Kościół w Niemczech – zarówno hierarchia jak i świeccy – wydaje się ostatnio jakby spłoszony, pełen lęku przed tym, jak zostanie oceniony w debatach społeczno-politycznych. Brakuje mu dobrej komunikacji i dialogu ze światem, ale bez rezygnacji z własnych przekonań.
Debata o reformie Kościoła katolickiego w Niemczech toczy się mniej więcej między dwoma biegunami, których przykładami mogą być poniższe wypowiedzi:
„W naszym Kościele swoje powołanie mogą przeżywać wszyscy: mężczyźni i kobiety, świeccy, kapłani i kapłanki. Dzieci i młodzież nie rozumieją, dlaczego celibat jest warunkiem kapłaństwa. Nie rozumieją też, dlaczego Kościół nie akceptuje miłości ludzi, którzy kochają osobę tej samej płci. Młodzi ludzie nie zgadzają się z katolicką etyką seksualną. Dla nich antykoncepcja nie jest grzechem, a wyrazem odpowiedzialności za partnera. Pełen odpowiedzialności seks przedmałżeński za obopólną zgodą i homoseksualizm nie są dla nich grzechem, lecz miłością”. (Federacja Niemieckiej Młodzieży Katolickiej, BDKJ)
„To wierni, a nie Kościół powinni się obudzić. Kościół nie jest katolickim stowarzyszeniem, w którym się dyskutuje. Nie możemy zachować wiary, upraszczając jej treści. Dziś Kościół w Niemczech przypomina samochód, którego karoseria (struktury) jest za duża, a silnik (duchowa moc) za mały. Powinniśmy więc przede wszystkim wstawić nowy, większy silnik, a nie naginać karoserię i ją lakierować”. (kard. Joachim Meisner, arcybiskup Kolonii)
Wspólnym mianownikiem wszystkich środowisk katolickich (pomijam tu głosy dochodzące spoza kościelnej wspólnoty) jest akceptacja konieczności przeprowadzenia jakichkolwiek reform. Ale ich kierunek jest już różny. Środowiska konserwatywne podkreślają konieczność duchowego przebudzenia, które niekoniecznie wiąże się z restrukturyzacją instytucji. Z ich perspektywy najważniejsza jest odnowa wiary, choć nie wskazują one, w jaki sposób miałaby zostać przeprowadzona w katolickiej części społeczeństwa.
Skonkretyzowane propozycje kościelnych reform strukturalnych i obyczajowych co jakiś czas dochodzą natomiast ze środowisk bardziej liberalnych. Szczególnie bogatym w nie był rok 2011. Już w styczniu czołowi chadeccy politycy, z przewodniczącym Bundestagu Norbertem Lammertem na czele, wystosowali otwarty list do biskupów z apelem o dopuszczenie do kapłaństwa „żonatych i wypróbowanych mężczyzn” (viri probati), aby w ten sposób zlikwidować „trudny problem parafii bez księży”. W liście znalazł się postulat „osobnego rozwiązania dla Kościoła w Niemczech”. W ślad za politykami poszli katoliccy teologowie (do dziś w sumie 240 osób), którzy miesiąc później w memorandum „Kościół 2011: Konieczny przełom” żądali od biskupów m.in. bardziej demokratycznych struktur wewnątrzkościelnych, udziału wiernych w wyborze biskupów, zniesienia celibatu, dopuszczenia kobiet do święceń kapłańskich, oraz szacunku dla związków homoseksualnych. Według sygnatariuszy rok 2011 miał „stać się rokiem kościelnego przełomu”.
Właśnie do takich pełnych napięcia niemieckich katolików przybył we wrześniu 2011 r. Benedykt XVI. Oczekiwania słuchaczy były ogromne. Od miesięcy spekulowano, czy i w jaki sposób papież włączy się w dyskusję o potrzebie reformy Kościoła rozpoczętą wcześniej w Niemczech. Włączył się, zaskakując wszystkie środowiska. Podczas spotkania z zaangażowanymi w życie kościelne i społeczne katolikami we fryburskiej Sali Koncertowej Benedykt XVI sześć razy użył słowa, które ożywiło wewnątrzkościelną debatę i rozpoczęło dyskusję na linii państwo-Kościół. Chodzi o rzeczownik Entweltlichung – czyli odświatowienie[1].
