Zima 2024, nr 4

Zamów

Jak Azerbejdżan uśmierza sumienia europejskich polityków?

Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew podczas Światowego Forum Ekonomicznego 21 stycznia 2016 r. w Davos. Fot. Monika Flueckiger / World Economic Forum

Skuteczność azerskich lobbystów, którzy kupują europejskich polityków, nie pozostawia złudzeń.

W ostatnich tygodniach europejskie media – m.in. „Guardian” i „Corriere della Serra” – pisały o tym, jak Azerbejdżan, bogaty w złoża ropy i gazu sąsiad Unii Europejskiej, prowadzi interesy z jej członkami. Zaczęło się od  programu włoskiego nadawcy RAI, w którym pokazano mechanizm kupowania europejskich polityków przez Azerbejdżan w ostatnich pięciu latach. Bohaterem programu stał się Luca Volonte, były włoski polityk partii Unii Centrum oraz przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Prokuratura w Mediolanie postawiła mu zarzuty korupcji i przyjęcia 2,39 mln euro łapówek.

Pieniądze przekazane Volonte miały przekonać członków EPL, aby zagłosowali w 2013 r. przeciwko raportowi Rady Europy wskazującemu na rosnącą liczbę więźniów politycznych oraz poważne i systematyczne łamanie praw człowieka w Azerbejdżanie. Program emitowany przez RAI pokazał, że Volonte otrzymał pieniądze przez cztery spółki wydmuszki zarejestrowane w Wielkiej Brytanii. Spółki te już nie istnieją. Organizacja European Stability Initiative z Berlina wskazuje, że kontrola kapitałowa nad spółkami sprawowana była przez spółki zarejestrowane w rajach podatkowych. Volonte przyznał na antenie, że otrzymywane przez niego pieniądze stanowiły wynagrodzenie za usługi doradcze, jakie świadczył Elkhanowi Sulejmanowi, przyjacielowi prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa. Porady miały dotyczyć polityki agrarnej.

O procederze korupcji członków Zgromadzenia Parlamentarnego od 2013 r. alarmowały organizacje pozarządowe z całej Europy. Wspomniana organizacja European Stability Initiative opublikowała raport zatytułowany „Kawiorowa dyplomacja”, w którym pokazuje, jak Azerbejdżan uśmierzał puszkami astrachańskiego kawioru sumienia europejskich polityków, w zamian za pomyślne głosowania nad dokumentami dotyczącymi praw człowieka w tym kraju. W ostatnich tygodniach ukazała się nowa, zaktualizowana o ostatnie wydarzenia, druga część raportu (tutaj w PDF).

W „Kawiorowej dyplomacji” pojawia się również nazwisko byłego posła z Polski

Zabiegi stosowane przez reżim prezydenta Alijewa doprowadziły do obalenia w 2013 r. raportu Rady Europy przygotowanego przez niemieckiego posła Christopha Strassera, w którym przedstawiono listę azerskich więźniów politycznych. Znalazło się na niej ponad 80 osób, przebijając liczbowo kilkadziesiąt razy białoruski reżim Aleksandra Łukaszenki. Niestety w „Kawiorowej dyplomacji” wśród nazwisk polityków lobbujących w kwestii azerskiej pojawia się również nazwisko byłego posła z Polski. To samo nazwisko pada również w programie RAI. Redaktor Paolo Mondiani cytuje fragment korespondencji wysłanej przez Volonte do azerskiego lobbysty Musluma Mammadowa: „Musimy zgromadzić wielu przyjaciół podczas dyskusji [nad raportem] (…) powiedz, aby Vitali odezwał się do [Tadeusza] Iwińskiego i innych, skłonnych wesprzeć Europejską Partię Ludową (…) muszą podkreślić swój punkt widzenia (…) przeciwko Strasserowi”.

Przeciwko praktykom kupowania głosów w Zgromadzeniu Parlamentarnym oraz odrzucania z tych względów rezolucji o prawach człowieka w Azerbejdżanie głośno protestowali niektórzy posłowie do Zgromadzenia Parlamentarnego z Polski, Marek Borowski i Robert Biedroń. Obalenie raportu i kolejne politycznie motywowane aresztowania były przyczynkiem do protestów organizowanych przez Helsińską Fundację Praw Człowieka oraz Polską Zieloną Sieć.

Wesprzyj Więź

Nie bez znaczenia jest fakt, że kilka miesięcy po odrzuceniu raportu, Komisja Europejska ogłosiła budowę kontrowersyjnego Południowego Korytarza Gazowego, którym azerski gaz ma być dostarczany do Europy. Korytarz składa się z kilku części, m.in. Gazociągu Transanatolijskiego (TANAP) na terytorium Turcji i Gazociągu Transadriatyckiego (TAP) przechodzącego przez Grecję, Albanię i docierającego do Włoch. Azerbejdżan nie tylko chce sprzedawać gaz krajom Unii Europejskiej, lecz także mieć kontrolę nad Korytarzem, który jest budowany głównie w oparciu o publiczne pieniądze międzynarodowych instytucji finansowych. Tę kontrolę już właściwie ma poprzez swoją spółkę SOCAR, która jest głównym udziałowcem w konsorcjum budującym kluczowy fragment Korytarza – TANAP.

Skuteczność azerskich lobbystów nie pozostawia złudzeń. Minęły ponad trzy lata od publikacji raportu o „Kawiorowej dyplomacji”, a wobec szeregu wymienionych w nim polityków nadal nie wyciągnięto konsekwencji. Unia Europejska wikła się nie tylko wizerunkowo, lecz także finansowo w interesy z azerskim reżimem. Korzyści z tych interesów uzyskuje na razie tylko autorytarny prezydent Azerbejdżanu. A Europie pozostaje rozliczać skorumpowanych polityków, którym pokaźne sumy na kontach uśmierzają sumienia.

Współpraca: Aleksandra Antonowicz-Cyglicka, Polska Zielona Sieć

Podziel się

Wiadomość