Jesień 2024, nr 3

Zamów

Opatrzność nad ubogimi

Święto Ubogich 25 czerwca, Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie. Fot. Adam Rostkowski / www.adamrostkowski.com. Wszelkie prawa zastrzeżone

„Wy, którzy nie macie nic, wyciągnijcie dziś ręce nad tymi, którzy choć posiadają jakieś dobra widzialne, to jednak w głębi serca cierpią” – napisał w liście na Święto Ubogich jałmużnik papieski, abp Konrad Krajewski.

Święto Ubogich, o którym wspominałam w zeszłym tygodniu, już za nami. Że w sobotę było niezmiernie gorąco, wiedzą wszyscy, bo trudno nie zauważyć, że temperatura tego dnia sięgała 35 st. Chociaż jednak w podziemiach Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie odprawiona została Msza, było jakieś 15 st. mniej, słowa kazania kard. Kazimierza Nycza sprawiły, że według wielu i tam było gorąco. Mówiąc o miłosierdziu jako konkretnym działaniu wobec człowieka potrzebującego, kardynał mocno akcentował kwestię pomocy uchodźcom: „Papież czyni gesty, takie jak zabranie na pokład samolotu rodziny z wyspy greckiej i przewiezienie ich do Watykanu, danie im możliwości mieszkania i rozwoju. Oczywiście, krytycy – których nigdy nie brakuje – zwłaszcza tacy, którzy krytykują tylko po to, żeby się usprawiedliwić z tego, że nic nie robią, będą mieli pretensje. To są mocne gesty papieża. Tak mocne, że czasem budzą w nas jakiś niepokój i pewnie o to Ojcu Świętemu chodzi. Żeby nas zaniepokoić, żebyśmy uwierzyli, że nie wszystko wokół nas jest piękne, cacy cacy”.

Ogromną siłę miały też słowa abp. Konrada Krajewskiego, jałmużnika papieskiego. W liście napisanym specjalnie na ten dzień prosił ubogich o modlitwę za tych, którzy pozornie mają więcej (pozornie, bo jak zaznaczał na samym wstępie, „przed Bogiem wszyscy jesteśmy ubodzy”): „Ponieważ jesteście dla nas obrazem Chrystusa, uwierzcie w to, że Wasza modlitwa ma wielką moc. Wy, którzy nie macie nic, wyciągnijcie dziś ręce nad tymi, którzy choć posiadają jakieś dobra widzialne, to jednak w głębi serca cierpią, bo odczuwają brak sensu, którego może nie widać, ale który jest potrzebny do życia godnego i szczęśliwego. Módlcie się o ratunek dla nich! Uzdrawiajcie nas! Przywracajcie nam nadzieję i sens dobrego życia! Opiekujcie się nami, z troską i wyrozumiałością, jak starsi bracia i siostry; jak ci, którzy kończą już szkołę życia, prowadzą tych, którzy stawiają w niej dopiero pierwsze kroki, choć nieraz wydaje im się, że o życiu wiedzą już wszystko”.

Tam, gdzie pojawiają się ludzie ze swoimi problemami, rośnie coś autentycznego

Przywołuję te obfite cytaty, bo wyraźnie widać było, że zrobiły na zebranych duże wrażenie. Ignacy Dudkiewicz, cytując list abp. Krajewskiego na Facebooku, wyraził nawet opinię, że jest to najpiękniejszy list biskupi, jaki czytał. Dało się odczuć tego dnia, że słowa biskupów mogą zabrzmieć z wielką mocą i pozytywnie rezonować jeszcze długi czas później. Ba! Jest nadzieja, że przełożą się także na konkret w naszym życiu społecznym, jak wspominane w kazaniu kard. Nycza korytarze humanitarne.

Wesprzyj Więź

I dodać trzeba, że choć nie to jest głównym celem takich wypowiedzi i postaw, to jednak mają one szansę zmienić obraz Kościoła. Podobnie jak organizowanie wydarzeń w rodzaju Święta Ubogich, a więc zdecydowanie dalekich od koturnowości i dostojeństwa, przy Świątyni Opatrzności może odmienić panującą wokół niej aurę obiektu wymuszonego, budowanego na siłę. Nie da się ukryć, że przez wielu jest tak właśnie postrzegana. Tam, gdzie pojawiają się ludzie ze swoimi problemami, z całym nieskrywanym bagażem swoich obciążeń, rośnie coś autentycznego. Paradoksalnie nierzadko to ci sami ludzie wnoszą prawdziwą radość.

Wiem, że autentyzm Święta Ubogich był dla niektórych ometkowany wielkim znakiem zapytania. Pojawiły się głosy, że jest aktem hipokryzji przygotowywać specjalne wydarzenie dla ubogich jeden raz w roku. Stać by za tym miała ze strony organizatorów chęć ukrycia faktycznej bierności i wprowadzenia się w dobry nastrój. Zdaje się jednak, że autorzy tych opinii pozostali w stanie pewnego niedoinformowania – organizacje/wspólnoty odpowiedzialne za Święto Ubogich (Wspólnota Chleb Życia, Kamiliańska Misja Pomocy, Wspólnota Sant’Egidio) z ubogimi są okrągły rok. Istotą świętowania jest zaakcentowanie i wspólne przeżycie czegoś, co nie mniej istotne pozostaje przez wszystkie pozostałe dni. Podobnie jak świętowanie kolejnych rocznic małżeństwa nie oznacza, że na co dzień małżeństwem jesteśmy nie tak bardzo lub wcale.

Pozostaje oczywiście niedosyt i smutek, że pomimo prób niesienia konkretnej pomocy (podczas Święta Ubogich była możliwość skorzystania z porad lekarzy, pracowników socjalnych i prawników) udaje się zrobić tak niewiele. To prawda: chociaż świętowaliśmy wspólnie i tańczyliśmy razem pod sceną w takt piosenek Muńka Staszczyka, to jednak rozchodzimy się w dwie różne strony: do domów i do tego, co domem nie jest. Coś może jednak trochę się zmienia, a dzięki relacjom nawiązanym między „ubogimi tak” i „ubogimi inaczej” robi się nieco jaśniej.

Podziel się

Wiadomość