Co powiedział papież
We Fryburgu Benedykt XVI przyznał, że Kościół – nie tylko w Niemczech – potrzebuje zmian. Tę konstatację jednak zacieśnił przykładem, który już na początku nie pozwala na triumfowanie ani środowisk konserwatywnych, ani liberalnych: „Błogosławioną Matkę Teresę z Kalkuty zapytano kiedyś, co przede wszystkim powinno się – według niej – zmienić w Kościele, a wówczas ona odpowiedziała: ty i ja!”[2].
Papież zwrócił uwagę na fakt, że Kościół tworzy nie tylko hierarchia, ale wszyscy ochrzczeni. Wszyscy ochrzczeni odpowiedzialni są za losy Kościoła. Wszyscy oni muszą przypominać sobie o swoim posłannictwie, którymi są: „bycie świadkami” (Łk 24,48), „nauczanie wszystkich narodów” i „głoszenie Ewangelii wszelkiemu stworzeniu” (Mk 16,15). Papież jednak – myślący dualistycznie (w kategoriach dobra i zła), co podkreśla wielu uczestników debaty – ostrzegł, że „ze względu jednak na wymogi i uwarunkowania świata świadectwo to bywa nieustannie zaciemniane, więzi ulegają osłabieniu, a orędzie jest relatywizowane”. Dlatego Kościół, „aby wypełnić swą misję, będzie musiał nieustannie zachowywać dystans wobec swego otoczenia, w pewnym stopniu będzie musiał się »odświatowić«”.
Niestety, w historii Kościoła bywało i jest często przeciwnie. Benedykt XVI wskazał na tendencje do tworzenia „Kościoła zadowolonego z siebie, który przystosowuje się do tego świata, jest samowystarczalny i dostosowuje się do kryteriów świata. Nierzadko przywiązuje w ten sposób znacznie większą wagę do organizacji i instytucjonalizacji niż do swego powołania do bycia otwartym na Boga i otwierania świata na bliźniego”. W przezwyciężeniu takich postaw pomagały, zauważył papież, okresy laicyzacji: „czy to było wywłaszczenie dóbr Kościoła, likwidacja przywilejów, lub coś podobnego – za każdym razem oznaczały głębokie »odświatowienie« Kościoła”.
„Kościół uwolniony od elementów »światowych« jest w stanie przekazywać ludziom szczególną siłę żywotną wiary chrześcijańskiej”
Papież jest przekonany, że „przykłady historyczne pokazują, że misyjne świadectwo Kościoła »odświatowionego« świeci jaśniej. Kościół, kiedy jest uwolniony od obciążeń i przywilejów materialnych i politycznych, może skuteczniej i prawdziwie po chrześcijańsku dotrzeć do całego świata, może naprawdę otwierać się na świat”. Zgromadzonym we fryburskiej Sali Koncertowej blisko półtoratysiąca katolikom, zaangażowanym w życie Kościoła w różnych jego wymiarach, papież rzucił wyzwanie: „nadszedł znów czas, by odnaleźć prawdziwe »odświatowienie« i odważnie odrzucić światowość Kościoła”. Zaraz za tymi mocnymi słowami papież uzasadnia taką postawę: „Nie oznacza to oczywiście wycofywania się ze świata. Przeciwnie, Kościół uwolniony od elementów »światowych«[3] jest w stanie przekazywać ludziom – i cierpiącym, i tym, którzy im pomagają – właśnie także w środowisku społeczno-charytatywnym szczególną siłę żywotną wiary chrześcijańskiej”.
W ten sposób, już na zakończenie swojej przemowy, Benedykt XVI poruszył kolejne istotne dla niemieckich katolików zagadnienie, jakim jest pomoc charytatywna. Cytując swoją pierwszą encyklikę, papież stwierdził, że „Caritas nie jest dla Kościoła rodzajem opieki społecznej, którą można by powierzyć komu innemu, ale należy do jego natury, jest niezbywalnym wyrazem jego istoty” (Deus caritas est, 25). Dlatego „również dzieła miłosierdzia Kościoła powinny wciąż na nowo poddawać się wymogowi stosownego »odświatowienia«, aby w obliczu rosnącego oddalania się od Kościoła[4] uniknąć wysychania jego korzeni. Tylko głęboka więź z Bogiem umożliwia skupienie pełnej uwagi na człowieku, tak samo jak bez zwrócenia uwagi na bliźniego uboższa jest relacja z Bogiem”.
