Zaraz po jego powołaniu rząd Mazowieckiego popiera aż 82 proc. Polaków, zaledwie 2 proc. jest niezadowolonych. Co się wtedy działo?
– Siedziałem nad exposé rządowym do rana. Wypaliłem ze dwie paczki papierosów, wypiłem ileś tam kaw i herbat – wspominał Tadeusz Mazowiecki w rozmowie z Teresą Torańską okoliczności powstawania programowego przemówienia, które wygłosił w Sejmie 12 września 1989 roku. – Byłem tego dnia rzeczywiście bardzo zmęczony. Poprawiać tekst skończyliśmy chyba o czwartej lub piątej – mówił.
Ten dzień oznacza dla niego przejście od walki o wolność do wzięcia odpowiedzialności za kraj.
Jest koniec lat 80., a Polska przypomina państwo w rozkładzie – z galopującą inflacją i strajkami. Komunistyczna władza sobie nie radzi, a opozycja antykomunistyczna jest rozbita po stanie wojennym. Na Wschodzie istnieje ogromny Związek Radziecki, na Zachodzie – NRD.
Wielka porażka władz
Po latach wydaje się, że Polacy powszechnie i konsekwentnie dążyli do obalenia komunizmu. W rzeczywistości było inaczej. W 1988 roku 46 procent młodzieży twierdzi, że nie warto w naszym kraju kontynuować socjalizmu. Prawie tyle samo, bo 43 procent, uważa, że warto.
Jeszcze rok wcześniej więcej jest przeciwników niż zwolenników zalegalizowania zduszonej w stanie wojennym „Solidarności”, wynika z badania CBOS (można mieć do tych ustaleń wątpliwości, jednak władze, które je zlecały, naprawdę chciały wiedzieć, jak jest). Postulat jej legalizacji za słuszny uznaje 36 procent Polaków, a przeciwnego zdania jest 42 procent. W lutym 1988 roku szefa „Solidarności” Lecha Wałęsę darzy zaufaniem 24 procent, a nieufnością 41 procent.
Władze RPL uznają, że jedynym wyjściem z chaosu będzie podzielenie się odpowiedzialnością za rządzenie krajem z opozycją demokratyczną. Od września 1988 roku odbywają się rozmowy w Magdalence, a od lutego do kwietnia 1989 roku rozmowy Okrągłego Stołu. Zostaje ustalony kontrakt, na mocy którego 4 czerwca Polacy zagłosują w częściowo wolnych wyborach do Sejmu (65 procent ław poselskich z góry przypadnie obozowi władzy) i w pełni wolnych do Senatu.
Wynik wyborów czerwcowych okazuje się druzgocący dla władz – na tyle, że wielu działaczy „Solidarności” zastanawia się, czy komuniści go zaakceptują czy nie poślą ich znowu do więzień.
Prezydentem zostaje dotychczasowy przewodniczący Rady Państwa gen. Wojciech Jaruzelski, a pierwszą próbę powołania rządu podejmuje gen. Czesław Kiszczak, szef MSW. Wobec jego porażki powstaje pomysł koalicji „Solidarności” z partiami, które dotąd były satelitami PZPR. Dopiero taka większość 24 sierpnia powołuje na premiera Tadeusza Mazowieckiego.
Po pierwsze naprawić gospodarkę
„Za Mazowieckim przemawiało kilka argumentów – pisze Antoni Dudek w „Historii politycznej Polski 1989−2005”. – Jako wieloletni działacz katolicki mógł liczyć na wyraźne poparcie Kościoła; pozostawał poza OKP (Obywatelskim Komitetem Parlamentarnym), a od czasu wiosennego sporu wokół sposobu prowadzenia kampanii wyborczej znajdował się w opozycji do grupy Geremka, co pozwalało przypuszczać, że będzie z nią walczył, zapewniając Wałęsie rolę arbitra; wreszcie wydawał się – w porównaniu z Geremkiem czy Kuroniem – człowiekiem bardziej podatnym na wpływy i Wałęsa liczył, że za jego pośrednictwem uzyska kontrolę nad rządem bez brania bezpośredniej odpowiedzialności za jego działalność. Szybko okazało się, że w dwóch ostatnich kwestiach przewodniczący »Solidarności« mocno się pomylił”.
Mazowiecki: „Miałem gęsią skórkę, jak myślałem o niepokojach społecznych”
Głównymi zadaniami solidarnościowego szefa rządu ma być zastopowanie hiperinflacji, restrukturyzacja gospodarki, wprowadzenie mechanizmów rynkowych i prywatyzacji.
