Wojna nie zmieniła stosunku obozu narodowego do Żydów. Choć nie nawoływano bezpośrednio do ich zabijania, propaganda NSZ tworzyła sprzyjający temu klimat.
Już na początku października 1939 r. kierownictwo Obozu Narodowo-Radykalnego podjęło próbę odbudowy organizacji [1]. Jej trzon tworzyła tajna Organizacja Polska. Powołała ona do życia organizację wojskową – Związek Jaszczurczy. Zorganizowała wydział propagandy, a pierwszym i najważniejszym pismem był „Szaniec”, od którego całe środowisko określano mianem grupy „Szańca” [2].
Stronnictwo Narodowe weszło w czas wojny rozbite na dwie frakcje. Podczas gdy zasadniczy trzon stronnictwa powołał do życia Narodową Organizację Wojskową (NOW), druga grupa utworzyła Narodowo-Ludową Organizację Wojskową (NLOW).
Już w 1940 r. NLOW podjęła rozmowy o zjednoczeniu z grupą „Szańca”. Nie zakończyły się one wówczas sukcesem. W 1942 r. w NOW doszło do rozbicia na tle stosunku do scalenia z Armią Krajową. Zdaniem części dowódców NOW, groziło ono podporządkowaniem się politykom sanacyjnym. Stąd kilka okręgów NOW nie podporządkowało się swemu kierownictwu politycznemu i porozumiało z NLOW, powołując do życia kierownictwo polityczne – Tymczasową Komisję Rządzącą SN.
Porozumiano się z grupą „Szańca” co do stworzenia wspólnej struktury wojskowej i cywilnej oraz kierownictwa politycznego w postaci Tymczasowej Narodowej Rady Politycznej. Powołano do życia Narodowe Siły Zbrojne. Za formalną datę ich utworzenia uznaje się 20 września 1942 r. – datę wydania pierwszego rozkazu dowódcy nowej formacji. Obok organizacji wojskowej tworzono też struktury państwa podziemnego pod nazwą Służby Cywilnej Narodu. Według raportu dowództwa NSZ do Naczelnego Wodza w Londynie, 1 października 1943 r. organizacja liczyła 72 429 oficerów i żołnierzy [3].
Dominującą pozycję w NSZ stopniowo zdobywał ONR
Dominującą pozycję w NSZ stopniowo zdobywał ONR. Przez cały czas na NSZ silnie naciskał rząd londyński i dowództwo AK, dążące do scalenia wszystkich organizacji wojskowych. W dniu 7 marca 1944 r. podpisano umowę scaleniową. Jednak część oddziałów, przede wszystkim będących pod wpływami ONR, nie zgodziła się na scalenie. Istniały więc równoległe dwa NSZ, określane jako NSZ-ZJ i NSZ-AK. Rozłam nie nastąpił na tle różnic programowych, ale ze względów politycznych. Łączące się z AK oddziały nie zmieniały swoich poglądów, stąd oba odłamy NSZ można w dziedzinie ideologii traktować łącznie.
Polityczne kierownictwo NSZ przywiązywało wielką wagę do propagandy, do kształtowania oblicza ideowego członków organizacji. Jak pisano, „nasza praca musi opierać się na pierwiastkach wychowawczo ideowych jako przygotowanie do urzeczywistnienia celów programowo politycznych” [4]. Odpowiadając na pytanie „Dlaczego należymy do NSZ?”, „Praca i Walka” pisała m.in.: „Obowiązkiem każdego Polaka podczas wojny jest walka z najeźdźcą, walka o niepodległość Ojczyzny, o oswobodzenie jej z jarzma i niedopuszczenie do niej w przyszłości żadnego wroga, czy to otwartego, jak Niemiec, czy ukrytego jak Żyd. Dla prowadzenia tej walki wstąpiliśmy do Narodowych Sił Zbrojnych” [5].
Kształtowaniu tak rozumianej postawy ideowej służyły rozbudowana prasa, broszury programowe oraz propaganda oficerów oświatowych [6]. Niestety, nie udało się dotrzeć do materiałów, dotyczących ich oddziaływania na członków organizacji. Zachowały się natomiast pierwsze dwie kategorie źródeł, choć z lukami. Czołowym pismem politycznym był wspomniany już „Szaniec”. Dla organizacji zbrojnej przeznaczono „Naród i Wojsko”, dla środowiska robotniczego „Załogę”, a dla wsi „Placówkę”. Grupy wyłonione z SN reprezentowane były m.in. przez „Wielką Polskę” i „Państwo Narodowe”. Wydawano też pisma dla młodzieży, takie jak „Praca i Walka” czy „Barykada”. Aby dostarczyć tym pismom materiału, drukowano „Polską Informację Prasową” i „Polski Informator Narodowy”. Do tej samej kategorii pism zaliczyć można też „Aktualne Wiadomości z Kraju i ze Świata” [7]. Z kolei broszur programowych sam „Szaniec” wydał co najmniej 11. Wydawali je także działacze NLOW oraz Wydział Wychowawczo-Oświatowy NSZ.
Podstawowym celem powstania Związku Jaszczurczego, przyjętym również przez NSZ, było odzyskanie dla Polski ziem zachodnich. Głoszono, że Polska ma dwóch wrogów: Niemcy i Związek Sowiecki oraz popierających go w kraju komunistów [8]. Jednak pod wpływem sukcesów Armii Czerwonej za głównego wroga uznano komunistów i podjęto próbę ich fizycznej eliminacji [9]. Jak pisała „Wielka Polska”, „naczelnym zadaniem jest przed wybuchem powszechnego powstania oczyszczenie terenu Polski ze stanowiących drugą okupację partyzanckich oddziałów i band komunistycznych” [10].
Pragnę przedstawić stosunek do Żydów w prasie i broszurach wydawanych przez Narodowe Siły Zbrojne i organizacje polityczne je tworzące. Posługuję się w znacznej mierze cytatami, by uniknąć zarzutu przesady czy chęci wypaczenia wypowiedzi. Żadne streszczenie nie odda zresztą owego specyficznego języka. Wiele tez się powtarza, np. o roli Żydów w społeczeństwie, ich wiecznej wrogości do Polaków, czy też (z pierwszych lat okupacji), że Żydom powodzi się lepiej niż Polakom.
Przed wojną tematyka żydowska zdominowała łamy prasowe wszystkich odłamów obozu narodowego
Pomijam tu analizę warstwy językowej tej propagandy, z jednej strony szczerze ukazującej nienawistny stosunek do Żydów, z drugiej przedstawiający w sposób często odbiegający od rzeczywistości ich sytuację pod okupacjami niemiecką i sowiecką, a wreszcie hipokryzję autorów tych tekstów. Nie dokonuję też porównań z wypowiedziami innych partii politycznych i organizacji zbrojnych podziemia, jak choćby z „Biuletynem Informacyjnym” AK, który w jakże innym tonie pisał o położeniu Żydów. Rezygnuję też z szerszej konfrontacji z coraz bogatszą literaturą naukową i publicystyką odnoszącą się do dziejów NSZ, a także z polemikami prasowymi w prasie codziennej w ostatnich latach [11].
Przed wojną tematyka żydowska zdominowała łamy prasowe wszystkich odłamów obozu narodowego. Po wybuchu wojny problematyka ta przestała być tematem pierwszoplanowym.
Okres wojny możemy podzielić na dwa podokresy, których granicę stanowi powstanie getcie warszawskim. W pierwszym Żydom i „kwestii żydowskiej” nadal poświęcano wiele miejsca. Wraz z postępującą zagładą tematyka ta traciła na znaczeniu, by po powstaniu zejść na plan dalszy. W całej prasie NSZ w miejsce problemu żydowskiego weszły stosunki polsko-ukraińskie, co związane było z nasilającymi się walkami ukraińsko-polskimi i rzezią na Wołyniu. Wymaga również zbadania, czy istniały różnice między prasą prowincjonalną a centralną, na co wskazywać mógłby fakt, że w „Przeglądzie Narodowym” – krakowskim organie grupy „Szańca” – o Żydach w ogóle nie wspominano [12].