O co chodzi?
Reakcje na wygłoszone przez Benedykta XVI przemówienie były natychmiastowe i nierzadko bardzo emocjonalne. Jeszcze w trakcie przemówienia agencje prasowe wybijały tytuły „Papież żąda zniesienia podatków kościelnych”, „Koniec z przywilejami Kościoła” czy też „Papież chce nowej relacji państwo-Kościół”.
Również wśród samych słuchaczy zapanowała konsternacja. Tuż po odjeździe Benedykta XVI na lotnisko we foyer fryburskiej Sali Koncertowej prowadzono burzliwe dyskusje, które także znalazły oddźwięk w podsumowaniach największych stacji telewizyjnych. Większość z nich koncentrowała się na pytaniu, czy papież sugerował zniesienie podatku kościelnego i większy dystans w relacjach z instytucjami państwowymi.
Dwa dni później publicysta Daniel Deckers zwrócił uwagę na fakt, że słowa „odświatowienie” Benedykt XVI używał już w latach sześćdziesiątych XX wieku jako profesor teologii, a zapożyczył je od ewangelickiego egzegety Rudolfa Bultmanna. Już wtedy rozszerzył jego pierwotnie teologiczne znaczenie o kontekst polityczno-społeczny[5]. Dlatego też papieski apel o odświatowienie Kościoła należy rozumieć na różnych płaszczyznach, nie tylko bezpośredniej, praktycznej, która dotyczy kwestii podatków kościelnych.
Na łamach tej samej gazety wątek podjął kard. Karl Lehmann, cytując często samego papieża i tłumacząc jego przesłanie. Według niego Benedykt XVI obawiał się, że Kościół staje się coraz bardziej „zadowolony z siebie”, „przystosowuje się do tego świata, jest samowystarczalny i dostosowuje się do kryteriów świata.” Jeśli Kościół pozbędzie się „obciążeń i przywilejów materialnych i politycznych, może skuteczniej i prawdziwie po chrześcijańsku dotrzeć do całego świata”[6]. Były przewodniczący niemieckiego episkopatu napisał, że jest zaskoczony, dla jak wielu osób takie pojęcie Kościoła jest dziś obce i niezrozumiałe. Jednak – przestrzegł kard. Lehmann, dodając, że i papież nie posunął się do tak radykalnej myśli – błędem jest twierdzenie, że procesy sekularyzacyjne automatycznie wpływają na odnowę Kościoła. Sekularyzacje przyniosły Kościołowi również wiele zła i bezprawia.
Podatek kościelny
Zagadnienie podatków kościelnych zostało też szerzej omówione w „Christ & Welt”, specjalnym dodatku tygodnika „Die Zeit”. Redakcja spróbowała ocenić niemiecki punkt wyjścia z perspektywy Stanów Zjednoczonych i Francji. Te dwa odmienne systemy funkcjonowania Kościoła w społeczeństwie są dowodami na to, że głębia wiary niekoniecznie zależy od statusu finansowego Kościoła. „Kościoły w USA są najbogatszymi na świecie […] i są o wiele bardziej pobożne niż Kościoły europejskie. […] Dużym pieniądzem Kościoły mogą czynić wiele dobrego. Problemem nie jest bogactwo, ale to, co się zamierza z nim uczynić”.[7] Jeszcze bardziej widoczne jest to na przykładzie laickiej Francji, gdzie – jak pisał francuski politolog prof. Alfred Grosser – „Kościół od 1905 roku jest biedny, ale wolny. Nie ma podatków kościelnych. Zwykły proboszcz zarabia nieco ponad 800 euro miesięcznie, co nie przeszkodziło księżom z Lyonu w ubiegłym roku przekazać charytatywnej organizacji jedną miesięczną wypłatę”[8]. Tyle że ubóstwo francuskiego Kościoła niekoniecznie powstrzymało spychanie go na margines społeczny[9].
Wycofanie się Kościoła z życia publicznego „byłoby stratą dla społeczeństwa” – twierdzi premier Badenii-Wirtembergii
Przed wizją redukcji finansowej bronił się abp Robert Zollitsch. Ubóstwo nie prowadzi automatycznie do wiary, podkreślał w wielu wywiadach telewizyjnych i prasie oraz w obszernej analizie w zbiorowej publikacji[10] na temat przemówienia papieża we fryburskiej Sali Koncertowej. Przewodniczący niemieckiego episkopatu wskazał na fundamentalną rolę finansów Kościoła w Niemczech dla choćby kształcenia księży w Europie Wschodniej, a nawet wsparcia watykańskich kongregacji. Abp Zollitsch jednak nie chciał zawężać debaty do kwestii ewentualnej rezygnacji z podatku kościelnego, co wydaje się zrozumiałe w przypadku, gdy niemieckie diecezje w 2010 roku dysponowały budżetem ponad 5 miliardów euro[11].
