Zima 2024, nr 4

Zamów

Już nie będzie wymówki

Biskupi podczas uroczystych obrad Zgromadzenia Narodowego 15 kwietnia w Poznaniu. Fot. EpiskopatNews/Flickr

Do odwołania biskupa wystarczy teraz „poważny brak sumienności” w zakresie wykorzystywania  seksualnego dzieci i „bezbronnych dorosłych”. Przełożony kościelny nie będzie już mógł bronić się, powołując się na swoją niewiedzę o tym, jak działają sprawcy.

4 czerwca br. papież ogłosił, oczekiwany przez wielu, list apostolski w formie motu proprio zatytułowany Come una madre amorevole [„Jak kochająca matka”]. W zdecydowany sposób Franciszek mówi w nim, że przełożeni kościelni będą usuwani z urzędu z powodu zaniedbań w dziedzinie ochrony osób małoletnich i „bezbronnych dorosłych” [adulti vulnerabili].

Od wielu lat ofiary wykorzystania seksualnego przez osoby duchowne, ich prawnicy oraz znaczna część opinii publicznej domagali się pociągania do odpowiedzialności przełożonych kościelnych, którzy ignorowali zgłoszenia przestępstw, chronili sprawców, przenosząc ich z parafii do parafii, albo przeprowadzali dochodzenia wstępne bez należytej staranności.

Powołana przez Franciszka Papieska Komisja ds. Ochrony Nieletnich już na jednym z pierwszych spotkań podjęła problem odpowiedzialności biskupów. Nalegali na to szczególnie ci członkowie komisji, którzy są ofiarami wykorzystania seksualnego, gdyż sami przeżyli traumę związaną z niewłaściwym sposobem podejścia przełożonych do nich samych i do ich krzywdy.

Kard. Sean Patrick O’Malley – przewodniczący Papieskiej Komisji, a także członek Rady Kardynałów pomagającej Franciszkowi w reformie Kurii Rzymskiej – zapowiadał inicjatywę dyscyplinującą biskupów w kwietniu ub. roku. Dwa miesiące później Stolica Apostolska ogłosiła, że zostanie powołany trybunał dla przełożonych kościelnych. Po roku od tamtej decyzji otrzymaliśmy gotowy dokument definiujący podstawowe elementy potrzebne do osądzania przypadków zaniedbań.

Wystarczy poważny brak sumienności

W nowym motu proprio papież rozszerzył istniejące już zapisy prawa kanonicznego – Kościoła łacińskiego i Kościołów wschodnich – które mówią o pozbawieniu urzędu kościelnego „z ważnych przyczyn” (por. kan. 193 § 1 KPK, kan. 975 § 1 KKKW). We wstępie Franciszek pisze, że listem tym pragnie „uściślić, iż wśród wspomnianych «poważnych przyczyn» znajduje się niedbałość biskupów w sprawowaniu ich urzędu, zwłaszcza w odniesieniu do przypadków wykorzystania seksualnego, dokonywanych na osobach małoletnich i bezbronnych dorosłych”.

Postępowanie przełożonych w tych przypadkach zostało już określone przez motu proprio pt. Sacramentorum sanctitatis tutela, ogłoszone przez św. Jana Pawła II i uzupełnione przez Benedykta XVI. Ogłaszając swój list apostolski w formie motu proprio, Franciszek idzie zatem drogą swych poprzedników, która ma umocowanie w słowach samego Jezusa, wyrażających szczególną troskę o „tych najmniejszych”.

We wstępie do nowego dokumentu czytamy (podajemy przekład lekko skorygowany w porównaniu z wersją KAI dostępną tutaj): „Jak kochająca matka Kościół miłuje wszystkie swe dzieci, lecz ze szczególnym uczuciem podchodzi do tych najmniejszych i bezbronnych, troszcząc się o nie i chroniąc je. Jest to zadanie, które sam Chrystus powierza każdej wspólnocie chrześcijańskiej w całej jej pełni. Świadom tego Kościół z czujną troskliwością poświęca się ochronie najbardziej narażonych dzieci i bezbronnych dorosłych. To zadanie ochrony i opieki spoczywa na całym Kościele, ale w sposób szczególny musi być ono wykonywane za pośrednictwem pasterzy. Dlatego biskupi diecezjalni, eparchowie i ci, którzy ponoszą odpowiedzialność za Kościół partykularny, winni wykazywać szczególną sumienność w chronieniu tych, którzy wśród powierzonych im osób są najsłabsi”.

Troska o ubogich i najsłabszych jest wyznacznikiem pontyfikatu Franciszka, trudno się więc dziwić, że również w kontekście deptania godności tych szczególnie bezbronnych „ubogich”, zranionych w dzieciństwie, głos papieża brzmi bardzo zdecydowanie.