Antysemityzm był jednym z elementów łączących różne ugrupowania polskich nacjonalistów. W zależności od kontekstu Żydzi stanowili zasadniczą bazę komunizmu, kapitalizmu czy też elity intelektualnej. Nadal traktowano ich jako bezosobową masę; zawsze występowali jako zbiorowość, czasami obejmująca nie tylko polskich Żydów, ale ich ogół – „światowe żydostwo”. Żydzi to byli „złodzieje krwi polskiej” [13]. Należało ich izolować, a w każdym razie do tego dążyć. Jak pisano w „Barykadzie”, „przed wojną 1939 r. nikogo rozsądnego nie trzeba było przekonywać o szkodliwości Żydów” [14]. W tym samym czasie inne pismo stwierdzało, że nie mają racji Niemcy, iż to budowa fizyczna odróżnia „ten naród cherlaczy, nienawistny, gangrenowy”, istotna różnica dzieląca Żydów od innych narodów świata leży bowiem w psychice żydowskiej. „U Żydów straszliwie i nieuleczalnie chora dusza musiała i ciało zarazić. Poprzez krew idą zatrute właściwości rasy żydowskiej z pokolenia w pokolenie. Krew to tak silna, że w mieszanych małżeństwach nieraz w trzecim czy czwartym pokoleniu wyłazi z mieszańca Żyd, równie groźny jak ten czystej krwi” [15].
Z drugiej strony typowa była postawa autora analizującego stosunki polsko-żydowskie, niemogącego zrozumieć postawy Żydów, którzy przecież „pod adresem Polaków nie mogli odczuwać żadnych pretensji czy nienawiści, będąc przez wieki całe niejako uprzywilejowaną kastą w społeczeństwie polskim”, po czym powtórzył wszystkie oskarżenia pod ich adresem, lansowane przez obóz narodowy od dziesiątków lat: o amoralnym charakterze religii żydowskiej, chęci panowania nad światem i w związku z tym rozkładowym wpływie na społeczeństwa chrześcijańskie… [16].
Polakom gorzej
Pierwsza wiadomość dotyczącą Żydów, jaką zamieścił „Szaniec”, odnosiła się do prowokacji niemieckiej – zorganizowania, rękami mętów społecznych, zamieszek antyżydowskich w Warszawie 22-29 marca 1940 r. Pismo stanowczo się od tego odcinało. Zdaniem „Szańca”, celem miało być pokazanie światu, jak Polacy traktują Żydów, a jak opiekują się nimi Niemcy [17]. „Szaniec” przez całą wojnę konsekwentnie będzie się odcinał od niemieckiej polityki wobec Żydów [18].
Pierwszy większy tekst poświęcony sytuacji Żydów pod okupacją niemiecką zamieścił „Szaniec” 1 sierpnia 1940 r. Na początku artykułu zgodnie z prawdą napisano, że „propaganda niemiecka od samego początku uznała za swego głównego wroga wszechświatowe żydostwo”.
Powtórzono powszechną wówczas wśród części polskiego podziemia opinię, że Niemcy tylko pozornie traktują jednakowo Polaków i Żydów – w rzeczywistości los Polaków jest gorszy. Mimo grabieży majątku żydowskiego, „Niemcy oddali Żydom wiele dostaw wojskowych, a sklepiki i stragany żydowskie prosperują, handlarze domokrążni jeszcze liczniejsi niż dawniej, handełesują bez żadnej przeszkody”. W ten sposób Żydzi „uzyskali możność przetrwania, której częstokroć nie mają Polacy”. Także getto pozostaje w sferze zapowiedzi. „Jak dotąd zatem nie widać by Niemcy dążyli do rozwiązania kwestii żydowskiej”. Również gestapo traktuje Żydów lepiej niż Polaków, co „wprost nieodparcie nasuwa przypuszczenie, że ten łagodny kurs jest zapłatą panów z Gestapo, za masowy udział Żydów w roli konfidentów policji”. Generalnie „należy stwierdzić, z całą stanowczością i z pełnym obiektywizmem, że niejednakowy jest los Żydów i Polaków: dla nich – szykany, grabież i system policyjny, którego dobrodziejstwa i samym Niemcom dają się we znaki, a dla nas – zupełne wytępienie”.
Tym Polakom, którzy litują się nad Żydami, którzy gotowi są potępiać choćby cień antysemityzmu, „radzimy spojrzeć na wschód, gdzie część Polski zagarnęli bolszewicy i gdzie Żydzi uzyskali pełną władzę”. Wnioski artykułu były jednoznaczne: „Czasy są niespokojne, czekają nas walki orężne, może i rewolucja krótkotrwała, gdy zawali się państwo niemieckie. Niechże nam ckliwy humanitaryzm nie przesłania nam oczu na prawdę zasadniczą: Żyda można kupić, można poskromić siłą, ale niepodobna zjednać słabością” [19]. Stosunek do Żydów pozostał więc niezmieniony. Nie zmieniło się nawet słownictwo – Żydzi nie handlują, tylko handełesują. Intencję artykułu można także odczytać jako próbę budzenia niechęci do hitlerowców, którzy nie są szczerzy w swojej polityce antyżydowskiej.
Antysemityzm był elementem łączącym różne ugrupowania polskich nacjonalistów
W artykule powyższym dosłownie zarzuca się Żydom kolaborację, choć gdzie indziej pisze się o cichej ugodzie żydowsko-niemieckiej [20], jedno zresztą nie wyklucza drugiego. Dopiero w końcu października 1940, i to na podstawie prasy niemieckiej, „Szaniec” zaczyna pisać, że Niemcy zamierzają rozwiązać kwestię żydowską przez wysiedlenie Żydów z Europy. Notatkę zatytułowano „Pozytywny program kwestii żydowskiej” [21]. Jeszcze dalej „Szaniec” posunął się w komentarzu do wystąpienia Goebbelsa, w którym zapowiedział, że Niemcy będą postępowali z Żydami w myśl zasady „oko za oko, ząb za ząb”. Pismo podaje, że dotychczas poległy 4 miliony Niemców, wylicza liczbę Żydów w krajach okupowanych i satelickich i podsumowuje: „Mogą tedy Niemcy ginąć dalej milionami bez obawy: Żydów wystarczy…”. [22].
Z kolei „Walka”, pismo Stronnictwa Narodowego, uzasadniała wrogi stosunek do Żydów w sposób następujący: „Dla Polski wrogiem są zarówno Niemcy, jak i Sowiety. Dla Żydów wrogiem są tylko Niemcy. Dla Ukraińców wrogiem są tylko Sowiety. […] I jedni i drudzy stawiają na jednego z naszych wrogów, stawiają więc przeciw Polsce”. Należy więc ich traktować jako wrogów.
Stanowisko to od razu całkowicie zaaprobował „Szaniec” [23]. W 1943 r. opisywano, jak to Ukraińcy i Żydzi mordują Polaków na Majdanku, a Niemcy są „na zewnątrz” – w komendanturze i na wieżach strażniczych [24].
Walkę z Żydami w różnych krajach uzasadniano „ich zabójczym wpływem na społeczeństwa europejskie”. Atakowano przy tym demokrację jako system przez nich stworzony. Antysemityzm uznawano za logiczny wynik założeń nacjonalizmu [25].
W propagandzie nadal operowano oskarżeniami Żydów o stworzenie i wykorzystywanie komunizmu dla własnych narodowych celów. Jak pisało pismo przeznaczone dla robotników i rzemieślników: „Komunizm jest zdradziecką bronią «narodu wybranego», który chce przy jej pomocy opanować cały świat, tak jak opanował Rosję. […] Walczyć z nią trzeba myślą, słowem, pięścią” [26].
Do poprzednich oskarżeń Żydów o wszelkie możliwe grzechy doszło nowe – o współpracę z władzą sowiecką [27]. Tym argumentem operowało zresztą prawie całe podziemie i powtarzany jest on z uporem do dziś przez część historyków i publicystów, choć ostatnie badania wykazują, że udział Żydów w strukturach władzy sowieckiej na tych terenach i ich zachowanie zostało wielce zmitologizowane [28]. Wszystkie strony sporu powinny więc być zainteresowane rzetelnym zbadaniem zagadnienia.
