Zima 2024, nr 4

Zamów

Nosowski dla ngo.pl: Naszym programem jest tworzenie więzi

Zbigniew Nosowski. Rys. Aleksandra Perec

Tadeusz Mazowiecki stawiał tezę, że najtrudniejszym problemem jest nie antysemityzm nazistowski, lecz taki, który potrafi wsączyć się w umysły i sumienia ludzi, którzy na co dzień są łagodni i dobrzy. Podobnie jest dziś w odniesieniu do muzułmanów, uchodźców, homoseksualistów – mówi Zbigniew Nosowski serwisowi ngo.pl.

Serwis ngo.pl w ramach cyklu „Ludzie sektora pozarządowego” przedstawia, piórem Anety Szeligi, sylwetkę Zbigniewa Nosowskiego. Redaktor naczelny kwartalnika „Więź” mówi m.in. o tożsamości ideowej naszego środowiska.

– Studiowałem w Warszawie, więc moje poszukiwania religijne siłą rzeczy prowadziły do Klubu Inteligencji Katolickiej i redakcji „Więzi”, które wtedy zajmowały jeden wspólny lokal przy ul. Kopernika – opowiada Nosowski. – Jednym z redaktorów pisma był Paweł Śpiewak, dzisiaj dyrektor ŻIH-u, a wówczas mój nauczyciel akademicki na socjologii. Zaproponował do druku w „Więzi” moją pracę zaliczeniową, która dotyczyła analizy dzienników Jerzego Zawieyskiego. To był mój debiut na łamach pisma, z którym jestem związany do dziś – wspomina.

– Mówimy w „Więzi” o otwartej ortodoksji. Podkreślamy w ten sposób, że otwartość to obowiązek, że należy do tożsamości katolika – dodaje.

Naszym programem jest budowanie mostów, a nie murów

Wesprzyj Więź

– Taki sposób wyrażania swojej tożsamości jest niesłychanie istotny, właśnie teraz, w świecie, w którym ludzie coraz częściej umocnienie własnej tożsamości postrzegają jako bycie przeciwko komuś – wyjaśnia Nosowski. – Dzieje się tak na skutek rozmaitych lęków przed zmieniającym się światem, przed procesami, których ludzie nie rozumieją. My chcemy powiedzieć, że mając własną tożsamość, religijną, narodową, można spokojnie przyjaźnić się, dialogować, a także spierać z innymi. Dialog tożsamości w niczym nie zagraża – zaznacza.

Ta myśl towarzyszy „Więzi” od samego początku, od kiedy w 1958 r. założył ją Tadeusz Mazowiecki. – Przypomina mi się pierwszy jego esej napisany w „Więzi” na tematy żydowskie, z roku 1960, który nosił tytuł „Antysemityzm ludzi łagodnych i dobrych”. Tadeusz Mazowiecki stawiał tezę, że najtrudniejszym polskim problemem jest nie antysemityzm nazistowski, dążący do zagłady, ale taki, który potrafi wsączyć się w umysły i sumienia ludzi, którzy na co dzień są łagodni i dobrzy – zauważa Nosowski.

– Podobnie jest dziś w odniesieniu nie tylko do Żydów, ale muzułmanów, uchodźców, homoseksualistów. Niewytłumaczalna konstatacja, że ludzie łagodni i dobrzy mogą nienawidzić, jest trafnym opisem wielu współczesnych problemów. Dlatego w dzisiejszych burzliwych czasach świat coraz bardziej potrzebuje więzi, a nie walki – podkreśla.

Pełna treść rozmowy w serwisie ngo.pl

Podziel się

Wiadomość

Nie sądzę aby przyzwoity człowiek miał problem z oceną antysemityzmu wyrażonego zdaniem:” Chwilowo nieczynny obóz w Oświęcimiu”. To zdanie do rozważenia albo przez prokuratora, albo przez psychiatrę, wypowiedział człowiek, którego uważam za głęboko nieprzyzwoitego. Prawdziwy dramat jest inny – co począć z wypowiedziami ludzi przyzwoitych, ludzi “łagodnych i dobrych”, będących faktycznie jadem nienawiści do Żydów, muzułmanów, uchodźców czy homoseksualistów. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku wiele razy słyszałem głosy praktykujących katolików, którzy poczytywali Hitlerowi jako zasługę, że “zrobił porządek z Żydami” Po zamachu z 2001 roku niewątpliwie przyzwoity człowiek poinformował mnie, że tam pracowali głównie Żydzi, ale przy okazji zginęło” trochę porządnych ludzi”. Ci, których nazywam nieprzyzwoitymi są głusi na słowa Jezusa, ale ci drudzy, którym wirus antysemityzmu, a także wirus nienawiści do innych, robi z ich mózgów galaretę (niczym wirus Ebola) są do uratowania i ratować ich powinniśmy my wszyscy na czele z Kościołem. Powinien ich ratować Kościół wytrwałą pracą duszpasterską. Czy jednak to czyni, czy w ogóle chce to czynić? Znak zapytania jest nieprzypadkowy, więcej, w moim przekonaniu jest on bolesny.