Również ks. Peter Neher, dyrektor ogólnoniemieckiej Caritas, jednej z największych organizacji charytatywnych na świecie, próbował przenieść debatę o finansach na bardziej teologiczny grunt, który nie byłby bezpośrednio związany z powszechnie stawianym w Niemczech pytaniem, „czy papież chciał zniesienia podatków kościelnych”. Według niego papież mówiąc o konieczności odświatowienia Kościoła, miał na myśli odświatowienie wszystkich trzech podstawowych funkcji chrześcijańskiej wspólnoty: martyrię (głoszenie słowa), liturgię (sprawowanie kultu) i diakonię (lub też caritas, czyli służbę bliźniemu). Ks. Neher zaznaczył, że martyria i liturgia bez diakonii byłyby negatywnym odświatowieniem Kościoła. Dlatego nie powinno się rozłączać tych funkcji. W parafiach gdzie bardziej świadomie przeżywana jest służba bliźniemu, lepiej zrozumiana i przeżyta jest liturgia i głoszenie Słowa Bożego.
Relacje państwo-Kościół
Wątek finansowy debaty o odświatowieniu jest o tyle skomplikowany, ponieważ zależy nie tylko od Kościoła, ale zakotwiczony jest w niemieckiej ustawie zasadniczej, która zezwala mu na pobieranie od wiernych podatku[12]. Nie jest to podatek „na Kościół”, ale podatek ściągany „przez Kościół” (nawet jeżeli w praktyce robią to automatycznie pracodawcy lub urzędy skarbowe), czyli forma fiskalna niezależna od państwa. Aby zmienić ten stan rzeczy, należałoby zmienić większością dwóch trzecich głosów w Bundestagu niemiecką konstytucję.
Mimo trwającej od lat krytyki podatku kościelnego ze strony lewicowych i liberalnych środowisk wielu polityków widzi w aktualnym statusie[13] tzw. separacji skoordynowanej stabilizację dla poważnego partnera, jakim jest Kościół katolicki. Winfried Kretschmann, premier Badenii-Wirtembergii, kraju związkowego, w którym leży Fryburg, wyraził nawet nadzieję, że w odświatowieniu Kościół nie odczyta zachęty do wycofania się z życia publicznego, ponieważ „byłoby to stratą dla społeczeństwa”. Choć Kretschmann jest członkiem Komitetu Centralnego Katolików Niemieckich, jego wypowiedzi mogą zaskakiwać. Jego centrolewicowa partia Zielonych, o silnym zabarwieniu ekologicznym, jest w wielu kwestiach moralnych krytyczna wobec Kościoła. Kretschmann jednak jako aktywny polityk podkreślił znaczenie Kościoła w życiu społecznym. Jego zdaniem państwo ucierpiałoby znacząco, gdyby Kościół wycofał się z fakultetów teologicznych, gdyby zabrakło nauki religii jako regularnego przedmiotu w szkołach oraz obecności Kościoła w mediach publicznych. Kretschmann wskazał nie tylko na pozytywny wpływ Kościoła i religii na kulturę dialogu w społeczeństwie, ale zauważył, że każda marginalizacja wspólnot religijnych, każda ich radykalizacja prowadzi do tworzenia zamkniętych społeczności. „W świecie globalizacji towarów potrzeba również globalizacji wartości”[14].
