Jako rzetelni chrześcijanie nigdy nie ulegniecie modzie, w której optyce era laikatu jest ostatnim etapem zwycięskiej walki świeckich z klerem, z hierarchią, z instytucjonalnymi formami Kościoła.
Homilia wygłoszona podczas uroczystej inauguracji nowego roku pracy Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie dnia 2 października 1979 roku.
Raduję się, że udało mi się stanąć pośród Was, ażeby odprawić Mszę św. w związku z inauguracją nowego roku pracy Klubu Inteligencji Katolickiej. Pragnę razem z Wami modlić się do Boga i dziękować za wszelkie dobro, które pochodzi z Waszej długoletniej i wypróbowanej działalności.
Pragnę Go też razem z Wami przepraszać za zmarnowaną może niejedną okazję do dobrego, a to na skutek naszych ułomności i słabości ludzkich. Chcemy też modlić się za Kościół i wyrazić wdzięczność Kościołowi za papieża Jana Pawła II, który jako kardynał krakowski tu bywał, za to, że powołał nas do budowania Królestwa Chrystusowego na ziemi i cały Lud Boży prowadzi drogą bezpieczną i pewną do świętości, oraz za to, że ukazuje mu drogę prawdy, sprawiedliwości i miłości. A szczególnie zaś za to, że katolików świeckich tak zdecydowanie zaangażował do chrześcijańskiej aktywności apostolskiej. Odtąd laikat – Lud Boży – należy do całości życia i działalności Kościoła.
Nie mam zamiaru rozwijać tego tematu, bo nie ma czasu, ale chciałem pewne zasadnicze elementy nauki Kościoła na ten temat wypunktować, ku przypomnieniu. Św. Mateusz napisał bodajże w XIV rozdziale, że był pewien człowiek, który miał budować wysoką wieżę. Bardzo mu się spieszyło. Nagromadził już materiały, miał robotników, ale zanim rozpoczął pracę – wziął tabliczkę i rysownik, i zaczął obliczać swoje możliwości, ponieważ, jak sam stwierdził, nie chciał się ośmieszyć. Bo gdyby zaczął, a nie skończył – śmialiby się z niego. Dlatego musiał mieć czas na obliczenie swoich możliwości. I Pan Jezus – chociaż ten człowiek działał z motywów czysto ludzkich – powiedział: „To był mądry człowiek”. Do takich mądrych ludzi należycie Wy.
Od czasu do czasu przed obliczem Pana stajecie, ażeby obliczać swoje możliwości, żeby spojrzeć na perspektywy budowania Królestwa Bożego – przede wszystkim w sobie, a potem wokół siebie. Bo praca ta, praca ludzi świeckich, jak każda praca w Kościele, angażuje całego człowieka. I angażuje go konkretnie, nie tylko w rozważaniach czy dyskusjach. Trzeba przeto dobrze się obliczać i zważać, żeby to zaangażowanie laikatu w Kościele nie zostało z tych czy innych powodów zbyt uproszczone, a nawet zmitologizowane. Czasem objawy tego są na Zachodzie. Jako rzetelni chrześcijanie – jestem przekonany – nigdy nie ulegniecie kuszącej dziś modzie, w której optyce era laikatu jest ostatnim etapem zwycięskiej walki świeckich z klerem, z hierarchią, z instytucjonalnymi formami Kościoła.
Wierzę, bo i mam na to dowody, że będziecie dążyć do współpracy i współdziałania we wspólnocie wiernych, zgodnie z wytycznymi hierarchii i Soboru Watykańskiego II. Dlatego pozwólcie, że zacytuję niektóre wybrane punkty znanego Wam dekretu „Apostolicam actuositatem” – o Apostolstwie Świeckich.
W numerze 19 mówi on: „Istnieje wielka różnorodność stowarzyszeń apostolskich (…) jeszcze inne biorą sobie za cel przepojenie porządku doczesnego duchem chrześcijańskim. (…) Stowarzyszenia nie są celem dla siebie samych, ale winny służyć posłannictwu Kościoła w odniesieniu do świata”.
