Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ludzie tego nie chcą, więc?

Abp Stanisław Gądecki na Jasnej Górze podczas pielgrzymki Rodziny Radia Maryja 10 lipca 2016. Fot. EpiskopatNews/Flickr

„Nawet gdyby 60 czy 80 procent społeczeństwa było przeciwne uchodźcom, Kościół nie może powiedzieć jak politycy: Ludzie tego nie chcą, więc tego nie zrobimy”.

Te słowa abp. Stanisława Gądeckiego przykuły uwagę. Padły one bezpośrednio po podpisaniu przez przedstawicieli ośmiu polskich Kościołów chrześcijańskich wspólnego przesłania w sprawie uchodźców.

Ten ekumeniczny apel to kolejny czytelny ewangeliczny drogowskaz wskazujący, że w kwestii uchodźców wymagania moralne są dla chrześcijan jednoznaczne. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreślał odmienność spojrzeń politycznego i kościelnego na problem uchodźców. Mówił, że „politykę definiuje to, co użyteczne, natomiast Ewangelia kieruje się tym, co konieczne”. Kościół ma wspierać człowieka, zwłaszcza najsłabszych, a do takich należą właśnie uchodźcy. Podjęcie wyzwań Ewangelii oznacza tu więc konieczność pójścia pod prąd dominujących postaw społecznych. Ale Kościół nie może wybrać innej drogi, jeśli ma być wiernym swej misji.

Przesłanie w sprawie uchodźców to kolejny wspólny głos Kościołów w Polsce w sprawach społecznych. W styczniu 2013 r. zwierzchnicy Kościołów podpisali apel o ochronę stworzenia, a dwa lata później – o poszanowanie i świętowanie niedzieli. Wspólne ekumeniczne świadectwo dotyczące problemów społecznych jest bezcenne. To dowód, że chrześcijan różnych wyznań łączy nie tylko chrzest i ogólne wyznanie wiary, ale też rozumienie konkretnych społecznych konsekwencji przyjęcia Dobrej Nowiny.

Wesprzyj Więź

Niestety jednak oba poprzednie dokumenty sygnowane przez polskich hierarchów raczej słabo wpłynęły na świadomość wyznawców. Wciąż bowiem polscy chrześcijanie nie przejmują się zbytnio kwestiami ekologicznymi, a niedziele lubią świętować nie tylko w kościołach, lecz także w centrach handlowych. Oby inaczej było z przesłaniem w sprawie uchodźców. W końcu do trzech razy sztuka… (właściwie to zabobon, ale nie miałbym nic przeciwko, gdyby tym razem porzekadło się sprawdziło).

Rzecz jasna, podpisane przesłanie to tylko wstępna słowna deklaracja, ale za to niezwykle ważna. Aby wcielić słowa w życie, niezbędna jest współpraca z organami państwowymi, przynajmniej w kwestii prawa do azylu i zapewnienia bezpieczeństwa. Na tę współpracę zapewne przyjdzie nam jeszcze czekać. Abp Gądecki mówił np., że na razie nie ma owoców rozmów przedstawicieli Caritas Polska z władzami państwowymi co do możliwości organizacji w Polsce tzw. korytarzy humanitarnych dla uchodźców najbardziej potrzebujących pomocy. Obyśmy nie musieli czekać w nieskończoność.

Komentarz opublikowany w „Przewodniku Katolickim” nr 28/2016

Podziel się

Wiadomość

W najmniejszym stopniu nie lekceważę słów arcybiskupa, wierzę w ich autentyczność. Tak się jednak dziwnie składa, że nasze duchowieństwo, od góry do dołu, bardzo ceni sobie rożne apele, listy, umowy i ustawy, uważając, że wystarczy je ogłosić i problem sam się rozwiąże. Bieda w tym, że się nie rozwiąże! Do tego potrzebna jest świadoma praca duszpasterska w terenie czyli w parafiach. I tu zaczynają się owe „schody”. Od co najmniej dwóch lat wiemy o dramacie uchodźców, wiemy jak bardzo potrzebna jest każda pomoc i co? I nic! Wśród wiernych raczej narasta niechęć podsycana przez rządzących polityków. Niechęć także powodowana troską o … wiarę. Chciałoby się zacytować imć pana Zagłobę:” Ty widzisz i nie grzmisz”. Wiem, że są wyjątki, jak zawsze pod tymi samymi adresami, ale w statystycznej parafii cisza w homiliach. A przecież jest tyle tekstów ewangelicznych, które mogłyby być zaczynem do takich rozważań. Lepiej jednak rozważać problemy marginalne, których nieśmiertelnym symbolem będzie „potwór gender” niż zająć się problemem, który wymaga działania, a więc i trudu duszpasterskiego.