Nacjonalizm absolutyzuje naród, stawiając go na pierwszym miejscu. Kościół ma zaś być powszechny, a nie narodowy. Dlatego właśnie jest rzymskokatolicki, a nie narodowokatolicki.
Przeprosiny białostockiej kurii za „zachowanie członków ONR w katedrze”, stanowczy komunikat abp. Stanisława Gądeckiego i kary nałożone przez przełożonych zakonnych na ks. Jacka Międlara powinny wystarczyć jako argumenty za niedopuszczalnością łączenia nacjonalizmu z wiarą katolicką. Również Prymas Polski, abp Wojciech Polak, podkreślił, że w Kościele nie ma miejsca na głoszenie „podziałów, nienawiści i złości”, bo w nim „trzeba głosić Ewangelię i tylko Ewangelię”.
A jednak pojawiło się wśród katolików sporo wątpliwości, niekiedy wręcz protestów. Młody duchowny bywa porównywany do bł. ks. Jerzego Popiełuszki, a słowa przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski są uważane za jego jedynie prywatną opinię. Telewizyjna gwiazda prawicowego dziennikarstwa twierdzi nawet, że wyrażając „zdecydowaną dezaprobatę dla wykorzystywania świątyni do głoszenia poglądów obcych wierze chrześcijańskiej”, abp Gądecki odniósł się do… zakłócenia liturgii w Warszawie przez radykalne feministki.
W tego typu argumentacji nieporozumienia gonią złą wolę. W przypadku Białegostoku istotą sprawy jest przecież nawet nie treść kazania, lecz dopuszczenie, by celebrze Mszy świętej w kościele katedralnym towarzyszył szpaler flag ONR. Taki widok sugeruje, że Kościół utożsamia się z tą radykalną ideologią. Tymczasem jest odwrotnie.
„Nacjonalizm, szczególnie w swoich najskrajniejszych formach, jest antytezą prawdziwego patriotyzmu” – uczył Jan Paweł II. Uznawał on nacjonalizm za „narodowy egoizm” przeciwny cywilizacji miłości. Nacjonalizm absolutyzuje naród, stawiając go na pierwszym miejscu. Kościół ma zaś być powszechny, a nie narodowy. Dlatego właśnie jest rzymskokatolicki, a nie narodowokatolicki. Ta powszechność katolicyzmu sprzeczna jest z partykularnością nacjonalizmu.
Obrońcy ONR i ks. Międlara używają również magicznego słowa: „miłosierdzie” – wzywając, by oni też mogli go doświadczyć, tak jak rozwodnicy. Ale przecież papież Franciszek nieustannie powtarza, by nie mylić miłosierdzia z pobłażliwością. A pobłażaniem właśnie byłaby aprobata dla instrumentalnego sprowadzania wiary do roli służebnicy ideologii narodowej. Charakterystyczne, że ks. Międlar pisał felietony jako „narodowiec (czy wręcz: nacjonalista) w sutannie”. Sutanna, czyli kapłaństwo, wydaje się tu jedynie dodatkiem do ideologii…
Święty papież Polak wymieniał „dążność do przezwyciężenia rasizmów i nacjonalizmów” wśród pozytywnych znaków czasów na przełomie tysiącleci. W jego ojczyźnie wielu wciąż ma jednak problem z tym przezwyciężeniem.
Komentarz opublikowany w „Przewodniku Katolickim” nr 18/2016