Kardynał František Tomášek był niezłomnym obrońcą praw człowieka i swobód demokratycznych. Zmarł dokładnie 25 lat temu, 4 sierpnia 1992 roku.
Często zwykł o sobie mawiać, że jest jak stary dąb, który samym swym trwaniem daje świadectwo wartościom przez siebie reprezentowanym oraz wierności tradycji ziemi rodzinnej. Jego życie było świadectwem wiary dawanym w sytuacji, gdy nawet w Rzymie niektórzy przestali wierzyć w rychłą odmianę losu i w ugodzie z komunistami widzieli drogę do normalizacji sytuacji Kościoła w Czechosłowacji.
Trudne początki posługi
Sakrę biskupią przyjął ks. František Tomášek tajnie 14 października 1950 r. w chwili, gdy większość biskupów w Czechosłowacji była uwięziona. Nie miał więc żadnych wątpliwości, jakie mogą być tego konsekwencje. Kilkanaście miesięcy później został uwięziony w obozie koncentracyjnym dla księży w Želivie. Później przez wiele lat pracował jako duszpasterz pod ścisłą kontrolą władz. 18 lutego 1965 r. został mianowany przez Pawła VI administratorem praskiej archidiecezji. Uczestniczył w Soborze Watykańskim II. W czasie „praskiej wiosny” 1968 roku był jednym z inicjatorów powołania do życia organizacji dla laikatu i duchowieństwa „Dzieło odnowy soborowej”. Wraz z innymi musiał zamilknąć po wkroczeniu do Czechosłowacji wojsk Układu Warszawskiego.
W sytuacji narastającej presji władz na Kościół, która nie miała precedensu w powojennych dziejach Europy Środkowej, poparł tworzenie struktur tzw. Kościoła podziemnego, z którym przez cały czas zachowywał kontakt. 24 maja 1976 r. Paweł VI mianował go kardynałem „in pectore”, a 30 grudnia 1977 r. praskim arcybiskupem. Od początku pontyfikatu Jana Pawła II pozostawał w szczególnie bliskich związkach z papieżem, który dobrze znał realia, w jakich żył Kościół w Czechosłowacji. Nadchodziły czasy wielkich przeobrażeń: W życiu Kościoła w Czechach i na Słowacji przygotowywała je, podjęta m.in. z inicjatywy kard. Tomáška, Wielka Nowenna i Dekada odnowy duchowej narodu przed 1000-leciem męczeńskiej śmierci św. Wojciecha.
Lata siedemdziesiąte były dla całego społeczeństwa Czechosłowacji czasem trudnym. Tzw. normalizacja, którą głosiło kierownictwo komunistycznej partii, w istocie oznaczała całkowite wyrzeczenie się wszystkich ideałów Praskiej Wiosny. Cenzura niszczyła życie kulturalne, zlikwidowane zostały wszystkie niezależne instytucje, a całe życie społeczne poddane zostało szczegółowej inwigilacji służb specjalnych. Jednocześnie jednak następował wzrost zamożności społeczeństwa, które w małym dobrobycie szukało zapomnienia i pociechy po dramacie interwencji 1968 r.
Kościół katolicki poddawany był szczególnym represjom. Rozbity latami prześladowań, niszczony przez wewnętrzne podziały na skutek działalności licznej grupy księży, którzy zdecydowali się na wstąpienie do prorządowej organizacji Zrzeszenia Katolickiego Duchowieństwa „Pacem in terris” oraz odcięty od normalnych kontaktów ze Stolicą Apostolską, samotnie przeżywał dramat opuszczenia i słabości. Jedynym celem wydawało się wówczas przetrwać i uniknąć dalszych szykan ze strony władz.
Tak zapewne sądzi wówczas kard. Tomášek i w takim stanie ducha stanął wobec wyzwania, jakim dla całego społeczeństwa było ogłoszenie Karty 77. Wśród jej sygnatariuszy znajdowali się również duchowni katoliccy. Ogłoszenie Karty wywołało pełną nienawiści kampanię propagandową, jej sygnatariuszy przedstawiano jako wrogów publicznych. Wkrótce część z nich uwięziono. W tej sytuacji biskupi katoliccy zdecydowali się na wydanie w styczniu 1977 r. oświadczenia dystansującego się od apelu Karty 77.
