Jesień 2024, nr 3

Zamów

Jak mielą watykańskie młyny?

Arcybiskup Marek Jędraszewski podczas mszy świętej w Bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie 20 października 2016 r. Fot. Mazur/episkopat.pl

Archidiecezja Krakowska ma nowego arcybiskupa. Został nim dotychczasowy metropolita łódzki, abp Marek Jędraszewski. Co to oznacza dla Krakowa i Kościoła w Polsce?

Kto wchodzi na konklawe papieżem, ten wychodzi kardynałem – mówi stare kościelne powiedzenie. Sprawdziło się ono także w przypadku nominacji nowego metropolity krakowskiego. Na „giełdzie” kandydatów padało bardzo wiele nazwisk, ale dość rzadko pojawiał się wśród nich dotychczasowy arcybiskup łódzki.

W ogóle rzadko pojawiali się na tej liście duchowni spoza archidiecezji krakowskiej, było bowiem już od kilkudziesięciu lat długą (i dobrą) tradycją, że każdy kolejny następca św. Stanisława pochodzi z tej właśnie diecezji. Co najwyżej krążyły przypuszczenia, że nowym metropolitą może zostać jakiś zakonnik pochodzący z archidiecezji krakowskiej. Tym razem „młyny Boże” (a raczej watykańskie) po przemieleniu polskiej mąki zdecydowały inaczej.

Życzę nowemu metropolicie, aby z Krakowa nadal czytelnie płynęły strumienie Bożego miłosierdzia

Trudno wskazać argumenty, które posłużyły papieżowi za kluczowe przy podejmowaniu tej decyzji – zapewne nigdy się tego nie dowiemy. Piszę: papieżowi, bo – choć często nominacje są przez niego raczej podpisywane niż przygotowywane – sądzę, że w przypadku Krakowa, stolicy biskupiej Karola Wojtyły, Franciszek chciał osobiście uczestniczyć w procesie podejmowania decyzji. Zwłaszcza po wspaniałym doświadczeniu Światowych Dni Młodzieży w Małopolsce decyzja ta nabrała bowiem szczególnego znaczenia. Być może papież wyjechał z Krakowa pod tak dużym wrażeniem żywotności Kościoła w naszym kraju, że uznał za stosowne wybrać następcę kard. Stanisława Dziwisza z grona aktualnego kierownictwa Konferencji Episkopatu Polski?

Wesprzyj Więź

Nie jest tajemnicą, że w ostatnich latach pojawiały się istotne spory ideowe między abp. Markiem Jędraszewskim a naszym środowiskiem (przykładem może być polemika, jaką opublikowaliśmy w „Rzeczpospolitej” wraz z Dominiką Kozłowską – zob. tutaj). Nie zostały one bynajmniej rozstrzygnięte, a z czasem doszły kolejne kwestie, jak stosunek do nacjonalizmu. Dość przypomnieć, że na początku marca br. w katedrze łódzkiej podczas Mszy za ojczyznę abp Jędraszewski uznał krytykę nacjonalizmu za uderzenie w patriotyzm („bojąc się nacjonalizmu, uderzył ten człowiek w to, co jest najbardziej istotne dla całej naszej wielkiej tradycji – w patriotyzm”). A mówił tak pomimo wcześniejszych jednoznacznych wypowiedzi przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Abp Stanisław Gądecki stanowczo twierdzi przecież: „Nacjonalizm jest przeciwieństwem patriotyzmu. Patriotyzm to uczucie, którym kochamy bliskich, nie nienawidząc innych”.

Nie mam więc zamiaru udawać dziś zachwytu, że to właśnie abp Jędraszewski zostaje nowym metropolitą krakowskim. Jak wiadomo, dziedzina nominacji biskupich nie należy do zakresu papieskiej nieomylności – nie było tak również za pontyfikatu świętego papieża Polaka. Oczywiście Duch Święty może też mieć plany, których obecnie odczytać nie potrafię.

Dewizą biskupią nowego metropolity krakowskiego są słowa „Znać Chrystusa” (Scire Christum). Znać Chrystusa to znać Miłość. A Jego miłosierdzie przekracza wszelkie granice, różnice, napięcia i konflikty. Gorąco życzę więc abp. Jędraszewskiemu – a także całej archidiecezji, tak ważnej dla całego Kościoła w Polsce – aby z Krakowa nadal czytelnie płynęły strumienie Bożego miłosierdzia. Wierzę bowiem, że nie mogą się mylić i święta Faustyna Kowalska, i święty Jan Paweł II, i papież Franciszek, mówiąc jednym głosem o potrzebie głoszenia dziś bezmiaru Bożej łaskawości wobec każdego człowieka.

