Jeszcze nie ucichły bomby, a mieszkańcy Aleppo zostali podzieleni na dobrych – i tych, którym pomoc się nie należy. Nie stawiajmy murów tam, gdzie one właśnie upadły!
Aleppo, dzielnica wschodnia i zachodnia. Dwa kilometry dzielą jedną od drugiej. Ten wymiar geograficzny staje się dla wielu również dystansem moralnym.
Zauważyłam, że – zapewne pod wpływem informacji medialnych – dokonuje się często w Polsce, moralnego właśnie, podziału na część zachodnią, prorządową i część wschodnią, rebeliancką, o którą toczyły się w ostatnich dniach zacięte walki. To, gdzie ktoś mieszka, staje się także wyznacznikiem w kwestii otrzymywania naszej pomocy.
Jeszcze nie ucichły bomby, jeszcze dymią rozwalone domy, trupy są nadal chowane… A mieszkańcy Aleppo zostali podzieleni na dobrych – i tych, którym pomoc się nie należy, choć mieszkali tam, gdzie mieszkali od zawsze. A przecież po obu stronach są udręczeni, zmęczeni, wygłodzeni, zmarznięci ludzie, czekający na powrót do swoich domów, by rozpocząć normalne życie w pokoju – jak sami mówią, w sprawiedliwym pokoju, gdzie będą mogli żyć w godności.
Słyszę z Aleppo, że ludzie z dzielnicy zachodniej pierwsi idą na pomoc udręczonym stu tysiącom mieszkańców wschodniej części. Tamci pozostali w (swojej) części wschodniej, bo nie chcieli opuścić własnych domów, bo nie wierzyli, że masakra ich miasta nie będzie mieć granic. Wszyscy potrzebują teraz opału, tzw. mazutu; potrzebują środków na opłacenie zatłoczonych pomieszczeń, gdzie obecnie „mieszkają” (poprzedzielanych jedynie zasłonami zapewniającymi minimum intymności dla rodziny); potrzebują jedzenia, bo żywność w ostatnich dniach podrożała wielokrotnie.
Dla zgwałconych kobiet w ciąży, uznawanych za nieczyste, zaczyna się kolejny etap ich tragedii
W tym chaosie odsłania się jeszcze kolejna tragedia – moralna. Od osób mieszkających w Aleppo docierają wiadomości, że wśród uciekinierów jest dramatycznie duża liczba sierot, zgwałconych 9-10-letnich dziewczynek oraz młodych kobiet w ciąży. One są teraz nieczyste, a to oznacza, że rozpoczyna się kolejny etap ich tragedii. Żadna rodzina muzułmańska nie przyjmie takich kobiet pod swój dach. Wiem, że ludzie są w złej kondycji psychicznej. Ale chciałabym, żeby świat upomniał się również o te skrzywdzone niewinne kobiety i dzieci. Są one ofiarą bezsensownej nienawiści ze strony bojowników, którzy – nie wiadomo po czyjej będąc stronie – niszczyli wszystkich.
Powiedziano mi, że Kościoły chrześcijańskie w Aleppo już myślą, jak zająć się wszystkimi potrzebującymi i zapewnić im adekwatną opiekę – bo tam Kościół pomaga wszystkim bez wyjątku. Jak powiedział mi mój rozmówca z Doliny Bekaa w Libanie, „wszyscy chcieli zniszczyć znaczenie Aleppo, bo jest ono największym miastem chrześcijańskim. Aleppo jest prawdziwą stolicą Syrii ze względu na swoje znaczenie ekonomiczne, kulturowe i religijne”.
Teraz ludzie w Aleppo się cieszą, przygotowują się na pierwsze od sześciu lat w miarę normalne święta Bożego Narodzenia. W ostatni piątek odbył się koncert kolęd w kościele syryjsko-prawosławnym. Pierwszy od lat. Syryjczycy usłyszeli tam, że trzeba przebaczyć tym, którzy niszczyli ich państwo jako wynajęci mordercy z Afganistanu, Pakistanu, Jemenu, Somalii, Uzbekistanu i wielu innych krajów.
Nie stawiajmy więc murów tam, gdzie one właśnie upadły! Człowiek w sytuacji granicznej, człowiek w potrzebie, człowiek zagubiony ma być przecież naszym priorytetem. Pomóżmy odbudowywać Syryjczykom ich życie! Dzisiaj potrzebują jedzenia i ciepła, jutro – przebaczenia tym, którzy zabrali im na wiele pokoleń normalne życie.
Antoine Audo, chaldejski biskup z Aleppo, napisał kilka dni temu: „Zbliżając się do świąt Bożego Narodzenia, zbliżmy się do Aleppo wschodniego i zachodniego, tak jak zbliżamy się do groty w Betlejem. Razem stańmy się chrześcijanami, a wspólnie z muzułmanami stańmy się obywatelami”.
Wsparcie dla rodzin z Aleppo można przekazać m.in. w ramach programu „Rodzina Rodzinie” prowadzonego przez Caritas Polska, niosącego pomoc osobom poszkodowanym w konflikcie syryjskim. Więcej informacji pod adresem: www.rodzinarodzinie.caritas.pl.
Tutaj można znaleźć informacje z pierwszej ręki z Aleppo, od siostry Urszuli Brzonkalik, franciszkanki misjonarki Maryi.