„Więź” jest jednym z patronów medialnych kampanii społecznej „Przekażmy sobie znak pokoju”. Na zaproszenie organizacji LGBT włączyli się w nią przedstawiciele środowisk katolickich. Oto jej cele.
„Przekażmy sobie znak pokoju” to nazwa pierwszej w Polsce kampanii społecznej, w którą – na zaproszenie organizacji LGBT – włączyli się przedstawiciele środowisk katolickich. Kampania ma na celu przypomnienie, że z wartości chrześcijańskich wypływa konieczność postawy szacunku, otwarcia i życzliwego dialogu wobec wszystkich ludzi, także homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych. Organizatorzy podkreślają, że celem kampanii nie jest zgłaszanie postulatów dotyczących zmian politycznych, prawnych czy doktrynalnych, lecz dialog i spotkanie z drugim człowiekiem – a uczestnicy kampanii różnią się w wielu zasadniczych kwestiach.
„Więź” jest jednym z patronów medialnych kampanii. Wśród osób, które nagrały swoje wypowiedzi na potrzeby kampanii, są publicyści „Więzi”, Cezary Gawryś i Katarzyna Jabłońska, redaktorzy i współautorzy książki „Wyzywająca miłość. Chrześcijanie wobec homoseksualizmu”.
Dlaczego zapraszamy do znaku pokoju? – wypowiedzi Cezarego Gawrysia, Katarzyny Jabłońskiej i Zbigniewa Nosowskiego
Poniżej treść komunikatu prasowego organizatorów kampanii:
„Każda osoba, niezależnie od swojej orientacji seksualnej [w oryg. orientamento sessuale], musi być szanowana w swej godności i przyjęta z szacunkiem, z troską, by uniknąć jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji, a zwłaszcza wszelkich form agresji i przemocy” – pisze w najnowszej adhortacji „Amoris laetitia” Franciszek. – Już w kilku wypowiedziach papież stawał w obronie godności, dobrego imienia oraz prawa do obecności w Kościele osób homoseksualnych – zauważa Cezary Gawryś, publicysta z katolickiego kwartalnika „Więź”. – Umacnia mnie to w postawie solidarności z osobami homoseksualnymi i każe się sprzeciwiać wobec języka, który odwołuje się do religii po to, by ludzi tych obrażać, upokarzać i ranić – wyjaśnia.
Gawryś to jeden ze znanych publicystów katolickich, który zdecydował się wesprzeć akcję „Przekażmy sobie znak pokoju”. To pierwsza kampania społeczna w Polsce i jedna z pierwszych w Europie, w którą wspólnie angażują się przedstawiciele kilku środowisk katolickich i społeczności LGBT – tłumaczy Katarzyna Remin, członkini zarządu Kampanii Przeciw Homofobii, jednego z organizatorów akcji. – Jej celem jest pogłębianie postaw szacunku, życzliwego dialogu i otwartości wobec osób homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych wśród osób wierzących. Chcemy zejść na poziom bezpośredniego spotkania z drugim człowiekiem, skupić się na budowaniu mostów zrozumienia między osobami wierzącymi a LGBT. Jednym z wątków kampanii będzie uświadomienie, że także w Kościele są osoby homoseksualne, biseksualne i transpłciowe – dodaje.
Uczestnicy kampanii różnią się w wielu zasadniczych kwestiach. Dlatego jej celem nie jest zgłaszanie postulatów dotyczących zmian politycznych, prawnych czy doktrynalnych, lecz dialog i spotkanie z drugim człowiekiem – podkreślają organizatorzy.
Obok KPH, kampanię współorganizuje Grupa Polskich Chrześcijan LGBTQ „Wiara i Tęcza” oraz Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT Tolerado. Patronatu medialnego kampanii udzieliły redakcje katolickich pism: „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku”, „Więzi” oraz „Kontaktu”. Swoje wsparcie zadeklarowały też m.in. Kluby „Tygodnika Powszechnego”.
W ramach kampanii na ulicach największych polskich miast zawisną setki billboardów i plakatów. Wyemitowanych też będzie kilkanaście spotów, w których znani działacze katoliccy, ale też wierzące osoby LGBT apelują o szacunek wobec osób homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych. Na filmach swoimi przemyśleniami na ten temat dzielą się m.in. teolożka Halina Bortnowska, Dominika Kozłowska, redaktor naczelna miesięcznika „Znak”, Katarzyna Jabłońska i Cezary Gawryś z kwartalnika „Więź”, Zuzanna Radzik, teolożka i publicystka „Tygodnika Powszechnego”, a także psycholożka Natalia de Barbaro. Głos zabiorą też same osoby LGBT oraz ich rodzice. Uruchomiona zostanie specjalna strona internetowa www.znakpokoju.com, a w całej Polsce odbędą się spotkania dyskusyjne z udziałem środowisk katolickich i wierzących osób LGBT.