Dokument ten podpisał również kard. Tomášek, co wywołało pełne oburzenia głosy w środowisku opozycji, jak również wśród części duchowieństwa, która od dawna działała w nielegalnych strukturach kościelnych i wielokrotnie przechodziła surowe represje. Jeden z wybitnych przedstawicieli tego środowiska — o. Josef Zvěřina wystosował do kard. Tomáška list surowo oceniający jego zachowanie. Kilka lat później o. Zvěřina oraz inni księża dysydenci, np. Ota Mádr czy Tomáš Halik stali się bliskimi doradcami kard. Tomáška.
Zmiana kursu
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych w Czechosłowacji coraz wyraźniej zaczęły występować oznaki kryzysu ekonomicznego, społecznego i ideologicznego. Władze jednak nadal skutecznie pacyfikowały wszelkie przejawy ruchów na rzecz demokratycznych swobód. Działalność wąskich elit dysydenckich skupionych wokół Karty 77 czy różnych nieformalnych inicjatyw społecznych i kulturalnych odbywała się na marginesie powszechnych zachowań społecznych.
Jednym z elementów masowej, jak na warunki czeskie czy słowackie, kontestacji systemu politycznego pozostawał Kościół katolicki. Metropolita praski kard. Tomášek wielokrotnie zabierał głos w obronie gwałconych praw i swobód obywatelskich, stając się jednym z największych autorytetów moralnych epoki. Głoszone przez niego ideały poszanowania praw człowieka, obrony wartości narodowych, krytyka totalitarnej władzy, korespondowały ze słowami kolejnych dokumentów Karty 77 i innych organizacji.
On także poparł, skupionych wokół Augustyna Navratila, niezależnych działaczy katolickich z Moraw, którzy potem wystąpili z inicjatywą zbierania podpisów pod 31-punktową petycją do władz, w której domagali się poszanowania swobód religijnych i rozdziału Kościoła od państwa.
Kard. Tomášek w specjalnym liście duszpasterskim zachęcał wiernych do podpisywania petycji. Pomimo że prasa partyjna rozpętała wielką kampanię propagandową przeciwko akcji zbierania podpisów (aresztowano także A. Navratila), do końca 1988 r. ok. 600 tys. osób podpisało petycję, którą następnie przekazano prezydentowi Republiki, Gustawowi Husakowi.
Wcześniej, 3 marca 1988 r. kard. Tomášek przyjął delegację działaczy Karty 77. Wyrazili oni pełne poparcie swego środowiska dla postulatów zawartych w petycji, natomiast kard. Tomášek z uznaniem mówił o ich działaniach na rzecz poszanowania godności i praw człowieka.
Wspólna droga do wolności
Długa była droga dysydentów w Czechosłowacji do spotkania z metropolitą praskim. Znaczna ich część wywodziła się bowiem ze środowisk obojętnych, jeżeli nawet nie niechętnych religii. Także wielu duchownych przejawiało nieufność wobec byłych komunistycznych reformatorów. Trzeba było wielu dramatycznych doświadczeń od sierpnia 1968 r., wspólnych działań w ramach Karty 77, której sygnatariuszami byli również duchowni, aby ta wzajemna nieufność zasłała przełamana.
Czasami to spotkanie odbywało się w tak dramatycznych okolicznościach, jak rozmowy Václava Havla z dominikaninem o. Dominikiem Duką, gdy siedzieli przez kilka tygodni we wspólnej celi więziennej. Dla kontaktów działaczy Karty 77 z Kurią Metropolitalną w Pradze duże znaczenie miała osoba ks. Václava Malégo, jednego z rzeczników Karty. Wszystkie te związki miały ułatwić współdziałanie w okresie późniejszych, przełomowych wydarzeń.
Do kolejnej konfrontacji środowisk chrześcijańskich z komunistycznymi władzami doszło w Bratysławie 25 marca 1988 r. Działacze słowackiego Kościoła podziemnego zorganizowali wówczas pokojową demonstrację dla poparcia petycji katolików z Moraw. Władze zakazały demonstracji i zagroziły represjami wobec jej uczestników. Pomimo to w centrum Bratysławy zebrało się ok. 3 tys. osób. Ludzie stali w milczeniu z zapalonymi Świecami, a następnie zaczęli odmawiać różaniec. Wówczas siły milicji oraz straży pożarnej rozproszyły demonstrantów. Pobito kilkaset osób, wiele zatrzymano w aresztach. W obronie represjonowanych głos zabrał kard. Tomášek, a także Karta 77.