Sam list apostolski jest bardzo krótki – ma zaledwie pięć artykułów. Najpierw w art. 1 papież precyzuje, o jakiego przełożonego chodzi i za jakie zaniedbania grozi kara  usunięcia z urzędu. Przez przełożonego kościelnego rozumie się: biskupa diecezjalnego, eparchę (czyli biskupa Kościoła wschodniego zjednoczonego z Rzymem) oraz tego, „kto – nawet czasowo – ponosi odpowiedzialność za Kościół partykularny albo za inną wspólnotę wiernych zrównaną z nim” w rozumieniu odpowiednich przepisów prawa kościelnego. „Z biskupem diecezjalnym lub eparchą są zrównani wyżsi przełożeni instytutów zakonnych i stowarzyszeń życia apostolskiego na prawie papieskim” (§ 4).

Przełożony kościelny może zostać usunięty z urzędu, „jeśli wskutek zaniedbania zadziałał lub zaniechał działań, co spowodowało wielką szkodę dla osób fizycznych lub też dla całej wspólnoty. Szkoda taka może być fizyczna, moralna, duchowa lub majątkowa” (§ 1). Kluczowe znaczenie ma przepis, że przełożony „może zostać usunięty tylko wtedy, gdy obiektywnie okaże się, że w bardzo poważnym stopniu nie wykazał się sumiennością, wymaganą od jego urzędu duszpasterskiego, nawet jeśli nie było w tym jego poważnej winy moralnej” (§ 2). Dlatego – jeśli chodzi o wykorzystanie seksualne osób małoletnich i dorosłych bezbronnych – „wystarczy, jeśli był to poważny brak sumienności” (§ 3).

Zachęta do ustąpienia lub pozbawienie urzędu

Kongregacjami upoważnionymi do zajmowania się przypadkami zaniedbań w sprawach wykorzystania seksualnego małoletnich i osób bezbronnych są: Kongregacja ds. Biskupów, Kongregacja ds. Kościołów Wschodnich, Kongregacja ds. Ewangelizacji Narodów oraz Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Przypisanie danego przypadku do odpowiedniej kongregacji zależy od tego, czy oskarżony przełożony kościelny jest biskupem Kościoła łacińskiego, biskupem któregoś z Kościołów wschodnich pozostających w jedności z Rzymem, biskupem na terenach misyjnych czy też wyższym przełożonym zakonnym w zakonie na prawie papieskim.

We wszystkich przypadkach „odpowiednia kongregacja Kurii Rzymskiej może rozpocząć badanie merytoryczne, informując o tym zainteresowanego i umożliwiając mu sporządzenie dokumentów i świadectw” (art. 2 § 1). Następny paragraf gwarantuje przełożonemu kościelnemu prawo do obrony, w tym prawo do spotkania z przełożonymi kongregacji. Artykuł 3 § 1 stanowi o tym, że „przed podjęciem właściwej decyzji kongregacja będzie mogła spotkać się, zależnie od okoliczności, z innymi biskupami lub eparchami należącymi do konferencji biskupiej lub do Synodu Biskupów Kościoła sui iuris, których członkiem jest zainteresowany biskup lub eparcha, w celu przedyskutowania przypadku”.

Właściwa dla danej sprawy kongregacja – jeśli po przeanalizowaniu sprawy uzna za słuszne usunięcie biskupa – ustali, czy zachęcić przełożonego do ustąpienia, czy też wydać jak najszybciej dekret o pozbawieniu urzędu (art. 4). Ostateczną decyzję o usunięciu przełożonego kościelnego zatwierdza papież.

Niewiedza nie będzie argumentem

Wesprzyj Więź

Zdarzały się już w Kościele rzymskokatolickim przypadki odwołania z urzędu biskupa lub innego przełożonego kościelnego za zaniedbania wobec ofiar wykorzystania seksualnego. Nowy dokument nie mówi więc o czymś, czego w ogóle nie było. Precyzuje jednak, na czym polega odpowiedzialność przełożonych kościelnych i jasno mówi o konsekwencjach zaniedbania, nawet jeśli nie było w nim poważnej winy moralnej przełożonego.

Oznacza to w praktyce, że przełożony kościelny nie będzie już mógł bronić się, powołując się np. na niewiedzę o skutkach wykorzystania seksualnego w dzieciństwie albo o tym, jak działają sprawcy. Jest zatem szansa na poważne traktowanie spraw wykorzystania seksualnego przez tych przełożonych, którzy do tej pory tego nie robili. Wrażliwości nie da się zadekretować prawem, więc może zaczną działać z lęku przed karą.

Nowe regulacje dają również szansę, że przełożeni kościelni zechcą poszerzyć swoją wiedzę przez odpowiednie szkolenia. Nie będą już bowiem bronić się argumentami, że nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji albo że uwierzyli oskarżonemu kapłanowi, którego bardzo cenili jako duszpasterza i nie mogli sobie wyobrazić, iż mógłby dokonać tak haniebnego czynu jak wykorzystanie seksualne osoby małoletniej.

Podziel się

Wiadomość