Wielu katolików, którzy wsparli akcję, podkreśla, że podstawowym czynnikiem, który ukształtował ich stosunek do LGBT, było bliższe, osobiste poznanie takich osób. Katarzyna Jabłońska, sekretarz redakcji „Więzi”, przyznaje, że gdy pisała pierwsze artykuły o homoseksualności i osobach homoseksualnych, towarzyszyły jej stereotypy na ten temat. I dodaje: – Zweryfikowało je jednak samo życie, kiedy przez lata towarzyszyliśmy – razem z Cezarym Gawrysiem – bohaterom naszych tekstów i z niektórymi z nich zaprzyjaźniliśmy się. Przekonałam się, że osoby homoseksualne, tak samo jak heteroseksualne, potrafią kochać głęboko, czule i wiernie; potrafią też być oddanymi przyjaciółmi. Bóg stworzył człowieka z miłości i do miłości. W centrum chrześcijaństwa znajduje się relacja: człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem. Obie one nawzajem się budują i umacniają. Trudno mi więc wyobrazić sobie, jak osoba homoseksualna miałaby kochać Boga, nie kochając drugiego człowieka – dodaje.
Z kolei Maciej Onyszkiewicz, publicysta wydawanego przez warszawski Klub Inteligencji Katolickiej magazynu „Kontakt”, podkreśla, że poznanie i zrozumienie osób homoseksualnych jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania Kościoła. – Podczas mszy przekazujemy sobie znak pokoju. Często osoby heteroseksualne ściskają wtedy rękę wiernym homoseksualnym, choć nieraz o tym nie wiedzą. A potem wychodzą z kościoła i posługują się językiem nienawiści i pogardy. To pokazuje, że ten gest, który się odbył w kościele, nie był na serio, że coś z nami jako wspólnotą jest nie tak – podkreśla Onyszkiewicz. A Halina Bortnowska dodaje: – Znak pokoju zawsze zdobywa dodatkową wartość, o ile się wiąże z pokonaniem jakichś trudności. Nauczanie papieża Franciszka powinno wszystkim wierzącym dopomóc, by także wobec osób LGBT znak pokoju wykonać nie tylko świadomie, ale też z radością.
Projekt „Przekażmy sobie znak pokoju” finansowany jest ze środków Open Society Foundations. Za koncepcję kreatywną plakatu i jej realizację odpowiada agencja Mullenlowe Warsaw.
ORGANIZATORZY:
Kampania Przeciw Homofobii, Grupa Chrześcijan LGBTQ Wiara i Tęcza, Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT Tolerado
PATRONI MEDIALNI:
„Kontakt”, „Queer”, „Replika”, „Tygodnik Powszechny”, Warszawski Klub „Tygodnika Powszechnego”, „Więź”, „Znak”
Katechizm Koscioła Katolickiego:
2357 Homoseksualizm oznacza relacje między mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący, do osób tej samej płci. Przybierał on bardzo zróżnicowane formy na przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczna geneza pozostaje w dużej części nie wyjaśniona. Tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie 96 , zawsze głosiła, że „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane” 97 . Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane.
Mam nadzieję, że katolicy pamietają cytowane zapis. Podobnie jak i nastepne zdania z katechizmu.
Mam niejasne wrażenie, że sam fakt przypominania wyłącznie tego zapisu wskazuje na sporą niechęć do pamiętania o kolejnych. Przypomnijmy je więc również te kolejne, zaznaczając, że być może łatwo je było przeoczyć – bo następują BEZPOŚREDNIO za tym cytowanym przez Ciebie:
„2358 Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i – jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swej kondycji.
2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej.”
Dokładnie tak. Skłonności homoseksualne nie są grzechem. Akty homoseksualne są grzechem ciężkim.
Kpiny.
Te „kpiny” opierają się na katechizmie Kościoła Katolickiego, zresztą przytaczanym w istotnej części przez Papieża. Serio, polecam sprawdzić, bo może się okazać, że bronisz nie tego Krzyża, którego chciałabyś bronić.
Krzyż Jezusa Chrystusa nie ma punktów wspólnych z plugastwem i nieprawością. Dla każdego grzesznika jest miejsce pod krzyżem, ale tylko dla tego, który swój grzech uznaje i chce się z niego wydobyć. Nie widzę tego u propagatorów „dumy gejowskiej”. Uporczywe trwanie w grzechu, a tym bardziej szczycenie się nim przekreśla udział Łaski Bożej. To jedyny grzech, który nie może być odpuszczony – grzech przeciw Duchowi Świętemu.
Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. Czytanie z 6 września 2016 🙂
Oszczercy i pijacy też nie!?
Z tego co wiem to nikt nie biega za oszczercami moowc im że grzeszą ciężko i pójdą do piekła?
Chciwi to pewnie z 2/3 społeczeństwa.
