Zima 2024, nr 4

Zamów

O etos demokracji

Prof. Andrzej Rzepliński 13 grudnia w Senacie. Fot Katarzyna Czerwińska / Kancelaria Senatu

Homilia podczas Mszy świętej na zakończenie kadencji prezesa Trybunału Konstytucyjnego profesora Andrzeja Rzeplińskiego.

Wygłoszone w poniedziałek, 19 grudnia, w kościele oo. dominikanów przy ul. Freta w Warszawie:

Przeżywamy ostatni tydzień Adwentu. Jest on tym okresem liturgicznym, w którym modlitwa dziękczynna łączy się z tęsknotą i oczekiwaniem. Kiedy nadeszła pełnia czasu, jak mówi Pismo, Syn Boży stał się jednym z nas, urodził się jako dziecko żydowskiej matki. Realizm Wcielenia nie przestaje zdumiewać, budzi radość, której nie mogą pomniejszyć dramatyczne okoliczności narodzin Jezusa. Jest On pośród nas i dlatego oczekujemy Jego powtórnego przyjścia, aby zebrał wszystkie dobre owoce ludzkich dziejów. Czas Adwentu to czas poszukiwania pełniejszego sensu naszego życia. To czas nadziei, która nam mówi, że Bóg ocala zagrożone dobro i że warto służyć sprawom, które w oczach małodusznych, wylęknionych lub zdeprawowanych ludzi mogą wydawać się beznadziejne. Czas adwentu to czas oczyszczania naszego myślenia, to czas prostowania dróg dla Boga.

Czytania dzisiejszej liturgii ukazują nam nadprzyrodzone okoliczności poczęcia i narodzin Samsona i Jana Chrzciciela. Przychodzą oni na świat, kiedy Bóg uleczył niepłodność ich matek. Co nam mówią te opowieści? Bóg spełnił pragnienia obydwu kobiet, które długo oczekiwały na macierzyństwo. Bóg jest większy niż natura i ludzkie kalkulacje. Ewangelia ukazuje nam ponadto Zachariasza, który aż do narodzin swego syna nie może komunikować się z innymi. Duchowość niespełnienia i samotności staje się tą wewnętrzną i zarazem otwartą przestrzenią, w której działa Bóg z właściwą sobie delikatnością i czułością. Jest on Bogiem życia, a nie uwiądu i zniszczenia.

Przychodzimy z uczuciami niepokoju i troski o Polskę

Przychodzimy na dzisiejszą Mszę świętą z uczuciami wdzięczności i szacunku dla Pana Profesora Andrzeja Rzeplińskiego, w dniu w którym kończy on kadencję sędziego i prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Gromadzimy się w kręgu wspólnoty kościelnej, do której Pan Profesor należy. Warto przypomnieć, że jest on kawalerem najwyższego orderu papieskiego dla świeckich, jest członkiem Archikatedralnej Konfraterni Literackiej. Nie sposób w tym miejscu wymienić wszystkich zasług Profesora Andrzeja Rzeplińskiego, jako etyk ograniczę się do wyrazów uznania za jego wieloletnie działania na rzecz zniesienia kary śmierci.

Przychodzimy także z uczuciami niepokoju i troski o Polskę. Gdy odczuwamy głęboką niepewność o trwałość osiągnięć młodej polskiej demokracji, gdy na ulice – tu w Warszawie i w innych miastach naszego kraju – wychodzą w grudniowe mroźne noce i mgliste dni tysiące obywateli protestujących przeciw groźbie autorytaryzmu, nie zapominamy o modlitwie. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebne jest nam teraz światło adwentu i uśmiech czułego Boga, czuwającego nad każdymi narodzinami. Nad narodzinami dzieci wszędzie na świecie – „w Aleppo i Łodzi”, jak słyszymy w najnowszej, powstałej kilka dni temu polskiej kolędzie. Nad narodzinami dziecka, będącego owocem zbiorowego obowiązku i zbiorowej troski. Dzieckiem tym jest Ojczyzna – starsza od nas wszystkich  i jednocześnie dziecko naszych myśli i czynów.

