Abstrakcyjne rzeźby Pawła Jacha prezentowane w dominikańskiej Galerii Zielona pokazują, że językiem sztuki współczesnej można mówić o sprawach ducha przejmująco, a zarazem subtelnie.
Cytaty z mistrzów abstrakcji są w muzeach i galeriach związanych z Kościołem co najmniej taką rzadkością jak słowa świętych w galeriach sztuki współczesnej. Kościół i nurty artystyczne XX-XXI wieku – dwa światy, rzeczywistości równoległe… Są jednak na polskiej mapie miejsca szczególne, w których ta przepaść została zasypana. Od kilku miesięcy istotną pozycję wśród nich wyrabia sobie Galeria Zielona przy łódzkim klasztorze dominikanów.
Trwającą tam wystawę abstrakcyjnych prac Pawła Jacha pt. „Ukryty” otwiera cytat z Wassilego Kandinskiego: „Tylko to, co sprzeciwia się duchowi, trafia w ślepą uliczkę. Natomiast to, co się rodzi z ducha i jemu służy, otwiera wszystkie drogi i prowadzi do wolności”.
Wszystkie prezentowane tu rzeźby Pawła Jacha wykorzystują jako materiał drewno, pozornie zupełnie nieobrobione, oraz stal, której błyszcząca powierzchnia wyraźnie kontrastuje z surową, matową fakturą drewna. Interpretacje można by mnożyć, szukając klucza m.in. w obszarze walki natury i cywilizacji czy też w tematyce ekologicznej. Pewne ścieżki rozumienia cyklu wyznacza jednak odautorski wstęp.
„Zawieszenie materii organicznej pomiędzy rytmami pionowymi, dynamika układu ukazują sposób działania Ducha Świętego, który działa jak wiatr – pisze Paweł Jach. – Duch przemienia nas, pozostawiając nietkniętą osobowość; jej symbolem jest naturalna struktura drewna. Materia ta jest zapisem historii życia, dlatego wykorzystuję ją w kompozycjach. Kontrastowe zestawienie materii, punkty styku ukazują pewną treść: Bóg zbliża się do nas, przemawia w sytuacjach przełomowych, staje na brzegu, na granicy dwóch rzeczywistości”.
Kawałki drewna są tak różnorodne jak ludzkie historie, czy też jak sytuacje w życiu jednej osoby w różnych momentach jej drogi. Wszystkie jednak mają w sobie coś dojmująco cielesnego, materialnego, przywodząc na myśl niedoskonałą, przemijającą, podlegającą rozkładowi powłokę ludzką. Czy to gładka, okorowana gałąź, wijąca się niby przewód pokarmowy, dynamiczna, w zgięciach nosząca już jednak ślady zmarszczek; czy to spękany, ciemny, włóknisty kawał drewna, w który stalowe cienkie nici weszły wyjątkowo głęboko; czy też chudziutki, jakby przeżarty chorobą, podatny na skruszenie drzewny odłamek – wszystkie wpisują się w całość zaplanowaną przez Pawła Jacha i po pewnym spędzonym przy nich czasie ukazują, jak nieprzypadkowo zostały dobrane.
Największa na wystawie rzeźba łączy dwa bale drzewne w rozpoznawalny kształt krzyża – rozpoznawalny, ale nienarzucający się. Udało się artyście coś w naszej kulturze bardzo trudnego – pokazanie znaku krzyża w taki sposób, który odbiorcę skłania do refleksji, wyjścia poza proste rozpoznanie tego tak rozpowszechnionego symbolu i mechaniczne przywołanie skojarzeń. Jest w tym zasługa i nieoczywistości formy, i podprowadzenia pod temat przez inne prace utrzymane w tej samej technice i przesiąknięte tą samą myślą. Jest w tym w końcu także wartość wniesiona przez organiczną formę pionowej kłody, w której wyczytać można zarys pępka czy miednicy – części ciała Chrystusa, a może też innego człowieka, w którego życiu to, co horyzontalne, skrzyżowało się z wertykalnym. Kogoś z nas, bo przecież to krzyżowanie się działania ludzkiego i Bożego dzieje się wciąż.
Tak jak istotne dla odbioru rzeźby-krzyża są pozostałe prace, tak też na nie spojrzymy inaczej, wracając do nich raz jeszcze po zetknięciu z wywyższonym nad salą wystawową krzyżem. Paweł Jach nie tytułuje swych prac, pragnąc, by odbiorca wszedł w prawdziwe spotkanie z nimi, na drogach swojej własnej, niepowtarzalnej wrażliwości. Nie chce zawęzić, dookreślić, przedwcześnie ujawnić tajemnicy. „Nadanie tytułu demaskuje to, co może wydarzyć się w spotkaniu” – pisze. Przed skrajnym subiektywizmem, nadawaniem dziełom zupełnie dowolnych znaczeń, płynących z obcych artyście duchowych źródeł, chroni jednak właśnie kontekst rzeźby-krzyża. Jak również odautorskie uwagi, dotyczące nie tylko wspomnianego już znaczenia drewna, ale także stali: „odbite [od niej] światło jest zaznaczeniem obecności Boga”.
O. Tomasz Biłka OP, opiekun Galerii Zielona i duszpasterz wspólnoty artystów VeraIcon, często podkreśla, jak ważną prawdą chrześcijaństwa, konsekwencją Wcielenia, jest to, że poprzez to, co cielesne, objawia się to, co duchowe. Ma to oczywiście ogromne przełożenie na sztuki plastyczne, które karmić muszą za pośrednictwem materii, a nie bezkształtnych, niewcielonych idei. Właśnie taki klucz – połączenie ciała i ducha dalekie od dualizmu – wydaje się kierować wyborem prac prezentowanych w Galerii Zielona. Znalazł tu zatem swoje miejsce kilka miesięcy temu cykl Jacka Hajnosa „Różnica” – portrety osób bezdomnych, ukazanych w sposób, który przypomina o stworzeniu każdego człowieka na Boży obraz i podobieństwo. Odbył się w Zielonej także m.in. pokaz kolekcji ubrań (marka Wiola ry.) o formach dyskretnie inspirowanych duchowością chrześcijańską i malarstwem – warto zobaczyć, jak odległe jest to od ciężkiej dosłowności ewangelizacyjnych T-shirtów. Wystawa rzeźb Pawła Jacha stanowi kolejny istotny krok w kształtowaniu profilu galerii i wypracowywaniu przez nią pozycji.
„Ukryty”, Galeria Zielona, klasztor oo. Dominikanów, ul. Zielona 13, Łódź, wystawa czynna: 7.12.2017 – 4.01.2018, pon.-pt. godz. 9.00-17.00