Podziel się

Wiadomość

Bardzo nie podoba mi się ten tekst, autor kilkakrotnie pisze tak, jakby teraz krakowskiemu Kościołowi, czy Kościołowi w ogóle, coś zagrażało; ostatni akapit to kumulacja obrzydliwej maniery „ja wiem jak jest, mam nadzieję że biskup nic nie zepsuje, jak małe dziecko. Księże Biskupie, Bóg to miłość, proszę nie zapomnieć!”
Obrzydliwy tekst.

Zbyszku, odkąd Cię znam, cenię Twą autentyczność i jasne stawianie swojego poglądu na sprawę. Z tego też powodu cieszą słowa, że ze względu na ideowe różnice z abp. Jędraszewskim „nie masz zamiaru udawać dziś zachwytu” po wiadomości o jego nominacji na metropolitę krakowskiego. Znam jednak ludzi, którzy kierowani tymi samymi względami, co Ty, są tą nominacją zachwyceni. Tajemnica różnicy w reakcji tkwi w ich związkach z Kościołem łódzkim. Muszę przyznać, że ich reakcja jest dla mnie bardziej zrozumiała – co Tobie za różnica, czy abp Jędraszewski jest metropolitą łódzkim, czy krakowskim?
Uważam, że są jednak racje, dla których ta nominacja powinna martwić. A chodzi przede wszystkim o teologiczny związek biskupa z Kościołem lokalnym, na czele którego stoi. Takie nominacje po prostu ten związek niszczą. Jeszcze bardziej destrukcyjne dla Kościoła jest pojawiające się w konsekwencji takich transferów postrzeganie stolic biskupich w ramach swoistego rankingu kościelnej kariery (a takie myślenie przebija niestety przez prawie wszystkie komentarze po nominacji, o której mowa). Dlatego też zmartwiłoby mnie bardzo, gdyby okazało się prawdą Twoje przypuszczenie o osobistym udziale papieża Franciszka w tej decyzji. Oznaczałoby to bowiem fiasko zapowiadanej przez niego walki z watykańskimi układami (nazywanymi przecież nawet wręcz mafią) i podważałoby szczerość głośnych przed kilkoma laty filipik przeciw kościelnemu karierowiczostwu.

Irku, też mnie bardzo martwią biskupie nominacje rozumiane jako transfery w ramach ścieżki awansu. Teologicznie kupy się to nie trzyma oczywiście. To klasyczny przejaw „światowości” w Kościele, którą zgodnie krytykowali obaj ostatni papieże. Mało tego, obaj mówili publicznie o potrzebie odejścia od takiego rozumienia nominacji biskupich, nawet Benedykt XVI i wcześniej, i mocniej. I obaj w końcu ulegali tej pokusie, przenosząc „sprawdzonych” biskupów z jednej stolicy do drugiej.

Nie oceniam tej nominacji, ale zarówno zwolennicy jak i krytycy Franciszka muszą przyznać, że zupełnie to nie pasuje do jego polityki kadrowej realizowanej na Zachodzie (choćby w USA, gdzie próbuje skorygować konserwtywny epuiskopat).).

Miałam to szczęscie być studentka ks.bpa Marka Jędraszewskiego, po latach patrzę na polski Kościół z mieszanymi uczuciami,, ta nominacja jednak jest promykiem nadziei, że jakby powraca myśl kardynała Wyszynskiego. Zyczę ks biskupowi Jędraszewskiemu zrowia i wytwałości. wiele łask Ducha Świętego.

Znając abp Marka Jędraszewskiego tylko z kazań głoszonych online, byłam zaskoczona jego wyborem. Jednak cieszę się z takiej decyzji papieża Franciszka. Wierzę, że Duch Święty natknął Głowę KK. Modlę się by nowo wybrany Metropolita Krakowski mocą Boga w Trójcy Jedynego uczynił dużo dobrego dla Kościoła i narodu polskiego.
Tekst powyższy, czyta się jak tekst nieprzemyślany do końca. Ale mamy demokrację, niechaj wiec pisze i oceni po latach swój tekst.

W tym przypadku się młyny watykańskie wyraźnie zacięły, a papież Franciszek doszedł do wniosku, że został wprowadzony w błąd, słyszymy, że za chwilę mamy kolejny konsystorz, ale bez polskiego biskupa wśród kandydatów na kardynałów?