Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ocalić niezależność (pełny tekst homilii na 100-lecie Sądu Najwyższego)

Kard. Kazimierz Nycz. Fot. Mazur / episkopat.pl

Prosimy Boga, żeby nie został zachwiany i osłabiony żaden fundament w tym, co nazywamy trójpodziałem władzy.

Kazanie wygłoszone podczas Mszy św. 28 września 2017 roku w archikatedrze warszawskiej z okazji jubileuszu 100-lecia Sądu Najwyższego.

Umiłowani bracia i siostry, uczestniczący w dziękczynnej jak zawsze Eucharystii, sprawowanej dzisiaj w naszej Archikatedrze z racji waszego jubileuszu.

Prawie dokładnie sto lat temu, 1 września 1917 roku w tej katedrze także zgromadzili się przedstawiciele powoli rodzącego się państwa, jeszcze w ciągu trwającej I wojny światowej. Zgromadzili się wszyscy ważni i wielcy tamtego świata wraz z I Prezesem Sądu Najwyższego po to, by od Mszy świętej rozpocząć to ważne wydarzenie, jakie miało zastąpić zaraz potem tzn. powołanie przez Tymczasową Radę Stanu Sądu Najwyższego, który był wtedy pierwszym sądem kasacyjnym, jeszcze w kraju, którego jako państwa nie było. To niezwykle ważna sprawa, że na rok przed powstaniem wolnego państwa w roku 1918 powstaje Sąd Najwyższy i dzisiaj to wspominamy.

Niewątpliwie objawiła się wtedy wielka mądrość ludzi tamtego czasu, którzy potrafili pomyśleć o czymś, co jest niezwykle ważne, żeby państwo mogło istnieć, a nawet żeby państwo mogło powstać. Tej mądrości twórców niepodległego państwa i tych, którzy powoływali Sąd Najwyższy na pewno możemy się uczyć także dzisiaj. Wtedy ks. profesor prawa Julian Ryster mówił: „Dziwna to rzecz, czego innego się spodziewaliśmy. Polska zmartwychwstaje a gdzież jest rząd Polski, gdzież armia, która by strzegła granic? Tak sądząc logicznie, po ludzku, najpierw być powinno, a tymczasem ta reszta odłożona na przyszłość, w odradzającej się Polsce widzimy najpierw trybunały sądowe. Zaiste w tym jest i widzę dziwne zrządzenie Boże”.

Ale ten sam ksiądz, w języku jakże innym tamtego czasu, mówił dalej: „W myśl tych zasad, zasad Bożych, państwa obierały sobie za dewizę rządów bardzo mądre zdanie: Iustitia fundamentum regnorum. Sprawiedliwość fundamentem rządów. Jak długo trzymały się tej zasady, panował pokój i dobrobyt. Jeżeli w tamtym świecie – mówił sto lat temu – panuje zamieszanie, niepokój a państwa się chwieją, to znak, że fundament główny, to znaczy sprawiedliwość, jest bardzo nadszarpnięty, nadwyrężony albo brak go wcale”.

Najpierw powstał Sąd Najwyższy, a później dopiero powstało państwo

Przywołuję te słowa sprzed stu lat, ponieważ są to słowa niezwykle aktualne. Zarówno w sensie kolejności tamtych wydarzeń, które przecież nie były tylko zbiegiem okoliczności, że najpierw powstał Sąd Najwyższy, a później dopiero powstało państwo. Były one wyrazem troski o to, żeby to państwo było zbudowane na mocnym fundamencie i strzeżone, bo troska o sądy w tamtym czasie była wyrazem poważnej troski o państwo i jego spójność.

Przywołuję to także na wasz jubileusz ponieważ myślę, że mimo wszystko są w tych słowach tamtego czasu, jakże aktualnych także dzisiaj, słowa nadziei dla was wszystkich tutaj zgromadzonych. Nadziei, że to, co stanęło u fundamentów Sądu Najwyższego, kiedy powstawał po okresie rozbiorów, będzie także zachowane i ocalone dzisiaj. To jest ta nasza nadzieja.

Kiedy z Panem Prezesem omawialiśmy tę Mszę świętą wiele, wiele miesięcy temu, nikt nie przypuszczał, nie myśleliśmy nawet o tym, że w czasie obchodów Jubileuszu we wrześniu, będziecie jako Sąd Najwyższy tak bardzo w środku i w centrum zainteresowania, że Jubilat znajdzie się właśnie w takiej sytuacji głębokiej troski o samą instytucję i jej ludzi; głębokiej troski, ale równocześnie głębokiej obawy o jej przyszłość. W tym kontekście, mimo wszystko pełni nadziei, że mądrość zwycięża i że w tym wypadku też zwycięży, przeżywamy ten jubileusz i dziękujemy Panu Bogu za to sto lat i prosimy Pana Boga o lata następne.

Dzisiaj Kościół, tak jak powiedziałem na początku tej Mszy świętej, wspomina św. Wacława. To był król czeski z początku X wieku, a więc pół wieku wcześniej niż zaczynała się polska historia. Stał się męczennikiem ponieważ w swojej szlachetności, a zarazem w swojej stanowczości chciał i potrafił obronić swoje przekonania i swoje słuszne decyzje i sprawy, które podejmował. Oddał swoje życie za te przekonania.