Pod wpływem solidarnej postawy wielu środowisk w Czechach i na Słowacji, władze Wkrótce wypuściły uwięzionych demonstrantów. Oba te wydarzenia – petycja i demonstracja – były wstrząsem dla opinii publicznej; przekonywały, że społeczeństwo może się zorganizować w obronie własnych praw. System kłamstw i przemocy dotarł do pewnego punktu krytycznego, za którym zaczęło się rodzić obywatelskie nieposłuszeństwo przeciwko niemu. Gdy we wrześniu 1988 r. w Ołomuńcu sądzono A. Navratila, który został skazany na przymusowy pobyt w zakładzie psychiatrycznym, w jego obronie wystąpiły setki osób, a wyrok publicznie potępił kard. Tomášek. Podobne demonstracje towarzyszyły procesom osób sądzonych za zorganizowanie bratysławskiej demonstracji.
Styczeń 1989 r. przyniósł dalsze nasilenie akcji protestacyjnych, które kończyć się miały listopadową „aksamitną rewolucją”. W dwudziestą rocznicę śmierci Jana Palacha protestującego przeciwko interwencji wojsk Układu Warszawskiego, w centrum Pragi społeczeństwo uczciło jego pamięć. Brutalnie interweniowała milicja, a kilku działaczy opozycji, m.in. Václava Havla zamknięto w więzieniu. Ponownie w obronie represjonowanych głos zabrał kard. Tomášek. Brutalna siła — pisał w liście do premiera Czechosłowacji Ladislava Adamca — nie może zagłuszyć woli społeczeństwa życia w wolności.
Głos zabrał ponownie po demonstracjach 21 sierpnia, w których uczestniczyły już tysiące ludzi, domagających się uwolnienia Havla i wolności. Zaapelował wówczas do władz o podjęcie dialogu ze społeczeństwem oraz wyrzeczenie się przemocy. przy rozwiązywaniu konfliktów społecznych. Kardynał przypomniał, że wystąpił wobec władz z propozycją pośredniczenia w rozmowach z przedstawicielami środowisk niezależnych. Jednocześnie wielu ludzi ze środowisk katolickich podpisało odezwę „Kilka zdań” żądającą demokracji i wolności w Czechosłowacji.
Oficjalne środki masowego przekazu twierdziły, że jest to dokument antypaństwowy, a jego sygnatariuszy określano mianem kryminalistów, pijaków i pacjentów zakładów psychiatrycznych. Spośród duchownych szczególnie był atakowany ks. Václav Maly, rzecznik Karty 77. Represje nie były już jednak skuteczne. Aresztowanie Jana Čarnogurskiego, jednego z organizatorów bratysławskiej demonstracji w marcu 1988 r., jedynie pobudziło do działania opozycję na Słowacji.
Wreszcie nadeszły gorące dni chłodnego listopada 1989 r. Brutalna interwencja oddziałów specjalnych 17 listopada na Národní Třidzie koło Teatru Narodowego w Pradze, wywołała bunt. W odpowiedzi na pobicie demonstrantów — 36 osób, w tym kilka w stanie ciężkim, znalazło się w szpitalach — w Pradze i Bratysławie rozpoczęły się ogromne demonstracje. Domagano się ukarania winnych stosowania represji wobec własnego społeczeństwa.
Kardynała nie było w Pradze, gdy rozpoczęty się demonstracje. Przebywał w Watykanie, gdzie 12 listopada odbyła się uroczystość kanonizacji bł. Agnieszki Praskiej — księżniczki czeskiej. Według starej czeskiej legendy po kanonizacji Agnieszki w Czechach miały się dokonać niezwykłe wydarzenia. Nic więc dziwnego, że nadchodzące z Pragi wiadomości o nagłym buncie prawie całego społeczeństwa wobec komunistycznej władzy Kardynał odbierał jako spełnienie tamtej przepowiedni.