Również Wolfgang Thierse, socjaldemokrata i wiceprzewodniczący Bundestagu, jest przeciwny pojmowaniu odświatowienia jako wycofania się Kościoła z życia publicznego. Chrześcijanie współtworzyli powojenne społeczeństwo i państwo niemieckie. Chrześcijaństwo jest jego charakterystycznym elementem, a państwo absolutnie zyskało na otwartej postawie chrześcijan i Kościoła wobec świata[15]. Thierse jako były NRD-owski opozycjonista przeżył już raz Kościół wycofany. Włączając się do debaty o odświatowieniu, napisał, że właściwie komunistyczna sekularyzacja pomogła Kościołowi katolickiemu w NRD uwolnić się „od obciążeń i przywilejów materialnych i politycznych”. Tyle że biedny materialnie Kościół w NRD był wspólnotą zastraszoną, w defensywie wobec politycznych ekscesów. Bycie w mniejszości sprzyjało jedynie dialogowi ekumenicznemu, ponieważ potęgowało chrześcijańską więź w niesprzyjającym środowisku. Thierse opowiedział się za silną rolą Kościoła w społeczeństwie. Co więcej, bardzo stanowczo sprzeciwił się wizji humanizmu sekularystycznego, który chce wypchnąć religie z życia publicznego. Demokracja potrzebuje kryteriów, norm i wartości, które będą podstawą wszelkich innych działań. Polityk powołał się na tezy długoletniego sędziego niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, Ernsta-Wolfganga Böckenfördego, który twierdzi, że państwo nie może wyprowadzać swoich norm z tego, co samo produkuje, ale potrzebuje źródeł ponadpaństwowych: religijnych i światopoglądowych (tzw. Böckenförde-Dictum). Takim źródłem dla państwa jest również Kościół katolicki[16].
Obrona Kościoła przez czołowych (i niekoniecznie chadeckich!) polityków przed sekularystycznymi atakami nie oznacza, że politycy ci niczego od Kościoła nie oczekują. Zarówno Kretschmann, jak i Thierse skrytykowali „nieżyciową” kościelną etykę seksualną niedopuszczającą antykoncepcji, brak święceń kapłańskich dla kobiet, zbytni rygoryzm w sprawach obrony życia poczętego itd. Poparcie polityków dla Kościoła jako silnego społecznego gracza połączone z krytyką kościelnych struktur i etyki seksualnej stawiają niemieckich hierarchów w niekomfortowej sytuacji.
Teologia i struktury kościelne
Abp Robert Zollitsch starał się zdefiniować debatę o odświatowieniu jako czysto teologiczną[17]. Wspomniał on o dwóch skrajnościach w Kościele, które powinny być wyeliminowane: ucieczka przed światem (gdzie istnieje Bóg bez człowieka) oraz obojętność na Boga (gdzie liczy się tylko człowiek, pod płaszczem humanizmu lub też akcji charytatywnych). W przypadku Kościoła w Niemczech szczególnie istotny jest ten drugi przypadek, na co wskazało szereg teologów i socjologów.
Kard. Walter Kasper skrytykował instytucjonalizację Kościoła. Jego zdaniem papież „chciał wstrząsnąć i obudzić Kościół w Niemczech oraz napomnieć […], by krytycznie i kreatywnie pomyślał i zapytał się, dokąd taszczy struktury, które w międzyczasie stały się dysfunkcyjne i są balastem dla jego duchowej misji”[18]. Takie spojrzenie Benedykta XVI ma swój początek w dokumentach II Soboru Watykańskiego. To właśnie Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym opisuje relację Kościoła do świata.
Biblista Thomas Söding wskazał natomiast na wcześniejsze prace prof. Josepha Ratzingera, w których już dawno domagał się on odświatowienia Kościoła, który ma być „skoncentrowany na Bogu”, „sakramentalnie aktywny” i ma się różnić od dobrze funkcjonującego ośrodka społecznego, dobrze połączonego centrum komunikacyjnego czy dobrej agencji religijnej[19].
Inni zapytali o konkrety: czy Kościół, aby być sobą, potrzebuje szpitali, przedszkoli, szkół i fakultetów teologicznych na państwowych uniwersytetach? Czy – aby być Kościołem – potrzebuje własnego systemu gremiów, rad i komisji? A jeśli tak, to gdzie jest ich granica i co znaczą słowa papieża, by „odważnie odrzucić światowość Kościoła”?[20] Co należy odrzucić?
Możliwe scenariusze
W tym kontekście socjolog Michael Ebertz przeanalizował pięć możliwych scenariuszy[21], według których Kościół w Niemczech może dalej funkcjonować. Przy każdym z nich należy zadać sobie pytanie, czy o to chodziło Benedyktowi XVI.
