów pisma opublikowała tekst „Norwid w Teatrze Kieleckim”.
To jest fragment tekstu, który ukazał się w kwartalniku „Więź”, zima 2017.