21 listopada, zaraz po powrocie do kraju, Kardynał wydał obszerne oświadczenie, w którym przedstawił swoją ocenę 40-lecia panowania systemu komunistycznego w Czechosłowacji oraz aktualnej sytuacji kraju. Pisał w nim m.in.:
„Nie mogę milczeć w chwili, gdy wszyscy zjednoczyliście się w potężnym proteście przeciwko bezprawiu, doznawanemu przez was przez cztery dziesiątki lat. Nie można ufać takiemu kierownictwu państwa, które nie chce mówić prawdy — a narodowi o tysiącletniej tradycji państwowej odmawia praw i wolności, uważanych za normalne również w całkiem młodych państwach świata. Pragnę naświetlić naszą sytuację społeczną na podstawie doświadczenia Kościoła katolickiego. Zażalenia i żądania kierowane w jego imieniu były ignorowane. (…) Na moje ubiegłoroczne propozycje nawiązania dialogu, prezydent zareagował dopiero po upływie pół roku, ale w rzeczywistości doszło nie do szczerego dialogu, tylko do nic nie znaczących gestów. (…) Obiecują nam, że teraz nowa sytuacja Kościoła będzie zgodna z normami międzynarodowymi i ze swobodami obywatelskimi. Ale ani słowem nie mówi się o tym, by partia rządząca miała się wyrzec programu stopniowej likwidacji wiary. Takim ludziom nie można wierzyć”.
Arcybiskup Pragi zwrócił się też z wyrazami szczególnej solidarności do tych wszystkich, którzy domagają się sprawiedliwości, a zwłaszcza do ofiar brutalnych represji. Wezwał ich, aby nadal postępowali drogą nieuciekania się do przemocy, ale „walczyli o dobro dobrymi środkami”.
Oświadczenie zostało odczytane tego samego dnia przez przedstawiciela Kardynała na placu Św. Wacława w Pradze w obecności ok. 200 tys. osób. Nad zgromadzonymi tłumami obok sztandarów narodowych wznosiły się transparenty głoszące m.in.: „Prawda szansą dla 16 milionów”. Tego samego dnia odbyło się pierwsze spotkanie federalnego premiera Adamca z przedstawicielami niezależnych środowisk skupionymi w Forum Obywatelskim (Občanské Forum), na którego czele stanął Václav Havel. W całej Czechosłowacji trwał strajk ok. 50 tys. studentów, większości teatrów i różnych instytucji artystycznych.
Największą formą nacisku na władze były jednak ogromne wiece. W Pradze odbywały się na miejskich błoniach, Letenské Pláni. W tych okolicznościach odbył się powrót do Pragi relikwii św. Agnieszki. 25 listopada katedrę Św. Wita na Hradczanach wypełniła wielotysięczna rzesza pielgrzymów przybyłych z całej Czechosłowacji. Stare sanktuarium narodu czeskiego, przez komunistów sprowadzone do roli obiektu muzealnego i sali koncertowej, odzyskiwało swój sakralny wymiar w czasie uroczystości pokanonizacyjnych Agnieszki Przemyślidówny.
Współpraca z Havlem
W kazaniu kard. Tomášek ponownie wyraził poparcie całego Kościoła w Czechosłowacji dla wysiłków narodu dążącego do odzyskania wolności, godności osiąg. nięcia sprawiedliwości społecznej. Kardynał wezwał swych rodaków, aby w tych dniach wielkiej próby łączyli swą odwagę z roztropnością i wyrzekli się wszelkiej przemocy. Uroczystości transmitowane przez centralną telewizję odbiły się wielkim rezonansem w społeczeństwie. Nadawały toczącej się „aksamitnej rewolucji” wymiar ponadczasowego zmagania dobra ze złem, konsolidowały naród w oporze przeciwko komunistycznej władzy. Tylko w takiej atmosferze mogła się zrodzić myśl Václava Havla o tym, że miłość i prawda zwycięży nienawiść i kłamstwo.
O miejscu Kościoła w tworzeniu tej atmosfery tak pisał świadek tych wydarzeń, tym bardziej cenny, że wolny od religijnych uniesień — Timothy Garton Ash:
„Dziewiąty dzień rewolucji (…) Szczęśliwym zbiegiem okoliczności tego ranka w katedrze na zamkowym wzgórzu odprawiana jest uroczysta msza z okazji kanonizacji Agnieszki Czeskiej. (…) Przybyło wielu ludzi ze wsi, a nawet ze Słowacji. Msza ku czci świętej patronki Czech, królewskiej córki, która zstąpiła między biedotę, jest jakby przedłużeniem obchodów odrodzenia narodowego. Anioły przy pracy. Ponadto całe nabożeństwo transmitowane jest przez telewizję, co zdarzyło się — o ile udało mi się ustalić — po raz pierwszy”.