Żydów oskarżono także o współpracę z władzą sowiecką
Teza, że Żydzi w każdych warunkach – zarówno pod okupacją sowiecką, jak i niemiecką – za głównego wroga uważają Polaków, będzie powtarzana wielokrotnie [29]. „Szaniec” charakteryzując propagandę sowiecką pisał, że „dziesiątki kłamstw puszczają u nas komuniści i Żydzi w kurs, traktując bolszewików jako «swoich»” [30].
Jeszcze w połowie września 1941 r. próbowano przekonać czytelnika, że wojna w gruncie rzeczy niewiele zmieniła w sytuacji Żydów [31]. Kiedy już utworzono getta, informacje o losie Żydów uznano za propagandę komunistyczną, „tymczasem jeżeli chodzi o aprowizację getta, to Żydzi są lepiej zaprowiantowani przez Niemców niż ludność chrześcijańska. Również np. pod względem szkolnictwa sytuacja Żydów jest lepsza” [32]. Przy tworzeniu getta warszawskiego znów Polacy zostali pokrzywdzeni, gdyż otrzymują mniej mieszkań niż przesiedlani do getta Żydzi. Poza tym zamiast swoich, Polacy otrzymują sklepy i warsztaty zniszczone po roku niemieckiej okupacji [33]. Kiedy „Biuletyn Informacyjny” Biura Informacji i Propagandy AK nazwał utworzenie getta w Warszawie gigantyczną zbrodnią, ponieważ ponad 400 000 ludzi skazano na powolne umieranie z głodu, „Szaniec” podjął polemikę, nadal podtrzymując tezę, że los Polaków jest znacznie gorszy [34].
Pod koniec 1942 r. nawet „Szaniec” zaczął dostrzegać tragiczny los Żydów, co nie zmieniło jego do nich stosunku. Według niego, „zgroza i oburzenie z powodu okrucieństw niemieckich w getto warszawskim i innych większych miast były tak powszechne i wielkie, że odwróciły nawet uwagę społeczeństwa polskiego od jego własnych, co najmniej równie ciężkich cierpień i odebrały mu na pewien czas zdolności słusznej oceny wydarzeń”. Po historycznych analogiach z czasami wielkich prześladowań Żydów w starożytności i średniowieczu stwierdzano, że „dopiero obecne prześladowania stały się dla nich klęską prawdziwą, nie ma bowiem dokąd, nie ma za co, i nie ma jak iść”.
Niemcy nam pomogli
Jednak nie wszyscy Polacy, jak widać, potracili głowy. Po stwierdzeniu, że Niemcy nie doszli jeszcze do takich okropności, jakie Żydzi przypisywali Polakom, „Szaniec” cytował niewymienioną z nazwy „tajną polską gazetkę”, która napisała, że „straszliwy los Żydów w Polsce przekracza wszystko co wyobraźnia ludzka objąć jest zdolna” i dalej pisał: „my do takiego ubóstwa wyobraźni wcale się nie poczuwamy i bez szczególnych trudności możemy sobie wyobrazić los np. Polaków zdanych na łaskę i niełaskę Żydów tak, jak dziś Żydzi u Niemców”.
Znów wracał motyw zachowania się Żydów wobec Polaków pod okupacją sowiecką. Dlatego „roztkliwianie się nad losem Żydów pod okupacją, gdy nasz własny los nie jest przecież mniej godny pożałowania, nie byłoby zjawiskiem normalnym nawet wtedy, gdyby jako wykwit płaksiwego humanitaryzmu powstało samorzutnie”, a tak nie jest, bo są środowiska zainteresowane w tym, by „usuwać w cień Żyda-prześladowcę, zaś na pierwszy plan wysuwać Żyda-prześladowanego”.
Jak z hipokryzją pisano, „nie znaczy to, że wobec tragicznego losu Żydów zalecamy postawę filozoficznej obojętności z odrobiną nawet ukrytej satysfakcji, że nieprzyjemną robotę tępienia jednego wroga wykonywa za nas wróg drugi. Postawa taka byłaby niegodna chrześcijanina, niegodna człowieka cywilizowanego, niegodna Polaka, co stwierdzamy z całym naciskiem. Byłaby to postawa właśnie żydowska i niemiecka” [35]. Nie napisano jednak, jaka postawa byłaby godna chrześcijanina i Polaka.
Jeszcze dalej szła „Barykada”, nie próbując nawet odwoływać się do wartości chrześcijańskich i dopowiadając to, przed czym wstrzymywał się „Szaniec”. Przyznawała, że wysiedlenia i zamykanie Żydów do gett „nie zmieniło naszego nastawienia”. Dopiero fizyczna likwidacja Żydów „zmąciła” nieco ogólne nastawienie. Pod wpływem współczucia niektóre jednostki zaczynają w stosunku do Żydów „kierować się uczuciem a nie chłodną rozwagą”. Są i tacy, którzy „w Żydach widzą współbraci”. Konkluzje artykułu były następujące: „Możemy potępiać Niemców za ich bestialskie metody, ale nie możemy zapominać o tym, że żydostwo było i będzie zawsze elementem destrukcyjnym w naszym organizmie państwowym. Likwidacja Żydów na ziemiach Polski ma wielkie znaczenie dla przyszłego naszego rozwoju, gdyż uwalnia nas od wielomilionowego pasożyta. Nie zapominajmy, że rozwiązanie tego problemu w sensie usunięcia Żydów z naszych terenów, czekało nas nieuchronnie. […] Niemcy poważnie nam w tej kwestii pomogli” [36].
Pisano, że Żydzi są „elementem destrukcyjnym na organizmie państwowym”
Wraz z postępującą eksterminacją Żydów notatek informacyjnych w prasie NSZ na ten temat było coraz więcej, ale i wtedy nieraz nie brakowało niechęci wobec Żydów. W 1943 r. na łamach „Polskiej Informacji Prasowej” pojawiła się pierwsza notatka o Treblince. Stwierdzano w niej, że istnieją w obozie trzy oddziały, z których dwa przeznaczone są dla Polaków, a jeden dla Polaków i Żydów przeznaczonych do likwidacji. Jednocześnie pisano, że skazańców w tym oddziale morduje się gazami spalinowymi, a także, że do obozu nadchodzi jeden transport Żydów dziennie [37]. Kilka miesięcy później podano następną informacja o paleniu trupów mordowanych Żydów [38].
W notatce opisującej stosunki w obozie w Poniatowej, budzącej w swych intencjach niechęć do przebywających tam Żydów, określono ich jako „inteligentów i kapitalistów, którzy dostali się tu przy pomocy dużej opłaty”. Ich stosunek do Niemców określono jako „służalczy przy ogromnej nienawiści”, do Ukraińców – obojętny, zaś do Polaków – „niechętny, co powodują wysokie ceny za szmuglowane do obozu towary, odmowy ukrywania itd.” [39]. Służyło to przedstawionej w artykule tezie, że Żydzi sami sobie są winni. Natomiast obiektywny opis likwidacji getta w Lublinie opatrzono wymownym komentarzem: „Ogół ludności polskiej patrzy na niemieckie zbrodnie bez wdzięczności, a raczej z uczuciem zgrozy, jaka musi towarzyszyć mordowaniu żywych istot ludzkich, dokonywanym nieomal jawnie, bez osłony murów i ciemności. W końcowym jednak wniosku wraz z potęgującym się antysemityzmem każdy nieomal stwierdza, że dla Polski korzystnym jest to co się stało” [40].