Nie żyjemy tylko w mroku i nie tylko trwoga nas napełnia. Są powody do dumy z osiągnięć Polaków na przestrzeni ostatnich trzech dekad. Któż mógłby lepiej to wyrazić niż św. Jan Paweł II? Podczas wizyty w polskim parlamencie w 1999 roku powiedział  „Ale nam się wydarzyło!”. Wcześniej kiedy trwało jeszcze zmaganie „Solidarności” z komunistyczną władzą, zapewniał, że mówi o nas i mówi za nas, a dziesięć lat po upadku komunizmu już nie mówi za nas, lecz w naszym i swoim imieniu ogłasza: „Ale nam się wydarzyło”. Wydarzyło się nam – bo już mamy parlament wybrany przez naród  i zręby demokratycznego ustroju, dzięki któremu możemy realizować naszą wolność w służbie dobru wspólnemu. Jakiż kontrast pomiędzy parlamentem, który odwiedził Jan Paweł II a scenami rozgrywającymi się obecnie w Sejmie. Postawiono tysiące pomników Janowi Pawłowowi II, ale czy wszyscy jego czciciele zrozumieli, co mówił nam o wolności i demokratycznym państwie?     

Systematycznie niszczy się instytucje i obyczaje, dzięki którym może toczyć się sam spór

Papieskiej radości z odzyskania przez Polskę politycznej suwerenności i radości z udanej transformacji ustrojowej towarzyszy troska o prawdziwy ład etyczny, na którym opiera się demokracja. Z perspektywy aktualnych doświadczeń widać, jak głęboka i jak  dalekowzroczna okazuje się papieska refleksja o demokracji, jaką przekazywał polskim parlamentarzystom  w 1999 roku. Dostrzegał przełomowe przemiany, ale nie poddawał się iluzji końca historii. Wiedział, ile kosztuje wolność i rozumiał, że nie jest ona darem danym raz na zawsze. Obok radości wyrażał niepokój o kruchość demokracji, dostrzegał groźbę jej autodestrukcji. Mówił wówczas: „Jest to groźba sprzymierzania się demokracji z relatywizmem etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego punktu odniesienia, odbierając mu w sposób radykalny, zdolność rozpoznawania prawdy”.

Chodzi tu zarówno o etyczny fundament stanowionego prawa, jak i o same warunki, w których możliwe jest – dzięki pluralizmowi instytucji, uwzględniającemu trójpodział władz oraz pluralizmowi opinii – poszukiwanie prawdy i wcielanie jej w sprawiedliwe i odpowiedzialne ustawodawstwo.

Wesprzyj Więź

Od roku mamy do czynienia nie tylko ze sporem o etyczny sens poszczególnych ustaw, lecz chodzi o sam etos demokracji. To nie jest już spór partyjny, ani spór światopoglądowy. Systematycznie niszczy się instytucje i obyczaje, dzięki którym może toczyć się sam spór. Gdy niszczy się zdolność rozpoznawania prawdy w życiu publicznym, niszczy się etyczną treść demokracji, przeobraża się ona w swe przeciwieństwo.

Siłą demokracji jest respekt dla wartości, ale same deklaracje przywiązania do nich okazują się niewystarczające, aby oddychać powietrzem wolności. Demokracja potrzebuje również autorytetów, obecności ludzi, których odwaga i mądrość sprawdzają się w czasie kryzysu, który nie jest czymś wyjątkowym, lecz raczej zjawiskiem, które zawsze może wystąpić w dramatycznych ze swej istoty dziejach społeczeństw.

Możemy mówić o szczęściu, że w obecnym momencie polskich dziejów mamy Profesora Andrzeja Rzeplińskiego. Zebrani na Eucharystii w kościele ojców dominikanów na ulicy Freta w Warszawie pragniemy wyrazić Panu wdzięczność za pełną godności, determinacji i zarazem gotowości do dialogu, obronę Konstytucji Rzeczypospolitej. Otaczamy Pana naszą modlitwą i najlepszymi życzeniami. Odchodzi Pan z Trybunału Konstytucyjnego, bo każda służba publiczna mieści się w ramach kadencji, ale jest Pan nadal potrzebny Polsce. Ad multos annos! Szczęść Boże!

