Nie sport przecież, ani zresztą nie religia, stanowią rdzeń polskości takiej, jaką przekazano mi w domu rodzinnym. I chyba nawet nie doświadczenie karnawału „Solidarności”, choć bezcenne było poczucie, że to u nas i w jakiejś mierze przez nas dzieje się Historia. Tym rdzeniem – źródłem specyficznej, bo łączącej mnie z innymi miłości własnej (miłości do siebie jako Polaka) – była kultura.
Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” zima 2018 (dostępnym także jako e-book).