Z dwóch powodów media informowały wczoraj o „Gościu Niedzielnym”.
„Gość Niedzielny” po raz kolejny odnosi sukces rynkowy jako najchętniej kupowany tygodnik opinii ze średnią sprzedażą na poziomie 124 tys. egzemplarzy – wynika z danych dotyczących pierwszych trzech kwartałów. Statystyki Związku Kontroli Dystrybucji Prasy opublikował w poniedziałek serwis Wirtualnemedia.pl. Wydawcą „Gościa” jest Instytut Gość Media należący do Kurii Metropolitalnej Archidiecezji Katowickiej. Dyrektorem Instytutu i redaktorem naczelnym pisma jest ks. Marek Gancarczyk.
Także w poniedziałek na stronie kościelnego „Gościa” Bartosz Bartczak opublikował felieton „Donald Tusk zapisał się do Wehrmachtu”; autor krytykuje w nim głośny tweet przewodniczącego Rady Europejskiej o sytuacji w Polsce. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl ks. Gancarczyk przyznaje, że artykuł w pierwotnej wersji nie powinien w ogóle pojawić się na stronie. – Myśmy praktycznie po kilkunastu minutach już zareagowali i ściągnęliśmy go. I dobrze się stało, że został ściągnięty. Tyle tylko mam do powiedzenia – przekazał nam ks. Gancarczyk. Redakcja opublikowała jednak także oświadczenie z przeprosinami za „niestosowny i krzywdzący” tytuł.
W oświadczeniu czytamy: „Przed południem w poniedziałek na stronie gosc.pl ukazał się komentarz dotyczący wpisu twitterowego Donalda Tuska nt. sytuacji w Polsce. Tekst był opatrzony prowokacyjnym w zamyśle tytułem »Donald Tusk zapisał się do Wehrmachtu«. Po pięciu minutach od opublikowania redakcja zmieniła tytuł, uznając, że jest niestosowny i krzywdzący dla jego bohatera oraz że jego zamieszczenie było błędem. Ponieważ jednak wersja z pierwotnym tytułem, mimo szybkiej reakcji, została zauważona, uznaliśmy, że sama zmiana to za mało – i należą się jeszcze przeprosiny. W związku z powyższym – przepraszamy”.
I tytuł niestosowny i przeprosiny jeszcze gorsze. Brak wychowania redaktorów GN, ot, co. Kogo przepraszają? Tuska za swoje chamstwo, czytelników za zniesmaczenie? Nie można było wyraźnie powiedzieć, kogo te „przeprosiny” naprawdę dotyczą? Ech…
A co do „najchętniej kupowanego tygodnika”, to faktycznie – gdyby nie coniedzielne przypominania na każdej Mszy św. w każdym kościele o „obowiązku” zakupu katolickiej prasy w postaci GN, to te peany na jego cześć dawno by się negatywnie zweryfikowały.
Przepraszam, ale od czasu do czasu przeglądam GN i często, zbyt często, mam niesmak po jego przeczytaniu. A podobno katolicki. Czy „Więź” jest równie głośno popularyzowana w kościoach? Nie mówiąc o TP?
Jeśli wierzyć proboszczowi pewnej parafii to za niesprzedane egzemplarze GN. i tak musi zapłacić, więc prawdą jest, że świetnie się „sprzedaje”(GN. nie proboszcz) Kolejny przykład kreatywnej „religijności” parafian, którą będzie można się pochwalić. A co do „Więzi”, „Tygodnika” czy jeszcze paru innych pism, to za komuny mogły one być rozprowadzane przez parafie, ale w wolnej Polsce już nie. I to jest postęp, to jest dopiero dobra zmiana. Dla przeważającej liczby duchownych dobra zmiana bez cudzysłowu. Nie ma głupich pytań, uwag, sugestii. Tym bardziej wyedukowanym parafianom zawsze można coś powiedzieć o gender, liberalizmie i zgniłej Europie, którą będziemy nawracali i przy okazji nauczymy jeść widelcami. Tak trzymać, czyli w wersji dla maluczkich:”Alleluja i do przodu”.