5 grudnia w Ołomuńcu zebrała się konferencja Episkopatu Czech i Moraw. We wspólnej deklaracji biskupi z sześciu diecezji wyrażali pełne poparcie dla słów kard. Tomáška z jego odezwy skierowanej do demonstrantów 21 listopada. Podobne stanowisko zajęli biskupi ze Słowacji. Oznaczało to pełne poparcie Kościoła dla ideałów „aksamitnej rewolucji” oraz postulatu wyniesienia Václava Havla do godności prezydenta Republiki. Nastąpiło to 29 grudnia 1989 r. Kilka dni później prezydent Havel odpisując kard. Tomáškowi na życzenia noworoczne zaznaczył, że będzie się starał pełnić swój urząd tak, aby pałac arcybiskupi nie musiał się wstydzić, że stoi naprzeciwko pałacu prezydenckiego.
Odtąd Kardynał często wspierał prezydenta Havla. Gdy ten wystąpił z osobistymi przeprosinami wobec Niemców wypędzonych z Czechosłowacji po II wojnie światowej, za krzywdy i cierpienia doznane z winy Czechów, kard. Tomášek wydał oświadczenie, w którym określił gest prezydenta jako szlachetne i ważne działanie na rzecz porozumienia pomiędzy narodami czeskim i niemieckim. „Nadeszła historyczną chwila — pisał Kardynał — kiedy z wolnych i wyzwolonych narodów Europy może powstać region pokoju i współpracy. Jednakże u podwalin wspólnego europejskiego domu powinniśmy umieścić coś bardzo ważnego, czego dostarcza nam Ewangelia i co wraz z Panem Prezydentem możemy wyrazić dewizą «Prawda i miłość wyzwala»”.
Wspólnie także wystąpili z zaproszeniem do Ojca Świętego, aby odwiedził Czecho-Słowację. Wizytę poprzedzić miała intensywna praca na rzecz uregulowania stosunków państwo-Kościół. W tych działaniach wspierał kard. Tomáška nie tylko prezydent Havel, lecz również rząd federalny, a zwłaszcza wicepremier Jan Čarnogursky. To jego wizyta w Watykanie, 20 stycznia 1990 r., przesądziła o rozwiązaniu najpilniejszych potrzeb Kościoła katolickiego, które od wielu lat pozostawały przedmiotem troski kard. Tomášek. Przygotowane zostały warunki do nowych nominacji biskupich, usunięto przepisy ograniczające publiczną działalność Kościoła oraz rozpoczęto postępowanie mające na celu przywrócenie Kościołowi zabranego mu w przeszłości majątku (chodziło m.in. o ok. 900 budynków klasztornych zabranych w 1950 r.).
Najważniejszym jednak ustaleniem było przyjęcie programu wizyty Jana Pawła II w Czechosłowacji. O tej wizycie Kardynał marzył od lat. Przeczuwał ją i wierzył, że się odbędzie, nawet w czasach pełnego zniewolenia Kościoła przez system komunistyczny. Publicznie zaczął o niej mówić już w 1986 r. w trakcie przygotowań do obchodów rocznicy śmierci św. Metodego. Wystosował wówczas zaproszenie do papieża, lecz władze kategorycznie zabroniły tej wizyty. W Velehradzie pojawił się wówczas, jako legat papieski, watykański sekretarz stanu kard. Agostino Casaroli, entuzjastycznie witany przez 250 tys. uczestników tych uroczystości.
Po listopadowym przełomie 1989 r., wizyta była już możliwa. Odbyła się w dniach 21-22 kwietnia 1990 r. Papież odwiedził Pragę, Velehrad na Morawach oraz Bratysławę. W pielgrzymce po Czechach, Morawach i Słowacji Ojcu św. towarzyszył kardynał Tomášek, o którym papież powiedział w Pradze, że jego postawa wobec niesprawiedliwości w ciągu ostatnich lat „była jednym z najdobitniejszych wyrazów solidarności Kościoła z prześladowanymi, solidarności z narodem”.