Podziel się

Wiadomość

Szczęść Boże.
Serdeczne podziękowanie za wielkie i bardzo ludzkie słowa! Jest to przykład jakim wspaniałym człowiekiem jest ten, kto w tak prosty sposób wyraża opinię o wielkim Palaku.
Serdeczne dzięki.

Bóg zapłać księdzu za mądre i dobre słowa, oby nie były „głosem wołającego na puszczy” Kiedyś – być może za dni moich wnuków – postawimy profesorowi Rzepińskiemu pomnik. Dziś ma jedynie naszą wdzięczność. Maciej Pakowski

Nareszcie słychać głos Kościoła.Pokazuje to , że takich ludzi jak prof. Rzepliński należy szanować , słuchać i doceniać ich pracę!Mam już parę dziesiątek lat i mogę powiedzieć,że osób o takiej mądrości i umiejętności przekazywania swoich(a więc i naszych) racji niestety mamy a mało,a i tak nie umiemy ich uszanować.A szkoda!

… to WARTO ODCZYTAĆ JAKO ,,DROGOWSKAZ ” DLA NAS WSZYSTKICH …..A DLA polityków wszelkiej maści … SZCZEGÓLNIE …. rządzacych obecnie i tych przyszłych….. przypominam ŻYJEMY TYLKO RAZ JEDEN JEDYNY RAZ…. i nie niszczcie NAM I sobie TEGO JEDNEGO ŻYCIA….. A TO TAKIE PROSTE : DZIĘKUJE ,PROSZE ,PRZEPRASZAM, OJ MYLIŁEM/AM SIE MASZ MACJE RACJE ……. PROSTE a wiec polecam DZIĘKUJĘ ZA …. 🙂

Gdzie był pan Rzepliński i jak protestował, gdy PO niezgodnie z Konstytucją powoływała sędziów w ostatnich dniach swego panowania? Czy był wielkim obrońcą demokracji? Nie, siedział cicho, mając świadomość łamania prawa, bo z poprzednią władzą szedł pod rękę, a z tą nie. Taka różnica. Słowa: „Demokracja potrzebuje również autorytetów, obecności ludzi, których odwaga i mądrość sprawdzają się w czasie kryzysu … Możemy mówić o szczęściu, że w obecnym momencie polskich dziejów mamy Profesora Andrzeja Rzeplińskiego.” budzą w powyższym kontekście mój niesmak.

POwiem tak – pani Małgosiu – pani myli się w tylu procentach w ilu może sobie pani wyobrazić. Jakiej konstytucji bronił ten dawny towarzysz spod znaku PZPR. Chyba jakiejś wymarzonej swojej własnej, która jemu i jemu POdobnym da dożywotnia władzę. Porażająca jest świadomość istnienia w tym narodzie takich osób jak pani. Was Powinno się leczyć i to na nogi bo jak widać na głowę jest zdecydowanie za późno. Żeby nie widzieć, że ci „sprawiedliwi” bronią tylko własnego koryta a tacy jak pani bezinteresownie im w tym pomagają to trzeba być mocno myślącym INACZEJ. Życzę spojrzenia – czystego, które może choć trochę przywróci pani normalność.

Rolą sędziów TK nie jest obrona lecz stanie na straży jej art. My wszyscy mamy dostosować swoje działania tak aby do czasu w którym przestanie ona obowiązywać postępować zgodnie z literą prawa.Inwektywy,którymi raczy nas Pan Adam nijak mają się do troski o dobro wspóne.Język nienawiści prowadzi do wojen /nie daj Boże/.Każdy ma patrzeć na świat swoimi oczami – to jedna z demokratycznych zasad – imputowanie drugiej osobie braku normalności poczytuję jako wyraz skrajnego/jak mawia Prezes/chamstwa.