O powstaniu w getcie warszawskim prasa narodowa pisała niewiele [41]. W „Szańcu” w trakcie powstania nie ukazał się na jego temat ani jeden artykuł. Natomiast „Narodowa Agencja Prasowa” po powstaniu pisała: „Nie zgadzamy się […] gdy nazywa się obronę ghetta warszawskiego – walką o Polskę, ponieważ Żydzi tamci walczyli nie o Polskę, lecz jedynie o swoje życie, a stosunek ich do Polski, Narodu polskiego i sprawy polskiej był na ogół ujemny, co jest nam wszystkim znane” [42]. Stosunek NSZ odzwierciedlał artykuł „Polskiej Informacji Prasowej”, niejako całościowo odnoszący się do powstania, pod charakterystycznym tytułem „Opór ghetta we właściwym świetle”. Został on przedrukowany w innych pismach tego obozu, stanowiąc zarazem polemikę z artykułami, które ukazywały się np. w „Biuletynie Informacyjnym” AK. Warto więc wypowiedź tę przytoczyć in extenso:
„Opór Żydów przy ostatecznej likwidacji getta warszawskiego nie był, jak to część prasy konspiracyjnej podaje, oporem zbiorowym świadczącym o pewnej zmianie ogólnego nastawienia pozostających jeszcze Żydów. Skoro wygubiono olbrzymią większość żydostwa europejskiego przy zupełnej jego bierności, to tym bardziej pozostałe resztki nie mają żadnych przesłanek w swym materializmie rasowym do stawiania oporu. Tylko znikoma część z pozostałych kilkudziesięciu tysięcy Żydów w Warszawie, około 10 proc., podjęło walkę i to pod wpływem impulsu komuny. Opór stawili Żydzi nie rejestrowani, «dzicy» mieszkańcy getta, natomiast Żydzi rejestrowani, chodzący na roboty w akcji udziału nie brali i poddawali się masowo Niemcom, którzy dawnym systemem wywozili ich do swoich mordowni w Majdanku.
O powstaniu w getcie warszawskim prasa narodowa pisała niewiele
Opór i zaopatrzenie w broń kilkutysięcznej rzeszy Żydów był zorganizowany i przeprowadzony przez Bund i komunistów. Te właśnie elementy były przez cały okres okupacji jak najbardziej wrogo usposobione do Polaków i przysposobiły się w ramach organizacji komunistycznych do krwawej rozprawy z Polakami w okresie przełomowym. W planach komunistów, getto miało być zasadniczym czynnikiem przedwczesnego powstania, do sprowokowania którego dąży PPR. W getcie przez czas dłuższy pracowały drukarnie komunistyczne, tam znajdowały się składnice broni i działały sztaby komunistyczne, z których oficerowie sowieccy kierowali dywersją.
W tym świetle należy uważać opór stawiany przez Żydów za fakt dodatni, który spowodował rozładowanie zawczasu jednego z arsenałów komuny, wyrządzając przy tym Niemcom sporo kłopotów, strat i kompromitacji” [43].
Odżegnywano się od hitlerowskich metod „rozwiązywania kwestii żydowskiej” – jak pisała „Placówka”: „jasne, że Żydów nie można tępić w myśl wskazań głoszonych przez hitlerowców [44]. Podkreślano, że za masakrę ludności żydowskiej odpowiedzialności nie ponosimy i choćbyśmy chcieli masakry żadnego wpływu mieć nie możemy” [45]. W podobnym tonie pisała „Załoga”, podkreślając, że nikt nie może przedstawić Żydom większego rachunku krzywd niż Polacy, i w konkluzji stwierdzając: „nikt z nas na żydowskie życia nastawać nie chce i nie będzie. Dla nas Żydzi mogą żyć, byle nie u nas” [46].
Nie dziwi, że krytycznie odniesiono się do pomocy udzielanej Żydom. „Rzecz notorycznie znana, że całe dziesiątki Żydów utrzymywanych jest za pieniądze państwowe. «Zapomogi» im udzielane sięgają przedwojennych ministerialnych pensji, a pochłaniają dziesiątki i setki tysięcy. Bierze je zaś nie jakaś tam nędzota żydowska; pejsaty motłoch, ale tuzy brzuchate i syte, przedwojenni macherzy od zakulisowej polityki. To ich przechowuje się i zachowuje w ukryciu. Na po wojnie. Nic to, że nie ma pieniędzy na wydobywanie z łap hitlerowskich podziemnych żołnierzy, że rodzinami więźniów konających w obozach ani rozstrzelanych zakładników nikt się nie interesuje: Dla wszystkich przecież pieniędzy nie starczy. Trzeba ratować tych cenniejszych. Tych najcenniejszych! Znane to rzeczy. Pamiętamy o nich i nie zapomnimy”.
Jeszcze gorsze jest żądanie broni dla Żydów – tych, „co włóczą się z komunistycznymi bandami po lasach, rabują chłopów. Bo innych nie ma – getta wymarły” [47].
W tym samym czasie „Informator” NSZ stwierdzał, że „sprawa żydowska wydaje się być w Europie zakończona przez likwidację elementu żydowskiego” i dodawał: „Ze zgrozą patrzymy na zakończenie tego wiekowego procesu rozwojowego. Musimy jednak o jednym pamiętać: że tylko przez obce zupełne oddzielenie można zabezpieczyć się przed jadem płynącym z obcego ciała” [48]. Znaczyło to: los Żydów jest straszny, ale spełnia się wiekowa sprawiedliwość, szczególnie korzystna dla narodu polskiego.
Przeciw żydo-demokracji
We wrześniu 1941 r., wykorzystując radiowe wystąpienie Ignacego Szwarcbarda (jednego z przywódców syjonizmu w Polsce, w czasie wojny przedstawiciela Żydów w emigracyjnej Radzie Narodowej), który zacytował oświadczenie rządu londyńskiego, że po wojnie Żydzi będą równouprawnionymi obywatelami oraz z wezwał do wstępowania do Wojska Polskiego organizującego się w Rosji, „Szaniec” w artykule wstępnym sformułował zarzuty pod adresem Żydów i rządu londyńskiego. Uznał, że wszystkie drogi, którymi Żydzi chcą wcisnąć się do armii polskiej powinny być zamknięte, a „obywatelstwo polskie nie stanowi tu jeszcze racji dostatecznej”. Zaatakowano przy tym udział Żydów w Radzie Narodowej, warto bowiem pamiętać, „czym byli Żydzi przed wojną i czym mogą być po wojnie”. Obóz narodowy nie da się już szantażować faszyzmem czy hitleryzmem. Konkluzja brzmiała: „w Wolnej Polsce zwycięstwo przygotujemy sami, a dzień jego będziemy oglądać i święcić my, nie wy” [49].
Zaatakowano Sikorskiego (przeciwstawiając mu Andersa) za życzenia złożone Żydom z okazji ich nowego roku. Określono je jako przekraczające granice zdrowego rozsądku i przyzwoitości [50]. Niejednokrotnie atakowano rząd za filosemityzm, za to, że jest „żydo-demokratyczny, że za dużo uwagi poświęca Żydom i składa obietnice, które my nie mamy zamiaru realizować” [51].
W komentarzu do wystąpienia Szwarcbarda, podkreślając wrogi jakoby stosunek Żydów do Polaków, „Placówka” napisała, że „naród Polski nie chce stosować żydowskiej zasady (oko za oko, ząb za ząb), choć krocie Żydów zasłużyły sobie na karę najwyższą, Naród Polski chce tylko pozbyć się Żydów na zawsze z Polski. Naród Polski nie pozwoli sobie wydrzeć jedynego plusu jaki przyniosła klęska obecna, a jakim jest pozbycie się Żydów […]. Mury getta zbudowane z cegieł runą zapewne, jeśli Żydzi nie podejmą zbrojnego zamachu na nasz byt państwowy, z chwilą załamania się Niemiec, lecz nie padną mury jakie wyrosły w duszach Polaków. Rząd polski powinien Żydom zapewnić ludzkie traktowanie i bez gwałtów i krzywdy zorganizować odpływ ich z Polski. Nie wolno natomiast traktować ich jak obywateli państwa polskiego i nie wolno z nimi rozmawiać na temat współżycia w wolnej Polsce” [52]. Ta ostatnia uwaga stanowiła przestrogę pod adresem rządu Sikorskiego.