- »Opcja stabilizacji instytucjonalnej« zakłada działania prowadzone według maksymy „zawsze tak robiliśmy”. Sytuacje kryzysowe są przeczekiwane, bo uważane za tymczasowe. Kościół w tej koncepcji jest coraz mniej wspólnotą wiary, a coraz bardziej organizacją pracy. Parafie stają się jednostkami administracyjnymi. Duchowieństwo „panuje”. Takiej opcji nie życzy sobie Benedykt XVI, który wezwał do redukcji struktur.
- »Opcja fundamentalistyczna« jest podobna do pierwszej i zakłada duży dystans wobec świata. Podkreślane są tu różnice. Inni, nienależący do Kościoła, są umniejszani i deprecjonowani. Parafie funkcjonują wedle formuły: świeccy znaczą i robią mało, a duchowni znaczą i robią wszystko. Ta opcja może być bliska papieżowi tylko poprzez podkreślanie różnic do reszty świata.
- »Pragmatyczna samoregulacja« oznacza, że należy wszystkim szybko dogodzić. Trzeba się pogodzić z kontekstem społecznym. W parafiach świeccy są szafarzami i prowadzą liturgię. Parafia jest miejscem świadczenia religijnych usług, Kościół organizacją ofert specjalnych. Liczy się bycie aktywnym. Tej opcji papież zdecydowanie się sprzeciwia, apelując o większą różnicę od świata.
- »Elitarna mniejszość« to scenariusz, w którym Kościół nie jest już społeczną siłą. Nie mając środków, stawia na priorytety, czyli sprawy związane z istotą Kościoła. W społeczeństwie płynie pod prąd. Parafie są wspólnotami wiary, a księża są duchownymi towarzyszami i wzorcami. Jest to stanowisko prawdopodobnie bliskie papieżowi. Już w 1971 roku Joseph Ratzinger pisał o „małych wspólnotach wiernych”.
- »Opcja nauki« zakłada wreszcie, że nie ma ucieczki przed zmianami w świecie. Należy się do nich dopasować, ale zmiany przeprowadzić tak, jakby były konieczne z teologicznego punktu widzenia. Parafie w tym wariancie są formami społecznymi. Dla papieża jest to opcja nie do przyjęcia ze względu na porzucanie przez katolików własnych wartości.
Czy ostatecznie spełni się któryś z tych scenariuszy? Na razie debata o odświatowieniu Kościoła w Niemczech przygasła. Niektóre fakultety teologiczne podjęły się wykładów na ten temat, ale w dokumentach Konferencji Episkopatu Niemiec do tej pory nie ma śladów żadnych głębszych przemyśleń.
Kościół w Niemczech – zarówno hierarchia jak i świeccy – wydaje się ostatnio jakby spłoszony, pełen lęku przed tym, jak zostanie oceniony w debatach społeczno-politycznych. Zamiast stawiać własne akcenty i nadawać w nich ton (nie tylko w kwestiach charytatywnych czy etycznych, ale również światopoglądowych, zasadniczych), przyjmuje często postawę obronną. Brakuje mu dobrej komunikacji i dialogu ze światem, ale bez rezygnacji z własnych przekonań. Głoszone przez niego treści przestają być solą, ponieważ trudno je odróżnić od reszty ofert społecznych i światopoglądowych.
W kontekście debaty o odświatowieniu warto pamiętać o tym, co tego samego dnia, kilkadziesiąt minut wcześniej, Benedykt XVI powiedział do członków Komitetu Centralnego Katolików Niemieckich: „Kościół w Niemczech jest doskonale zorganizowany. Czy jednak za tymi strukturami kryje się odpowiadająca im siła duchowa – siła wiary w Boga żywego? Uczciwie trzeba jednak powiedzieć, że istnieje u nas przerost struktur nad duchem. Chciałbym dodać, że jedynym kryzysem Kościoła w świecie zachodnim jest kryzys wiary. Jeśli nie odnajdziemy prawdziwej odnowy wiary, wszystkie reformy strukturalne będą nieskuteczne”.
Tekst ukazał się w kwartalniku WIĘŹ 2013, nr 1.