Przed papieską wizytą nastąpił jeszcze jeden historyczny moment — Jan Paweł II dokonał nominacji biskupich we wszystkich diecezjach Czechosłowacji. Wiele z nich nie było obsadzonych od 1948 r., czyli od momentu przejęcia władzy przez komunistów. Nawiązane też zostały pełne stosunki dyplomatyczne między Czecho-Słowacją a Stolicą Apostolską.
Nie brakowało jednak spraw, których kard. Tomáškowi nie udało się rozwiązać. Jego starania o zmianę niezwykłe liberalnego ustawodawstwa, zezwalającego na dokonywanie aborcji, przyniosły tylko wprowadzenie pewnych ograniczeń przy dokonywaniu zbiegów. Pomimo jego protestów parlament Czecho-Słowacji, a także sejm krajowy (Czeska Rada Narodowa) nie zatwierdziły aktów prawnych gwarantujących Kościołowi zwrot zagrabionego po wojnie mienia. Proces restytucji wprawdzie miał miejsce, lecz dokonywał się wolno, z licznymi oporami. Nie zostały również uregulowane podstawy materialnej egzystencji Kościoła.
To, czego się nie udało
Sprawą, której Kardynał poświęcił wiele miejsca w ostatnich miesiącach sprawowania swego urzędu, było zaangażowanie na rzecz utrzymania jedności federacji. W tej sprawie wielokrotnie wypowiadał się publicznie, apelując do polityków o rozsądek, umiar i stawianie spraw całego kraju ponad partykularne interesy. Wkrótce jednak okazało się, że nawet biskupom Czechosłowacji nie udało się w tej sprawie zająć wspólnego stanowiska, ponieważ episkopat Słowacji coraz silniejszy nacisk kładł na prawo własnego narodu do samookreślenia.
Ogromny autorytet Kardynała powodował jednak, że jego głos znajdował posłuch w całym kraju. Jesienią 1990 r. na tle nowej ustawy językowej doszło do kolejnego wzrostu napięcia pomiędzy Czechami a Słowakami. Protestując przeciwko nowym przepisom, zdaniem Słowaków niesprawiedliwym, studenci w Bratysławie rozpoczęli desperacki strajk głodowy. Różne misje mediacyjne nie przynosiły skutku, a stan zdrowia głodujących szybko się pogarszał. Wówczas zaapelował do nich kard. Tomášek, prosząc o rozwagę i niepodejmowanie akcji, która stanowić może zagrożenie dla ich życia.
„Czy chcecie, bracia — pisał do głodujących — abym i ja rozpoczął głodówkę pod pomnikiem św. Wacława, żeby zmienić waszą decyzję?”. W odpowiedzi na apel kard. Tomáška studenci postanowili zawiesić strajk i podjęli rozmowy z rządem słowackim.
Jego ostatni list wystosowany do władz państwowych także dotyczył jedności państwa. Został odczytany w parlamencie 12 grudnia 1990 r. Politykom przypominał o ciążącej na nich odpowiedzialności, narodowi o konieczności podjęcia wysiłku dla utrzymania wspólnoty Czechów i Słowaków. Kościołowi o potrzebie działania na rzecz pojednania i stabilizacji w państwie.
Kardynał był już wówczas bardzo zmęczony wiekiem i różnymi dolegliwościami. Prosił Ojca Św. o zwolnienie go z obowiązków metropolity Pragi. Prośba została przyjęta dopiero 27 marca 1991 r. Jego następcą został dotychczasowy ordynariusz diecezji Czeskie Budziejowice bp Miloslav Vlk. Kardynał przekazał mu wszystkie obowiązki, sam odsuwając się na zasłużony odpoczynek.
Po długiej chorobie Kardynał zmarł w Pradze 4 sierpnia 1992 r. W telegramie kondolencyjnym Jan Paweł II napisał, że był on mężnym pasterzem, autentyczną kolumną Kościoła, nieustraszonym świadkiem Ewangelii i niezmordowanym obrońcą wiary chrześcijańskiej i praw osoby ludzkiej.
Tekst ukazał się pierwotnie w miesięczniku „Więź” nr 3/1993. Jego pierwotny tytuł brzmi „Nie mogę milczeć”.