Na początku wojny rozwiązanie sprawy żydowskiej widziano podobnie, jak i przed wojną – jako konieczność zmuszenia Żydów do emigracji. Pisano o układzie angielsko-żydowskim z 22 czerwca 1940 r., który miał rzekomo stworzyć nowe dominium angielskie pod nazwą Judea, a w którego skład miały wejść teren mandatowy Palestyny oraz południowa Syria, z możliwością kolonizacji Abisynii. Rozpatrując korzyści, które ten układ miał przynieść Wielkiej Brytanii, stwierdzano, że „polski ruch narodowy i polski narodowy rząd świadomy wagi tego zagadnienia, postarałby się w przyszłości dopilnować, aby jak najwięcej Żydów naszych przeniosłoby się z Polski do Palestyny, Syrii i Abisynii. A gdyby to nie wystarczy, w tejże Afryce i nawet niedaleko, są jeszcze kolonie francuskie…” [53].
W prasie narodowej uważano, że los Żydów jest straszny, ale spełnia się wiekowa sprawiedliwość
Autor jednej z broszur „Szańca”, zarysowując obraz Polski po wojnie, specjalny rozdziałek poświęcił Żydom. „Nie po to walczymy z Niemcami – pisał – aby ich niewolę zamienić na niewolę żydowską. Jedyną skuteczną metodą jest radykalne zmniejszenie ilości Żydów w Polsce i zlikwidowanie ich wpływów. Nie dokona się tego bez wrzawy i protestów ale musimy się na to zdobyć” [54]. W innej broszurze zapowiadano, że po wojnie Żydzi, Niemcy i Ukraińcy będą pozbawieni praw politycznych. „Szaniec” szedł jeszcze dalej, zapowiadając, że spotka to również socjalistów [55]. Do czasu wysiedlenia Żydzi będą traktowani jako czasowi mieszkańcy, co zostanie odnotowane w dokumentach osobistych.
Zakładając, że nie wszyscy Żydzi od razu wyjadą, planowano, że „pierwszym etapem na drodze do uzdrowienia stosunków politycznych w Polsce po zakończeniu obecnej wojny będzie niedopuszczenie Żydów do korzystania z praw politycznych i pozbawienia ich możliwości wtrącania się do spraw polskich. Nie chodzi tu o to, aby Żydzi ponieśli karę za sojusz z naszymi wrogami i prześladowania Polaków. Za te wyczyny zostaną oni pociągnięci do odpowiedzialności na równi z innymi nielojalnymi obywatelami. Odsunięcie Żydów od udziału w organizacji rządów w Polsce sparaliżuje ich odśrodkowe dążenia polityczne oraz zabezpieczy Naród przed ich zgubnym wpływem na psychikę polską” [56]. Jak miało to wyglądać, wiemy z przedwojennych programów, zakładających całkowitą izolację obydwu społeczności i pozbawienie Żydów praw obywatelskich przez utworzenie kategorii przynależnych do państwa.
Zajęto się także problemem majątku żydowskiego. Teza wyjściowa była tradycyjna: Żydzi nieuczciwą drogą opanowali ogromną część majątku narodowego. Wyciągnięto wnioski z sytuacji stworzonej przez wojnę: „Ruchoma ich własność przeszła w większości już w ręce niemieckie lub przez nich do nas, leży też pochowana w ziemi i murach”. Nieruchomości są bezpańskie i będzie słusznie, jeżeli wrócą do naszego skarbu narodowego. Tymczasem międzynarodowe żydostwo wpadło na pomysł, by przeszły one w ręce gmin żydowskich i „mają czelność nazwać to sprawiedliwością. […] musimy pamiętać, że niebezpieczeństwo żydowskie wciąż nam zagraża, że wcale ono nie osłabło, a raczej spotężniało, a każdy Żyd utajony na naszych ziemiach groźniejszym dziś niż stu jego współplemieńców z czasów przedwojennych” [57].
Bardziej szczegółowe zasady postępowania z majątkiem żydowskim zawarte są w broszurze Służby Wychowawczo-Oświatowej NSZ. Ziemia należąca do Żydów winna zostać przeznaczona na upełnorolnienie karłowatych gospodarstw chłopskich, w myśl zasady, że tylko Polak może posiadać gospodarstwo rolne. Kopalnie oraz zakłady przemysłowe mające związek z produkcją wojenną zostaną przejęte przez państwo, pozostałe stworzą polskie spółki udziałowe. Domy czynszowe zostaną przekształcone w spółdzielnie mieszkaniowe dla rodzin polskich. Sklepy i zakłady rzemieślnicze przejęte przez Polaków podczas wojny muszą pozostać w ich rękach, a wszelkim próbom zwrotu dawnym właścicielom społeczeństwo przeciwstawi się bezwzględnie. Place po zburzonych domach przejdą na własność miast. Musi też natychmiast być przyjęta ustawa uniemożliwiająca postępowanie spadkowe krewnych zamieszkujących zagranicą. „Te niezbędne posunięcia prawno-ekonomiczne staną się podstawą dla normalnego rozwoju gospodarczego naszego społeczeństwa” [58]. Program ten w znacznej mierze został zrealizowany po wojnie, i to nie tylko wobec mienia pożydowskiego…
Jeszcze w 1943 r. przestrzegano, by nie zapominać o kwestii żydowskiej po wojnie, gdyż „nie wszyscy Żydzi zostali przez Niemców zlikwidowani, zostało ich jeszcze dostatecznie dużo, żeby w niezbyt długim czasie z powrotem odzyskać swój stan posiadania i swoje wpływy. I kontynuowała: Akcję rozwiązywania kwestii żydowskiej, zapoczątkowaną przez nas dawno przed wojną […] musimy konsekwentnie doprowadzić do końca” [59].
Stanowisko Karola Stojanowskiego – jednego z przywódców Stronnictwa Narodowego, który związał się z NSZ – pokazuje jeszcze raz, że w tej konkretnej sprawie różnic między grupą „Szańca” a grupą SN nie było. W jednej ze swych broszur, wydanej w 1942 r., cały rozdział zatytułował „Rozwiązanie sprawy żydowskiej”. Już w pierwszym akapicie napisał, że „zarówno utrata niepodległości, jak też pozostawanie Żydów w Polsce, grozi Polakom powolną śmiercią”. Żydzi już przed wojną stanowili 9,8 proc. ludności. Wojna ten stosunek pogorszy jeszcze na niekorzyść Polaków. „Nie trzeba tu dawać się sugerować rzekomym prześladowaniem Żydów przez system hitlerowski”, ponieważ Niemcy zwożą Żydów do Polski, dając im „wygodny i scalający Żydostwo samorząd” [60].
Stojanowski najwięcej miejsca poświecił nie wyznawcom mozaizmu, bo z nimi sprawa była prosta, a Żydom asymilowanym. Z wykształcenia antropolog, już przed wojną zajmował się zagadnieniami rasy. Otóż dostrzegł, że wśród Żydów noszących opaski z gwiazdą Dawida, „zasadniczo obcych i dalekich nam pod względem rasowym, jest jednak spora przymieszka europejskich elementów rasowych”. Są to zjudaizowani niegdyś nie-Żydzi, którzy zresztą chętniej niż inni przechodzą na chrześcijaństwo. Kto jednak nawrócił się po 1914 r., w żadnym wypadku nie może być uznany za Polaka [61].
Przechodząc do konkretnych rozwiązań proponował, by za cel postawić sobie emigrację wszystkich Żydów. W tym celu należy ich życie „ująć w specjalnym statucie prawnym, tak skonstruowanym, aby samo życie zmuszało ich do emigracji”. Żydzi zostaną uznani za cudzoziemców, którzy „zasadniczo będą mogli zajmować się tylko najemną pracą fizyczną i to w razie braku najemnych pracowników nie żydowskich”. Żadnego majątku nieruchomego nie będą mogli posiadać, a posiadany będą musieli w krótkim czasie sprzedać. Odbierze im się prawa obywatelskie. Wszelkie stosunki między oboma społecznościami muszą zostać przerwane [62]. Projekty te w zasadzie stanowią powtórzenie pomysłów zawartych w „Wytycznych Oddziału Akademickiego Obozu Wielkiej Polski”, wydanych w 1932 r. i następnie głoszonych konsekwentnie przez cały obóz narodowy.