A w numerze 23 dekret mówi: „Łączność z tymi, których Duch Święty ustanowił, by kierowali Kościołem Bożym, stanowi istotny element apostolstwa chrześcijańskiego”. Przypomina też w nr 24: „Obowiązkiem Hierarchii jest popierać apostolstwo świeckich, ustalać zasady i udzielać im pomocy duchowych, kierować jego działalność ku wspólnemu dobru Kościoła, czuwać nad zachowaniem czystości nauki i porządku”.
W tymże numerze dekret stwierdza ponadto, że wiele jest przedsięwzięć apostolskich katolików, które są realizowane bez specjalnego odniesienia do hierarchii kościelnej. Biskupi mogą na tę formę działalności pozwalać, mogą nawet ją pochwalać lub zalecać. „Żadna jednak inicjatywa – stwierdza Sobór – nie może przybierać miana katolickiej bez zgody prawowitej władzy kościelnej”. I stąd płynie następny wniosek, bardzo dla Was ważny.
Władza kościelna może wybierać niektóre spośród stowarzyszeń i przedsięwzięć apostolskich i specjalnie je popierać, biorąc za nie szczególną odpowiedzialność. Trzeba przy tym stwierdzić, że zależność aktywności katolików świeckich nie jest zależnością natury czysto prawnej, ale jest konsekwencją ich życia we wspólnocie Kościoła, która – z woli Chrystusa – jest wspólnotą podporządkowaną hierarchii.
Laikat należy do całości życia i działalności Kościoła
Sobór w tym dekrecie tak wspaniale zwraca się na końcu do wszystkich katolików świeckich z wezwaniem: „Święty Sobór wzywa więc usilnie w imię Pana wszystkich świeckich, by chętnie, wielkodusznie i skwapliwie odpowiedzieli na wołanie Chrystusa, który w tej godzinie natarczywiej ich zaprasza, i na natchnienie Ducha Świętego. Młodzi niech uważają te wezwanie za skierowane szczególnie do siebie i niech je przyjmą z zapałem i wielkodusznie. Sam bowiem Pan przez ten święty Sobór zaprasza ponownie wszystkich świeckich, by z każdym dniem coraz ściślej się z nim jednoczyli, a uważając Jego sprawę za swoją, zespalali się w Jego zbawczym posłannictwie, i wysyła ich ponownie do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam ma przyjść; by przez różne formy i metody jednego apostolstwa Kościoła, które trzeba ustawicznie dostosowywać do nowych potrzeb czasu, okazali się Jego współpracownikami, wyróżniającymi się zawsze w pracy Pańskiej, wiedząc, że trud ich nie jest daremny w Panu”.
Patrząc na Was mam tę świadomość, że jesteście przekonani i wiecie, iż trud Wasz nie jest daremny. Mimo trudności, mimo szczupłości tego lokalu, jest Was tylu. To napawa radością. To otwiera jakieś perspektywy. Na pewno Ojciec Święty Wam błogosławi, na pewno cieszy się i będzie się cieszył, gdy będziecie wzrastali w zakresie Waszej działalności, jak i w liczbę. Zawsze aktywni. Zawsze służący wiernie i odważnie Kościołowi.
Szczególnie, jak słyszeliśmy, zwracał Sobór słowa zachęty do młodych. I tu widzę młodych. Zachęcam ich, żeby zachęcali innych. By było Was jak najwięcej. Bo Ojciec Święty, kiedy widzi młodych, mówi: „Wy jesteście nadzieją Kościoła, Wy jesteście nadzieją moją”.
Starajmy się nie zawieść tej nadziei, którą pokłada w nas Bóg, Matka Najświętsza, Kościół, a szczególnie papież Jan Paweł II. Amen.
Homilia wygłoszona podczas uroczystej inauguracji nowego roku pracy Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie 2 października 1979 roku. Jej tekst ukazał się w miesięczniku „Więź” nr 2/1980.