Był dokładnie tam, gdzie potrzeba. Proszę poczytać wyrok TK w tej sprawie. Pan raczy zapominać że to nie prof Rzepliński powoływał tych 3 sędziów ale orzekał o ich niekonstytucyjnym powołaniu. Trochę pomieszał Pan kolej rzeczy.

No nareszcie odezwal sie ktos Sprawiedliwy w Kosciele Katolickim Swiatowym a nie zasciankowym.. Jest wiec nadzieja i zyczmy tego sobie serdecznie w nadchodzace Swieta Bozego Narodzenia

Mam mieszane odczucia po przeczytaniu homilii, ale moją ocenę łagodzi to, że księża o przeciwnych niż ks.Wierzbicki poglądach daleko bardziej przekraczają wszelkie granice tego, co nie powinno uchodzić w kazaniach.

Po przeczytaniu takiego artykułu serce rośnie. Jeszcze nie wszystko stracone. Wciąż pojawiają się nowe wspaniałe osoby w życiu publicznym i kościele. Jestem dumny z profesora Rzeplińskiego, chociaż dwa lata temu praktycznie nic o nim nie wiedziałem.
Jest to styl ks. Tischnera: mądry, stanowczy i z poczuciem humoru. To lubię i to nadaje dużą wartość życiu.

P.S. ks. Markowi też należy się uznanie, że ma swoje zdanie, chociaż kościół jako instytucja wciąż „dostojnie” milczy.

Księże Profesorze, dziękuję za ważne słowa, przywracające we mnie, katoliku, nadzieję na odbudowę ładu, dostojeństwa i powagi w naszej Umiłowanej Macierzy Kościele Katolickim w Polsce. Łączę wyrazy najwyższego szacunku i chrześcijańskie podziękowanie Bóg zapłać. Nadzieja woła głośniej, niż lęk – jak napisał ks. prof. Wacław Hryniewicz. Sławomir Siek

Wprost nie do wiary, że może istnieć ksiądz z tytułem mówiący tak nieprawdopodobne rzeczy. Miałem stryja księdza – tez z tytułem i nie wyobrażam sobie żeby mógł powiedzieć coś takiego o takim człowieku jak sędzia Rzepliński. Taki „sędzia” w mojej pamięci zasłużył na miano obrzydliwego człowieka a homilii głoszonej przez takiego księdza na pewno nie będę słuchać.

Proszę zachować swój jad dla siebie lub sączyć go w mediach, gdzie pod chorągwią z Jezusem wykrzykuje się hasła pełne nienawiści i pogardy. Nie ma sensu wchodzić z panem w merytoryczną polemikę, bo do tego trzeba odrobinę pokory.

Wielkie słowa księże Profesorze. Dziękuję. Marzę o tym, aby w sprawie kłamstw rozprzestrzenianych w życiu publicznym przez ludzi mających katolicyzm na ustach przemówili nasi Biskupi.

Prof. Rzepliński został sprytnie opluskwiony, podobnie były prezydent Komorowski. Że też wielu Polaków dało się na to nabrać!

Chory człowieku, gdzie byłeś jak rozum dawali. Jak trzeba być ślepym żeby nie wiedzieć i widzieć o co walczą ludzie pokroju Rzeplińskiego, Schetyny, Petru, Kopacz i całej reszty popaprańców. Walczą o KORYTO, przywileje i zapewnienie bezkarności. Tacy jak pan bezinteresownie pomagają odzyskać te wszystkie wartości.Myślą wyłącznie o sobie a was mają w głębokim poważaniu. Ludzie obudźcie się, znajdźcie resztę rozumu. A swoją drogą, że wykształcony kapłan plecie nazwijmy to oględnie „bzdury” jest rzeczą jak dla mnie nie do pojęcia. Otrzymał on zresztą ostrą reprymendę od biskupa lubelskiego. Na nadchodzące Święta życzę łaski przejrzenia na oczy.