Albo komuniści, albo bandyci
Po likwidacji gett zaczynają się pojawiać artykuły o udziale Żydów w bandach rabunkowych [63] . O walce z bandami mówił rozkaz dowódcy NSZ płk. Ignacego Oziewicza z lipca 1942 r. [64]. Również od chwili powstania oddziałów Gwardii Ludowej, NSZ podjęły z nimi walkę. O walce z komunistami mówiła deklaracja Narodowych Sił Zbrojnych z lutego 1943 r., która określała ich formę organizacyjną, cele i zadania. „W chwili obecnej NSZ poza pracami organizacyjnymi – pisano w niej – prowadzą walkę konspiracyjną z okupantem i likwidują dywersję komunistyczną […]” [65]. Żydzi byli zaliczani albo do band komunistycznych, albo rabunkowych [66].
Po likwidacji gett zaczynają się pojawiać artykuły o udziale Żydów w bandach rabunkowych
Rozkaz o walce z bandytyzmem wydał również 15 września 1943 r. gen. Bór-Komorowski, dowódca AK, gdyż bandytyzm był niezwykle dokuczliwy dla społeczeństwa i podziemia w szczególności. Zarządzenie w tej sprawie wydał również Delegat Rządu na Kraj [67]. Marek Chodakiewicz, który należy do grona historyków dążących do rehabilitacji NSZ, przyznaje, że Żydzi zmuszeni byli do zbrojnego zdobywania jedzenia i innych środków do życia. Dlatego „należy tu zaznaczyć, że konfiskat przeprowadzanych przez ukrywających się przed Niemcami Żydów nie można uznać za bandytyzm” [68].
Wojna nie zmieniła stosunku obozu narodowego do Żydów [69]. Uzupełniła go nawet o nowe elementy. Czy propaganda ta w czasie wojny nie była jednak bardziej groźna niż przed wojną? Czy nie zmniejszała szansy przeżycia ściganych ludzi? I czy pośrednio, budząc niechęć do Żydów, była pomocna polityce hitlerowskiej? Niektórzy badacze uznają zresztą działania na niekorzyść Żydów za jedną z form kolaboracji [70].
Jedno można stwierdzić z całą pewnością: nie nawoływano bezpośrednio do zabijania Żydów. Jednak propaganda NSZ i organizacji politycznych je tworzących przedstawiając negatywny wizerunek Żyda, wizerunek wroga, tworzyła wokół Żydów sprzyjający temu klimat. Nie wiemy, w jakim stopniu propaganda NSZ była skuteczna. Jeśli jednak była, to przyczyniała się – bezpośrednio lub pośrednio – co najmniej do usprawiedliwienia braku pomocy Żydom, a niektórym dawała argumenty uzasadniające ich czynne zwalczanie. Pod jakim pretekstem do tego dochodziło, może to być interesujące dla historyków, ale nie dla ofiar – rzeczywistych i potencjalnych.
Tekst ukazał się w miesięczniku „Więź” nr 4/2006.
[1] Pierwsza wersja artykułu została opublikowana w języku angielskim w księdze pamiątkowej ku czci Izraela Gutmana: „The Holocaust History and Memory. Essays Presented in Honor of Israel Gutman”, Jerusalem 2001. Obecna została uzupełniona o nową literaturę przedmiotu.
[2] Już po zerwaniu współpracy między Związkiem Jaszczurczym a grupą wywodzącą się ze Stronnictwa Narodowego w piśmie tej ostatniej pisano: „Dla odcięcia się od zaszarganej przeszłości przedwojennej przybrał ONR nową koniunkturalną nazwę «Szańca»”, „Rycerze szantażu”, „Wielka Polska” nr 13 z 21.06.1944. W 1972 r. Jędrzej Giertych, jeden z przywódców obozu narodowego, napisał: „ONR – to byli polscy faszyści” (przedmowa do książki Jerzego Pilacińskiego „Narodowe Siły Zbrojne. Kulisy walki podziemnej 1939-1946”, Londyn 1976, s. 24.
[3] „Zeszyty do Historii NSZ” 1960 z. I, s. 30. Powstanie i dzieje NSZ omówił szczegółowo Krzysztof Komorowski, „Polityka i walka. Konspiracja zbrojna ruchu narodowego 1939-1945”, Warszawa 2000.
[4] „Praca i walka”, „Praca i Walka. Pismo młodzieży polskiej”, nr 2 z 06.1942.
[5] Wened, “Dlaczego należymy do NSZ?”, „Praca i Walka” nr 10/16 z 6.12.1943.
[6] Zadaniem oficerów oświatowych jest zorganizowanie stałej pracy oświatowej, wychowawczej w podległych szeregach organizacji wojskowej, oraz systematyczne prowadzenie jej zgodnie z programem przewidzianym przez nich na określony czasokres a zatwierdzonym przez bezpośrednią władzę przełożoną oficera oświatowego”, Instrukcja oświatowa nr 1, AAN 207/25, s. 11-12.
[7] Szczegółowy wykaz tytułów prasowych znaleźć można w książce Wojciecha Jerzego Muszyńskiego, „W walce o Wielką Polskę. Propaganda zaplecza politycznego NSZ (1939-1945)”, Warszawa 2000.
[8] Cele NSZ podane zostały w Komunikacie Biura Informacji NSZ nr 5/Z/43: „Narodowe Siły Zbrojne powołane zostały do walki o niepodległość, a następnie dla celów specjalnych, mianowicie: 1. opanowania Prus Wschodnich, 2. opanowania terenów po Odrę i Nissę Łużycką, 3. przeciwstawienia się niebezpieczeństwu komunistycznemu i próbom oderwania przez Ukraińców ziem wschodnich RP”, Komunikat Biura informacji NSZ 5/Z/43 z 10.10.1943, AAN 207/26, k.2; „Propaganda Centralna” nr 6 z 10.11.1943.
[9] Jerzy Iłłakowicz, jeden z czołowych przywódców ZJ i NSZ, pisząc o „likwidacji” setek komunistów stwierdził, że oddaliśmy tym dużą przysługę sprawie polskiej, list do Zbigniewa S. Siemaszki, „Zeszyty Historyczne” 1986 z. 76, s. 98, 107. Z kolei Giertych pisał o zbrodniach organizacji, która wyszła z szeregów ONR, a które spadły na właściwy NSZ, o samych NSZ natomiast, że uwikłanie się jego oddziałów w roku 1945 [?] w niepotrzebne starcia zbrojne z komunistami miało jedną z przyczyn w tym, że pojęcia ONR-owskie trochę na właściwe szeregi NSZ oddziałały, J. Pilaciński, dz. cyt., s. 23.
[10] „Wielka Polska” nr 29 z 31.07.1943.
[11] Ukazały się już dziesiątki artykułów i materiały kilku konferencji naukowych oraz niemała liczba książek. Do najważniejszych odwołuję się w niniejszym tekście. Środowisko NSZ wydaje kilka własnych pism, w których zamieszcza materiały do historii ugrupowania. Wiele dokumentów do dziejów NSZ opublikował Leszek Żebrowski: „Dokumenty, struktury, personalia”, Warszawa, t. I – 1994, t. II i III – 1996.
[12] W artykule redakcyjnym „Nasze dążenia” (“Przegląd Narodowy” nr 1 z 23.04.1943) “kwestia żydowska” nie pojawia się nawet w sposób aluzyjny. W ciągu dwóch lat ukazała się tylko jedna notatka opisująca konkretne krakowskie wydarzenie.
[13] Viktor, „Ramię przy ramieniu”, „Praca i Walka” nr 1 z 05.1942.
[14] Sz., „Sprawa bardzo ważna”, „Barykada” nr 3 z 03.1943.
[15] „Kto ma być najbogatszy”, “Placówka” 1943 nr 2 (48).
[16]”My a Żydzi”, „Informator. Organ Obozu Narodowego [NSZ]” nr 13 z 1.07.1944.
[17] „Wiadomości z kraju”, „Szaniec” nr 15 z 9.04.1940. Tomasz Szarota uważa, że jednym z celów miało być uzasadnienie stworzenia getta jako schronienia dla Żydów przed agresją Polaków, „Życie codzienne w stolicach okupowanej Europy”, Warszawa 1995, s. 210.