_____________________________________________
[1] Słownik niemiecko-polski PONS dla Entweltlichung proponuje „sakralizację”. W polskiej wersji papieskiego przemówienia przedstawionej przez Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej zaproponowane zostały następujące tłumaczenia tego terminu: „odcinać się od świata”, „wyzwolenie Kościoła z różnych form doczesności”, „Kościół oderwany od świata”, „oderwanie od świata”, „odcięcie się od świata”, „Kościół oddzielony od «światowości»”. Katolicka Agencja Informacyjna proponuje dodatkowo: „odcinanie się od «światowości» świata”, „zerwanie z tym, co jest doczesne w Kościele”. Ale powyższe propozycje są jedynie opisem. Dla zrozumienia toczącej się w Niemczech debaty warto znaleźć jeden precyzyjny termin. W języku niemieckim konstrukcja rzeczownika przy pomocy przedrostka „ent-” oznacza najczęściej usunięcie lub brak tego, co po przedrostku wnosi rdzeń. Rzecz ma się podobnie w języku polskim, dlatego by zrozumieć, czym jest Entweltlichung, warto przyjrzeć się następującym terminom: Entspannung [odprężenie], Entwässerung [odwadnianie], Entgiftung [odtruwanie]. Analogicznie więc: Entweltlichung = odświatowienie, entweltlichen = odświatowić, entweltlicht = odświatowiony.
[2] Cytaty z przemówienia Benedykta XVI podaję w przekładzie wydawnictwa watykańskiego Libreria Editrice Vaticana, korzystając niekiedy z tłumaczeń własnych.
[3] Tutaj weltlich oznacza również „świecki”, ale Benedykt XVI w całym przemówieniu wykorzystuje grę słów skomponowanych wokół rzeczownika Entweltlichung – odświatowienie.
[4] Właściwie: „w obliczu rosnącego odkościelnienia”
[5] D. Deckers, Professor Papst, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, 27.09.2011.
[6] K. Lehmann, Die Krise der Kirche und die Krise des Glaubens, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, 04.10.2011.
[7] W. Thielmann, Erwirb, so viel du kannst, „Christ & Welt” 2011 nr 43, 20.10.2011.
[8] A. Grosser, So lebt Gott in Frankreich, „Christ & Welt” 2011 nr 43, 20.10.2011.
[9] C. Klüneman, Entweltlichung – oder die Trennung von Staat und Kirche, w: „Christ in der Gegenwart” 2012 nr 3, 15.01.2012.
[10] J. Erbacher (red.), Entweltlichung der Kirche? Die Freiburger Rede des Papstes, Freiburg 2012.
[11] H. Langendörfer SJ, Kirchensteuer, w: Jesuiten. Entweltlichung Verweltlichung, München, 63. Jahrgang 2012 nr 1.
[12] Podatek kościelny został wprowadzony w Niemczech w 1803 roku jako forma odszkodowania za utracone w procesie sekularyzacji dobra.
[13] Niemiecka Ustawa Zasadnicza (Grundgesetz für die Bundesrepublik Deutschland) daje Kościołowi, tudzież jego członkom, szereg praw. Przede wszystkim jest to wolność wyznania (art. 4). Każdy obywatel ma prawo w swoim zachowaniu kierować się swoją wiarą. Zgodnie z konstytucją niedziela jest dniem wolnym od pracy. Kościół ma prawo do samorządu i samostanowienia, co jest szczególnie ważne, gdy chodzi np. o prowadzenie szpitali czy szkół lub o pobieranie podatku (art. 140). Nauka religii jest w szkołach państwowych regularnym przedmiotem (art.7).
[14] W. Kretschmann, Nicht ohne Welt, in der Welt!, w: Entweltlichung der Kirche?, dz. cyt., s 181.
[15] W. Thierse, Die Weltverantwortung der Kirche, w: Entweltlichung der Kirche?, dz. cyt., s. 160.
[16] W. Thierse, Staat und Kirche, w: Jesuiten. Entweltlichung Verweltlichung, München, 63. Jahrgang 2012/1.
[17] R. Zollitsch, In der Welt, aber nicht von der Welt, w: w: Entweltlichung der Kirche?, dz. cyt., s. 20.
[18] W. Kasper, Kirche – in der Welt, nicht von der Welt, w: Entweltlichung der Kirche?, dz. cyt., s. 36.
[19] T. Söding, In der Welt, nicht von der Welt, w: Entweltlichung der Kirche?, dz. cyt., s. 62.
[20] U. Nothelle-Wildfeuer, Entweltlichung – ein sperriger Begriff, ein herausfordernder Appell, w: Entweltlichung der Kirche?, dz. cyt., s. 90nn.
[21] M.N. Ebertz, Päpstlicher Kirchenkurs, w: Entweltlichung der Kirche?, dz. cyt., s. 125nn.