Polska go przyjęła jako swojego pierwszego patrona, jeszcze przed św. Wojciechem i daleko przed św. Stanisławem, biskupem. Był patronem naszej Ojczyzny, jego relikwie spoczywały pierwsze w wawelskiej katedrze w Krakowie. Dzisiaj dla nas jest także wzorem takiej właśnie postawy, kiedy człowiek musi być zdolny, gotowy i mocny bronić swoich przekonań, swoich zasad. To do niego przede wszystkim dzisiaj odnoszą się słowa czytań, które wysłuchaliśmy przed chwilą, zwłaszcza czytania z Listu św. Piotra Apostoła. Znamienne są te słowa, które wypowiada „Błogosławieni jesteście, gdybyście cierpieli dla sprawiedliwości”.

To są słowa, które się odnoszą do Wacława, św. Wacława. To są słowa, które odnoszą się także do każdego i każdej z was tutaj obecnych, służących Ojczyźnie, służących Polsce na tym miejscu, w którym społeczeństwo was postawiło a my chrześcijanie wiemy, że to postawienie przez sytuację życiową, przez społeczeństwo jest wyrazem odnalezienia tego miejsca, które dla nas zawsze przewiduje, uprzedzająco przewiduje Pan Bóg na miejscu waszego powołania.

Znakomite są także słowa następne tego Listu, które nie są dobrane specjalnie na wasze uroczystości dzisiejsze ale wypadają po prostu dzisiaj, a więc jest w tym także jakiś znak Boży a mianowicie: „Starajcie się ocalić sprawiedliwość”. Bez cierpienia, bez ofiary nie zawsze jest to możliwe. W tych słowach św. Piotra Apostoła słyszymy słowa, by robić wszystko, żeby zachować czyste sumienie i to dostrzeże człowiek i to dostrzeże świat. Zachować czyste sumienie i zachować wierność swoim przekonaniom.

Trzeba czasem cierpieć, żeby ocalić to, co jest do ocalenia w sensie waszego powołania niezawisłości, niezależności itd. Ale trzeba także starać się o to – i to jest drugi wymiar tej samej sprawy – mianowicie, żeby zachować wolność i niezawisłość wewnętrzną, której nikt nam nie może zabrać; żeby między tym jednym i drugim, troską, która często wymaga cierpienia a zachowaniem niezawisłości i wolności wewnętrznej w sumieniu była spójność.

Nie wiem czy pamiętamy, w sztuce o Tomaszu Morusie jest taka scena kiedy przychodzi do niego córka; kiedy widzi, że wszystko zmierza do śmierci za swoje przekonania, którym chce być wiernym do końca św. Tomasz Morus, wasz patron niejako. I mówi mu tak: „Ojcze, weź zachowaj swoje przekonanie wewnętrzne, ale na zewnątrz – wszyscy wiedzą, że jesteś szlachetny – na zewnątrz, przyznaj rację królowi”. On wtedy pokazuje córce złożone ręce i mówi: „Gdybym tak zrobił, a miał w tych rękach, które tak trzymam – wodę, to byłoby tak jakbym te ręce rozwarł, woda by uciekła i zostałbym z pustymi rękoma”.

To jest sytuacja, która się powtarzała wtedy, kiedy żył św. Wacław. To jest sytuacja, która się powtarzała w XVI wieku, kiedy żył Tomasz Morus, ale to jest sytuacja, która jest wyzwaniem dla każdego z was i nas także dzisiaj, dlatego z uwagą zapamiętajmy te słowa św. Piotra Apostoła, tego prostego, mądrego Apostoła oświeconego Duchem Świętym, który wypowiadał te słowa, te słowa zapisywał i te słowa zostawił w Piśmie świętym dla nas. One okazują się dla nas niezwykle aktualne także dzisiaj.

Moi kochani, w tej Eucharystii, którą sprawuję za was jest zawarte dziękczynienie: dziękczynienie za to wszystko, co się stało dzięki waszej instytucji, której jesteście kontynuatorami przez te sto lat. Dziękczynienie za to, co się stało w ciągu ostatnich dwudziestu paru lat i dziękczynienie za to, co się dzieje dzisiaj.

Wesprzyj Więź

W tej Eucharystii jest także zawarte błaganie i prośba do Boga o to, żeby nic złego się nie stało, żeby nie został zachwiany i osłabiony żaden fundament w tym, co nazywamy trójpodziałem władzy, co nazywamy służbą na rzecz państwa, a przede wszystkim służbą na rzecz człowieka, każdego człowieka.

Modlimy się i dziękujemy Bogu, błagamy za was pracujących, służących w Sądzie Najwyższym, ale także za wszystkich, którzy odpowiadają za strukturę sądownictwa w Polsce, za wszystkich, którzy z pełną odpowiedzialnością powinni realizować swoje zadania z taką troską, jaka towarzyszyła twórcom Sądu Najwyższego, na jeden rok przed powstaniem państwa polskiego, sto lat temu, czego rocznicę dzisiaj wspominamy.

Źródło: Archidiecezja Warszawska

Podziel się

Wiadomość