Pijacy w sumie też są liczni, a Kościół mówi że nalogowiec jest inaczej traktowany w kwestiach moralnych :/
Skomplikowane. Nie tak łatwo rzucić kamulcem.
nie strzelajcie w siebie merytoryczni waleczni konserwatysci.
Bóg kocha wszystkich.
naewt tych co innym wsadzają w anus bo inaczej nie umieją. bo są częścią Planu.
Krzyż jest TEN SAM dla wszystkich.
Wyjedźcie. oczyście gniewne umysły polskie. oczywiscie wyjedźcie na chwile. i wróćcie. i pogódźmy się.
MY POLACY.
Hetero katolik friendly for gays. juz nie moge sie doczekać hejtów.
„Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy. Ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą.” (Pierwszy list św. Pawła do Koryntian 6.9-11).
Ciekawe, czy dla „katolików z Więzi” istnieje jeszcze słowo: „grzech”? Może dla nich to metafora? Może teksty z Pisma Świętego (Starego i Nowego Testamentu) są dla nich również „metaforą” lub „konstrukcja literacką”?
Pragnę przypomnieć, że w Piśmie jest napisane, że noszenie jednocześnie dwóch różnych tkanin jest grzechem. Kościół porzucił dosłowną interpretację Biblii wiele lat temu, bo czasy się zmieniły.
Dlaczego?
Dlaczego „Więź” korzysta z funduszy pochodzących od instytucji „promoting access to safe and legal abortion” (https://www.opensocietyfoundations.org/about/programs/women-s-rights-program)? Czy to jest zgodne z chrześcijaństwem?
Dlaczego „Więź”, pismo najwyższego zaufania, pojawia się w jednym akapicie z gejowski portalem randkowym („Queer”)?
Dlaczego „Więź” współpracuje z organizacją jawnie walczącą z Kościołem katolickim („KPH”)?
Dlaczego „Więź” swoim autorytetem wspiera grupę jednoznacznie negującą moralność katolicką (ludzi żyjących w grzechu ciężkim i afirmujących to świętokradczym przyjmowaniem Sakramentów) i jednocześnie uzurpującą sobie przynależność do Kościoła („Wiara i Tęcza”)?
Dlaczego „Więź” uważa, że akcja promująca organizacje jednoznacznie podważające naukę Kościoła katolickiego (ut supra) i osoby negujące Katechizm Kościoła Katolickiego (D. Kozłowska, Z. Radzik – nota bene, kto im dał prawo do tego?) przyczyni się do jakiegoś dobra dla tegoż Kościoła?
Dlaczego „Więź” uczestniczy w przedsięwzięciu, które przedstawia teorie grupy ludzi jako równoprawną alternatywę wobec magisterium Kościoła (które pochodzi, jak rozumiem, zdaniem tejże „Więzi”, od Boga)?
Dlaczego „Więź” sygnuje swoim sławnym logo stronę odwołującą się do autorytetów D.Helminiaka (absurdalne interpretacje Biblii, zdezawuowane zresztą na inne podstronie samej akcji), Z. Radzik (jak wygląda jej przewód doktorski z teologii?), H. Bortnowskiej (w afirmowaniu postaw homoseksualnych odwołującej się do osoby K. Wojtyły)?
Dlaczego „Więź” zapomina o tych wszystkich katolikach, którzy, z heroizmem niejednokrotnie, wybierają wiarę zamiast samorealizacji erotycznej?
Szanowałem Was – teraz jest mi przykro…
Czytelnik
bardzo dobre pytania
Promocję LGBT i homoseksualizmu przez katolicką Więź uważam za skandal. Nie słyszałem jednoznacznego potępienia aktów homoseksualnych przez dziennikarzy Więzi. Rozumiem skłonności gejowskie ale już współżycie seksualne zgodnie z Biblią uważam obrzydliwość godną potępienia:
„Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!
Tymi wszystkimi rzeczami nie plugawcie się, bo tymi wszystkimi rzeczami plugawiły się narody, które wypędzam przed wami”.
Kpł 20:13
13. Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli.
Rz 1:25-28.32
25. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.
26. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze.
27. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie.
Biblia mówi: „Niech wami nie rządzi wasze ciało. Zabijcie każde pragnienie niestosownego seksu” (Kolosan 3:5, Contemporary English Version). Żeby uśmiercić złe pragnienia, prowadzące do złych czynów, musisz kontrolować swoje myśli. Jeśli regularnie napełniasz swój umysł tym, co zdrowe, łatwiej ci będzie odrzucać nieczyste pragnienia (Filipian 4:8; Jakuba 1:14, 15). Być może na początku będziesz musiał toczyć ciężką walkę, ale z czasem zapewne zaczniesz radzić sobie coraz lepiej. Bóg obiecuje, że pomoże ci ‛odnowić się w sile pobudzającej twój umysł’ (Efezjan 4:22-24).
Tak jest – Jan! Popieram 🙂