Zanim wejdziecie na małą salę Teatru Powszechnego w Warszawie, zostaniecie poddani gruntownej kontroli.
W Powszechnym obejrzałem właśnie premierowe przedstawienie „Strach zżerać duszę” na podstawie filmu Rainera Wernera Fassbindera w reżyserii Agnieszki Jakimiak.
W programie napisano: „Fassbinder nakręcił film o starszej sprzątaczce z Niemiec, która zakochuje się z wzajemnością w Marokańczyku młodszym od niej o 30 lat. «Stara baba» i «arabski pies» – tak mówią o sobie główni bohaterowie. Wydaje się, że ich związek nie podoba się nikomu, wielu jednak czerpie z niego korzyści. «Strach zżerać duszę» z 1974 roku to opowieść o społeczeństwie, które boi się wszystkiego, co inne, ale ekonomiczna wola przetrwania każe mu zawłaszczać to, co obce i dopasowywać do własnych narracji. (…) Nasza historia to historia o społeczeństwie, które panicznie boi się dostrzec, że w jego ramach nie wszyscy podlegają tym samym prawom i regułom. Nasza historia opowiada o plotkach, pomówieniach, pochopnych oskarżeniach i fałszywych wspólnotach. To opowieść o fantazmatach i wyobrażeniach władających społeczną rzeczywistością, w której – jak głosi motto filmu Fassbindera – «szczęście nie zawsze jest radosne»”. Czy młodej reżyserce udało się przekonująco pokazać to, co zamierzyła? Sprawdźcie sami.
Ostrzegam jednak, zanim wejdziecie na małą salę Powszechnego, zostaniecie poddani gruntownej kontroli.
Duża sala jest zamknięta aż do momentu, kiedy perfekcyjny węch pracowników Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej przestanie wyczuwać zabójczy zapach kwasu masłowego. Na początku grudnia terroryści – bo tak ich tylko można nazwać – w czasie braw po spektaklu „Upadanie” w reżyserii Árpáda Schillinga niepostrzeżenie „rozlali” kwas, który ma bardzo ostry, intensywny, trudny do zniesienia zapach zjełczałego tłuszczu, może powodować zasłabnięcia wśród widzów, aktorów i pracowników teatru.
Do dziś nie udało się zapachu przepędzić, na razie nie pomogło ozonowanie. Duża Sala jest zatem zamknięta, a przedstawienia na niej odwoływane. Sprawcy sprytnie wybrali na atak „Upadanie”, a nie inny słynny już spektakl, o który tak naprawdę bandziorom chodziło, i przed którym zasieki kontrolne są szczelne. Na niegroźną sztukę w reżyserii Schillinga można było do tej pory wchodzić swobodnie.
Po wydarzeniach na początku grudnia widz będzie zapewne prześwietlany od stóp do głowy przed każdym spektaklem. Tak też było przed wtorkową premierą sztuki „Strach zżerać duszę”, którą zagrano na małej, tej „zdrowej” sali. Ostatnio w Teatrze oprócz sanepidu pojawiła się także, nie wiadomo po co, inspekcja pracy. Pan wojewoda coś ostatnio uaktywnił się kulturowo. Mam pewność, że Paweł Łysak i Paweł Sztarbowski wszystko to, pomimo stresu, przetrzymają.
Powrócę jeszcze do wtorkowego spektaklu. Mimo poważnego tematu ma on formę lekką, wręcz momentami kabaretową. Grają Karolina Adamczyk, Klara Bielawka, Grzegorz Artman, Julian Świeżewski. Finał zapamiętuje się dzięki brawurowemu występowi Łukasza Jędrzejczaka. Ale nic już więcej nie zdradzę. Trzeba samemu zobaczyć.
Dołączam tylko nagranie „Du Schwarzer Zigeuner” Vivo Torrianiego z 1953 roku. Nawiązuje no w jakiś daleki sposób do przedstawienia w Powszechnym. A poza tym dobrze się tej piosenki słucha…