[18] W marcu 1941 r. „Szaniec” ogłosił „Komunikat w sprawie zaciągu do Straży Obozowej baraków żydowskich”, w którym stwierdzano, że wszelka pomoc udzielana Niemcom w tworzeniu tej formacji będzie uważana za zdradę narodową.
[19] „Zawsze ci sami”, „Szaniec” nr 29-30 z 1.08.1940. W piśmie dla chłopów pisano: „I jeszcze jednej cennej rzeczy uczy nas wnikliwe spojrzenie za mury getta. Żydzi są wobec Niemców niezwykle pokorni, ulegli, lojalni. Nieomal całują but, który ich kopie. Nienawiść za zamknięcie w getcie kierują nie przeciwko Niemcom, a przeciwko nam wyłącznie, obiecując sobie wziąć krwawy odwet za obecne cierpienia. To zjawisko można sobie jedynie tłumaczyć skrzywieniem duchowym Żydów, które powoduje, że szacunek, lojalność, a nawet miłość, czują do silnego, a buta ich nie zna granic, gdy natrafią na słabego lub na takiego, który im się wydaje być słabym. Dobrze to zapamiętajmy i bądźmy silni”. „Żydzi”, “Placówka” nr 12 (22) z 31.07.1941.
[20] „Żyd – Żydem”, „Szaniec” nr 31-32 z 15.08.1940.
[21] „Kronika Warszawska. Pozytywny program kwestii żydowskiej”, „Szaniec” nr 41 z 25.10.1940.
[22] „Niemcy a Żydzi”, „Szaniec” nr 24 (73) z 16-30.11.1941.
[23] „Walka” nr 34 z 29.11.1940; „Przegląd prasy polskiej”, „Szaniec” nr 47 z 6.12.1940.
[24] „Dwa narody wybrane”, „Szaniec” nr 4 (95) z 15.02.1943.
[25] „Myśli żelazne”, „Szaniec” nr 16 (65) z 16-31.08.1941.
[26] „Rosja w niewoli żydowskiej”, „Załoga” nr 6 z 12.05.1942.
[27] „Zachowanie się Żydów za Bugiem w chwili wkraczania bolszewików i podczas całej sowieckiej okupacji naszych ziem wschodnich potrafiło przekonać nawet najbardziej zagorzałych humanitarystów. Głos oburzenia był powszechny – nastawienie antysemickie ogólne”. Sz., „Sprawa bardzo ważna”, „Barykada” nr 3 z 03.1943. Nie był to sąd odosobniony. Z podobnymi tezami nie raz występowała również AK. Patrz: depesza Tadeusza Bora-Komorowskiego do Naczelnego Wodza z 5.08.1943 r., fotokopia w: „Polacy-Żydzi 1939-1945. Wybór źródeł”, opr. Andrzej K. Kunert, Warszawa 2001, s. 289.
[28] Krzysztof Jasiewicz tak podsumowuje obecny stan wiedzy na ten temat: „W sumie możemy mówić o karalnych wedle polskiego prawa z 1939 r. zachowaniach bardzo nielicznych Żydów. Ich liczba, sądzę, waha się na poziomie ok. 1-2 tys. osób. Gdyby włączyć do tej statystyki i potraktować jako karalne również udział w sowieckich organach przedstawicielskich (sielsowiety oraz rady delegatów szczebla rejonowego i obwodowego, związki zawodowe), to przybywają tysiące podejrzanych, tyle że są oni Białorusinami, Ukraińcami i Polakami. Udział Żydów jest proporcjonalny do ich liczebności na danym terenie. I o tych akurat strukturach w polskich relacjach na ogół się nie pisze”. „Świat Niepożegnany. Żydzi na dawnych ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej w XVIII-XX wieku”, Warszawa 2004, s. 35.
[29] „Notujemy”, „Szaniec” nr 15 (64) z 1-15.07.1941. W innym artykule pisano, że „Żydzi zawsze i wszędzie byli i będą przeciw Polakom”: „Ludzie z Tworek”, „Szaniec” nr 3 (77) z 31.01.1942. Żydzi odnosili się zawsze wrogo do polskości, pomimo, że w państwie polskim posiadali wyjątkowe warunki rozwoju po całkowitym opanowaniu naszego życia gospodarczo-przemysłowego. Żydowska nienawiść do Polski wystąpiła jaskrawo szczególnie na wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej, gdzie w pamiętnym wrześniu 39 roku Żydzi z radością przyjmowali nasz chwilowy upadek. Jeszcze i dzisiaj nie wierzą oni w odbudowanie niepodległego państwa polskiego stawiając na komunistyczną Rosję, która ma im przynieść wyzwolenie”. „Naród gospodarzem”, „Aktualne Wiadomości z Polski i ze Świata” nr 39 z 26.09.1941.
[30] „Propaganda sowiecka w Generalnej Gubernii”, „Szaniec” nr 27 z 10.07.1940.
[31] „Dla nich nic prawie się nie zmieniło – handlują, szwargocą, zalegają główną ulicę i przyzby swych brudnych domków. Brudne i zmięte opaski jakoś nie psują im humoru. W zapadłej dziurze nie boją się Niemców, a raczej starają się być dla nich faktorami – coś pomóc, coś usłużyć, a przy tym zarobić. Nie szkodzi, że czasem Niemiec uderzy lub kopnie, że czasem ograbi na szosie lub zapędzi do robót, nie szkodzi, bo żyć można jak dawniej”. „Małe miasteczko”, „Placówka” nr 15 (25) z 13.09.1941.
[32] „Wiadomości z kraju. Kronika Łódzka”, „Szaniec” nr 34 z 29.08.1940.
[33] „Kronika Warszawska”, „Szaniec” nr 41 z 25.10.1940.
[34] „Przegląd prasy polskiej”, „Szaniec” nr 47 z 6.12.1940.
[35] „Niebezpieczna lokata”, „Szaniec” nr 13 (82) z 21.10.1942.
[36] Sz., „Sprawa bardzo ważna”, „Barykada” nr 3 z 03.1943.
[37] „Na ziemiach Rzeczypospolitej”, „Polska Informacja Prasowa” nr 1 z 8.01.1943.
[38] „Na ziemiach Rzeczypospolitej”, „Polska Informacja Prasowa” nr 18 z 7.05.1943.
[39] „Obóz pracy Żydów w Poniatowej”, „Polska Informacja Prasowa” nr 28 z 23.07.1943.
[40] „Reportaż z Lublina”, „Placówka” nr 10 (41) z 12.05.1942.
[41] Widać to wyraźnie przy analizie prasy podziemnej: „Wojna żydowsko-niemiecka. Polska prasa konspiracyjna 1943-1944 o powstaniu w getcie”, wyb. i oprac. Paweł Szapiro, Londyn 1992.
[42] „Narodowa Agencja Prasowa” nr 4 z 30.05.1944 – cyt. za: W. J. Muszyński, dz. cyt., s. 297.
[43] „Opór ghetta we właściwym świetle”, „Polska Informacja Prasowa” nr 18 z 7.05.1943.
[44] „Bez niedomówień”, „Placówka” nr 16 (26) z 1.10.1941.
[45] „Wielka Polska” nr 11 z 27.09.1942.
[46] „Mord nie jest naszą bronią”, „Załoga” nr 6 z 12.05.1942.
[47] „Broń dla Żydów”, „Szaniec” nr 9 (115) z 7.07.1944. Z kolei Bór-Komorowski ograniczenie pomocy Żydom uzasadniał następująco: 1. kraj traktuje Żydów jako element wrogi; 2. wielu z nich należy do band rabunkowych; 3. starają się rozreklamować swój opór przeciwko Niemcom; depesza Bora-Komorowskiego do Naczelnego Wodza z 5.08.1943 r., fotokopia w: „Polacy-Żydzi…”, dz. cyt., s. 289.
[48] „My a Żydzi”, „Informator [NSZ]” nr 13 z 1.07.1944.