– Myśmy wiedzieli, że jest źle, że każdego dnia wzrasta inflacja. Staliśmy przed pytaniem: łatać czy radykalnie zmieniać. Już 24 sierpnia zapowiedziałem, że nie będziemy szukać trzeciej drogi, ale wprowadzimy w Polsce gospodarkę rynkową – mówi Mazowiecki Ewie Milewicz w wywiadzie z okazji dziesięciolecia jego rządu. Przyznaje: – Ciężkim wewnętrznym przeżyciem były słowa moich kolegów, że zakłady pracy muszą padać. Miałem gęsią skórkę, jak myślałem o niepokojach społecznych.
Historia przyspiesza
12 września Mazowiecki przedstawia w Sejmie skład pierwszego niekomunistycznego rządu. Marian Orzechowski, ostatni w historii przewodniczący klubu poselskiego PZPR, uznaje, że moment jest historyczny, tworzy się „społeczeństwo obywatelskie zorganizowane w socjalistyczne”. Nikt nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo historia przyspiesza i jak szybko wypowiadane słowa stają się nieaktualne. Nawet demokratyczny Zachód zdaje się wierzyć w stabilność sytuacji w Polsce i tzw. bloku wschodnim – z ZSRR i Układem Warszawskim. Nadal istnieje dwubiegunowy świat według porządku ustalonego w Jałcie. W Polsce stacjonują radzieckie wojska, a funkcja Mazowieckiego nazywa się „Prezes Rady Ministrów PRL”.
W jego rządzie miejsce znajdują przedstawiciele wszystkich opcji, także PZPR. – Trzeba pamiętać, w jakim momencie Polska zaczynała wychodzenie z komunizmu. Sama. Można to było robić albo w porozumieniu z drugą stroną, albo narazić ten proces na niepowodzenie – tłumaczy po latach premier.
Gdy marszałek Sejmu Mikołaj Kozakiewicz odczytuje listę wybranych ministrów, loża prasowa ocenia, że najmocniejsze oklaski dostają: Izabela Cywińska i Jacek Kuroń – donosi „Gazeta Wyborcza”, która jest wtedy organem prasowym „Solidarności”. Cywińska wzięła Ministerstwo Kultury, Kuroń – Pracy. Czterech wicepremierów to: Leszek Balcerowicz, minister finansów („Solidarność”), Czesław Janicki, minister rolnictwa, gospodarki żywnościowej i leśnictwa (ZSL), Jan Janowski, minister-kierownik Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń (SD) oraz Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych (PZPR).
We wrześniu 1989 roku poparcie dla rządu Mazowieckiego wynosi 82 procent. Niezadowolonych z niego jest zaledwie 2 procent Polaków.
Decyzje będziemy podejmować w Warszawie
Już w godzinę po przegłosowaniu wotum zaufania dla rządu Mazowiecki rozmawia z Janem Pawłem II. Dwa dni później leci na Jasną Górę na uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej. Po mszy wraca do Warszawy i spotyka się z szefem KGB gen. Władimirem Kriuczkowem. – Przekazałem mu dwa przesłania – że będziemy państwem przyjaznym, a więc, że nie muszą mieć partii komunistycznej, która by im to gwarantowała, i że będziemy państwem suwerennym. I tym zakończyłem rozmowę: decyzje będziemy podejmować w Warszawie – powiedział Mazowiecki.
Efekty wizyty komentował gen. Kiszczak: – Przychylne uwagi gościa o tym spotkaniu, wypowiedziane publicznie, stały się pierwszą oficjalną radziecką reakcją na powierzenie misji premierowskiej politykowi opozycyjnemu.
We wrześniu 1989 roku Polska jest jedynym krajem w bloku sowieckim, który ma niekomunistyczny rząd. W listopadzie padają rządy w Czechosłowacji i NRD, w grudniu – w Bułgarii i Rumunii. ZSRR istnieje jeszcze przez dwa lata, a w międzyczasie przeżywa nieudany zamach stanu – pucz Janajewa – który jest próbą siłowego zatrzymania demokratyzacji kraju.
Mazowiecki zrywa z PRL-owską tradycją i w pierwszą podróż zagraniczną udaje się nie do Moskwy, lecz Rzymu. – Siedzieliśmy z Ojcem Świętym i przez pierwsze minuty trzymaliśmy się za ręce. Nic nie mówiąc. Wzruszenie. Radość. Tyle myśli naraz.
Przeczytaj także: Kalendarium rządu Tadeusza Mazowieckiego
Sebastian Dąbrowski
Tekst powstał we współpracy z inicjatywą Razem’89, czerwiec 2014 r.
Pamiętam … Przetłumaczyłem na francuski to wspaniałe przemówienie. Istnieją ogromne analogie owych czasów do dzisiejszych. Tadeusz był i jest Wielki …
Szkoda ,że rozpoczął Pan ten tekst od fałszywych badań CBOS ,to tak jak by Pan oceniał sytuację na Białorusi na podstawie oficjalnych wyników wyborów . Niestety to bardzo obniża wiarygodność całego pisma.