„Gdy niszczy się zdolność rozpoznawania prawdy w życiu publicznym, niszczy się etyczną treść demokracji, przeobraża się ona w swe przeciwieństwo”
Ksiądz Profesor w jednym zdaniu ujął rozpaczliwe działania władzy z ostatniego roku a szczególnie ostatniego tygodnia, by wykazać narodowi, że białe jest czarne i na odwrót. I za to zdanie Księdzu Profesorowi szczególnie dziękuję.
Poza tym, cóż, mogę jedynie wyrazić ubolewanie, że i Ksiądz Profesor, wielu z Autorów komentarzy i ja otoczeni jesteśmy coraz większą pustką samotności w Kościele.
Łączę wyrazy szacunku

Nie zgadzam się z większością przytaczanych tu argumentów, Pan prof, Rzepliński jest współwinny zaistniałej sytuacji ponieważ sam stawał ponad prawem. Bronił pokrętnych interesów tamtych elit, które miały gdzieś dobro przeciętnego człowieka. Dlatego demokratycznie wybrane władze mają prawo zmieniać te pokrętne ustawy które aprobował pan Rzepliński. Pani Maria pisze że jest człowiekiem gorszego sortu, a co ma powiedzieć człowiek który zarabia 1800 zł brutto i martwi sie jak utrzymać rodzinę i wykarmić dzieci, przecież tamta władza nie dała 500+ na dziecko. Trochę czytałem o panu Rzeplińskim i wiem że ten człowiek ma wiele złego na sumieniu. Jako katolik to mu wybaczam, ale nie rozumiem dlaczego ksiądz katolicki chołubi takiego człowieka

Jedyna nadzieja w ludziach ,którzy potrafią „trzeżwo „myśleć i nie dadzą się omamić ani nabrać na manipulacje chorych ludzi i ich wizje o władzy bez żadnej kontroli !!! NARÓD TO NIE ZABAWKI KTÓRYMI MOŻNA SIĘ BAWIĆ I UKŁADAĆ JAK SIĘ TYLKO CHCE !!!! SZACUNEK dla prof. Rzeplińskiego i odwagę ks. Wierzbickiego – i na pewno CZAS pokaże po czyjej stronie była PRAWDA !!!

Naród to wielość opinii, ale i odwaga ich wygłaszania. Dziękuję prtof. Rzeplińskiemu za odwagę działania, a ks. Proferorowi za odwagę głoszenia myśli, które niekoniecznie są w smak rządzącym, ale odpowiadają uczuciom ogromnej części Narodu, któremu odmawia się dzisiaj głosu, a tylko dialog czyli rozmowa pomiędzy stronami prowadzi do rozwiązywania konfliktów. Jej brak to destrukcja umysłów i Państwa. I to się właśnie dzieje. Szkoda, że po prawie 30-latach trudnego budowania wystarcza rok, by wszystko zburzyć, Historia nas oceni i oceni surowo. Smutno, że nawet okres Bożego Narodzenia nie stanowi czasu do refleksji.

Serdeczne podziękowania dla pana profesora księdza Wierzbickiego za Jego Homilię . Jej treść tak mądra i zgodna z ewangelią , doceniająca starania pana profesora Rzeplińskiego o obronę Konstytucji – wbrew stanowisku rządzących i wielu hierarchów kościelnych , pozwala zachować wiarę w ludzi i przyszłość.

Dziękuję ks. Alfredowi za przypomnienie, że demokracja wymaga postępowania etycznego, stosowania się do dobrych zasad, bez czego – jak przestrzegał święty Jan Paweł II – demokracja może przerodzić się w swoje przeciwieństwo. Jesteśmy właśnie tego świadkami. Profesor Rzepliński dzielnie się przeciwstawiał łamaniu konstytucji, chwała mu za to.Dlaczego Kościół Katolicki tak słabo go broni, choć niedawno nagrodził go orderem papieskim za zasługi?! Może odważna i mądra wypowiedź ks. Alfreda Wierzbickiego będzie tą jaskółką, zwiastującą wiosnę?