[49] „My, nie wy…”, „Szaniec” nr 19 (68) z 1-15.09.1941.
[50] „Mazełtop!”, „Szaniec” nr 21 (70) z 1-15.10.1941.
[51] Tylko w jednym numerze „Szańca” – 15 (90) z 26.11.1942 – ukazały się dwa duże teksty na ten temat: „Pro domo sua” i „Ostrożniej z obietnicami”.
[52] „Bez niedomówień”, „Placówka” nr 16 (26) z 1.10.1941. „Ponieważ wszyscy Polacy uznają Żydów za czynnik zupełnie zbędny i wysoce szkodliwy w organizmie narodowym więc usuną ich. […] Nie zamierzamy Żydów masowo mordować lub morzyć głodem – zmusimy ich po prostu do opuszczenia naszego kraju, jako element stojący na przeszkodzie do rozwoju naszego Narodu i Państwa”. Bracia Budzisze [Franciszek Kotulecki i Tadeusz Dziedzic], „Jaką chcemy mieć Polskę”, b.m.w. 1941, s. 4. [broszura „Szańca” nr 7]. Pseudonim rozszyfrował W. J. Muszyński.
[53] „Dominium Judea”, „Szaniec” nr 28 z 17.07.1940.
[54] „Polska po wojnie”, b.m.r.w., s. 8 [broszura nr 5]. Zakładano przy tym, że wpływy żydowskie w świecie maleją, co daje dużą swobodę w rozwiązywaniu kwestii żydowskiej. Pisano, że kiedy przystąpi się do jej rozwiązywania, świat będzie tak zmęczony wojną, że nie wyśle korpusu ekspedycyjnego dla czuwania nad bezpieczeństwem Żydów. „Anglia-Żydzi-Polska”, „Wielka Polska” nr 4 z 1.11.1941.
[55] Piotr Straża, „Piastowy Szlak”, b.m.w. [1941], s. 24 [broszura nr 6]; „Ludzie z Tworek”, „Szaniec” nr 3 (77) z 31.01.1942.
[56] „Naród gospodarzem”, „Aktualne Wiadomości z Polski i ze Świata” nr 13 z 26.09.1941.
[57] „Kto ma być najbogatszym?”, „Placówka” 1943 nr 2 (48).
[58] „Na drodze do Wielkiej Polski”, b.m.r.w., s. 8.
[59] Sz., „Sprawa bardzo ważna”, „Barykada”, nr 3 z 03.1943.
[60] L. Podolski [Karol Stojanowski], „Przyszła Polska państwem narodowym”, b.m.w. 1942, s. 56.
[61] Tamże, s. 61-62.
[62] Tamże, s. 63-64.
[63] Prócz tego są bandy czysto żydowskie, te są najbardziej bezwzględne w rabunku, „Wielka Polska” nr 18 z 20.04.1943, cyt. za: W. J. Muszyński, dz. cyt., s. 323.
[64] Był to rozkaz skierowany do Pogotowia Akcji Specjalnej, w którym m.in. pisano, że zadaniem PAS jest „oczyszczanie terenu od band wywrotowych i przestępczych, z wrogich […] formacji mniejszości narodowych”; K. Komorowski, dz. cyt., s. 196.
[65] „Deklaracja Narodowych Sił Zbrojnych”, „Naród i Wojsko” nr 3-4 (14) z 03-04.1943.
[66] O zadaniach partyzantki pisano, że ”daje ona możność rozprawienia się zawczasu, a przynajmniej w terenie, ze wszystkimi niepożądanymi elementami podszywającymi się pod pracę niepodległościową przeciw Niemcom, jak organizacje sowieckie, ukraińskie, wywrotowe (komuniści, Żydzi), i przestępcze (bandy samozwańcze-rabunkowe itp.)”. „Partyzantka”, „Naród i Wojsko” nr 8 (12) z 09.1943.
[67] Nie był to pierwszy rozkaz na ten temat. 19.10.1942 r. meldował on do centrali: „Jak meldowałem w depeszy 1284 nakazałem zwalczanie wyniszczającą naszą ludność band rabunkowych bez względu na ich n a r o d o w o ś ć [podkr. SR]”, „AK w dokumentach”, t. III, Londyn 1976, s. 157. W meldunku organizacyjnym nr 220 z 31.08.1943 dowódca AK pisał o „bandach rabunkowych”: „W napadach biorą udział mężczyźni i kobiety, szczególnie Żydówki. […] [Wydałem instrukcję, by] w razie potrzeby występować zbrojnie przeciwko elementom plądrującym bądź wywrotowo-bandyckim”, „Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej”, t. III, Londyn 1950, s. 531-532; Jan Stanisław Jankowski, „Zarządzenie w sprawie bandytyzmu i szantażu”, „Rzeczpospolita” nr 2 (74) z 7.02.1944, cyt. za: „AK w dokumentach”, t. VI, Londyn 1989, s. 368-369.
[68] M. Chodakiewicz, „NSZ i Żydzi”, „Ład”, Dodatek Historyczny 1993 nr 9.
[69] Podobnie sądzi Robert Łętocha. Według niego, „druga wojna światowa i tragiczna hekatomba, która stała się udziałem narodu żydowskiego, nie wprowadzała bynajmniej jakichś gruntownych zmian do endeckiego ujęcia kwestii żydowskiej. Holocaust, co może wydać się zaskakujące, nie został uznany za czynnik, który zmuszałby do przeformułowania ocen dotyczących charakteru narodu żydowskiego i jego destrukcyjnej roli w historii społeczeństw chrześcijańskich oraz odrzucenia frazeologii antysemickiej”; „Katolicyzm a idea narodowa”, Lublin 2002, s. 238.
[70] Stanisław Salmonowicz, „Polska kraj bez Quislinga?”, w: „Niewesołe lata 1939-1989. Szkice z Polski dziejów najnowszych”, Płock 2005, s. 17.
dziękuję.
Bardzo dziekuje…
Dla uzupelnienia, mysle, ze warto takze przeczytac ponizsze :
– Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów – powiedziała w programie „Minęła dwudziesta” w TVP Info Olga Tokarczuk, tegoroczna laureatka Literackiej Nagrody Nike.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Olga-Tokarczuk-robilismy-straszne-rzeczy-jako-mordercy-Zydow,wid,17895476,martykul.html
no właśnie, słowa już padły a fakty świadczą o czymś zypełnie innym. Nigdy nie mieliśmy swoich kolonii a robi się z nas kolonizatorów, nie słyszałem żeby ktoś nie lubiał Żydów od tak po prostu wśród moich znajomych, jeśli już to ze względu na to że nie liczą się z nikim i są jednak narodem zakłamanym, fałszującym historie, czego dowodem jest chociażby powyższy artykuł. Jakim trzeba być człowiekiem żeby robić takie rzeczy..
Okazało się w tym artykule z kim jest ta WIĘŹ bo na pewno nie z Polakami.
Nie spotyka się w innych państwach takich ataków na kraj w którym się działa.
Antysemitą nie jest ten który nie lubi Żydów ale ten którego oni nie lubią.
Poza wybiórczym podejściem do nacjonalistów, ukazującym skrajne jednostki jako definicje moralności ich wszystkich rzuca się w oczy jeszcze jedna kwestia. Żadna osoba, która nie przeżyła czasów IIWŚ nie ma prawa oceniać tego jak ci ludzie podchodzili do innych narodów, czy w ogóle do postrzegania rzeczywistości w tym okresie. Dostęp do informacji był nieporównywalnie mniejszy, a okropieństwa dookoła popychały ludzi do skrajności. To, że aktualnie jesteśmy bardziej świadomi i otwarci nie wynika z ewolucji myślenia, tylko z tego że nie brudzimy sobie rąk. Autor wykonał kawał ciężkiej pracy, natomiast nie rozumiem w jakiej wierze, ponieważ ocena nie jest chłodna tylko uznaniowa, a afirmacja jednej strony – niesprawiedliwa.
https://wiez.pl/author/szymonrudnicki/
Szymon Rudnicki
ur. 1938. Profesor historii, pracuje w Instytucie Historycznym UW.