Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Włoski duchowny krytykuje kraje Grupy Wyszehradzkiej za brak solidarności

Uchodźcy ze Sri Lanki. Fot. Climatalk .in/Flickr/CC BY-NC 2.0

Propozycja Grupy Wyszehradzkiej, by zamknąć włoskie porty przed uchodźcami, to odmowa dostrzeżenia i akceptacji rzeczywistości.

Dyrektor Fundacji Migrantes, zajmującej się z ramienia episkopatu Włoch imigrantami, ks. Giovanni De Robertis nazwał apel krajów członkowskich Grupy Wyszehradzkiej – Polski, Węgier, Słowacji i Czech – do premiera Włoch przykładem braku realizmu i łudzenia się, że można się nie liczyć z rzeczywistością. Kraje Grupy Wyszehradzkiej zaapelowały do premiera Włoch Paola Gentiloniego, by zamknął porty swego kraju dla łodzi uchodźców, a tych którzy już tam są, zgromadził na wyspie Lampedusa.

Wesprzyj Więź

Szef włoskiego rządu odrzucił tę propozycję, mówiąc: „Od naszych sąsiadów, krajów które podzielają projekt europejski, mamy prawo spodziewać się przejawów solidarności, a nie pouczania”. Stanowisko to podziela ks. De Robertis, który w rozmowie z Radiem Watykańskim powiedział, że propozycja czterech krajów europejskich jest wyrazem „zamknięcia i strachu”. „To odmowa dostrzeżenia i akceptacji rzeczywistości świata, w którym się żyje. A w tej tragicznej rzeczywistości tak wielu istotom ludzkim odmawia się nie tyle godnego życia, co wręcz samej możliwości egzystencji z powodu wojen, które się niestety nasilają. Jak często mówi papież Franciszek, jesteśmy świadkami autentycznej «trzeciej wojny światowej w kawałkach», która toczy się m.in. z powodu kwitnącego nielegalnego handlu bronią, z powodu głodu i kataklizmów naturalnych”.

Apel Grupy Wyszehradzkiej, to według włoskiego duchownego odrzucenie rzeczywistości, a także dowód iluzji, że w obliczu katastrofy można ocalić się w pojedynkę. Propozycje państwo Europy Środkowo-Wschodniej są poza tym – według niego – nierealne, zaprzeczają bowiem deklaracjom w sprawie praw człowieka. „Myślę, że należałoby spotkać i zobaczyć tę bosą ludzkość, niezdolną wręcz utrzymać się na nogach, te dzieci… Myślę, że brak tutaj spojrzenia w oczy tym naszym braciom. Nie są to zresztą problemy nie do pokonania. Uderzająca jest natomiast niezdolność Europy do wspólnego podjęcia tego niewątpliwego trudu, tego wyzwania: jednak przyjęcie miliona uchodźców na kontynencie, zamieszkanym przez 550 milionów – kontynencie najbogatszym na świecie – nie byłoby czymś niemożliwym, gdyby istniała jedność intencji” – powiedział ks. De Robertis.

Źródło: Katolicka Agencja Informacyjna

Podziel się

Wiadomość