Jesień 2024, nr 3

Zamów

Zróbmy (k)Rok Miłosierdzia

Fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl

W orędziu na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie papież Franciszek zachęcił do zrobienia czegoś bardzo praktycznego i konkretnego. Przypomniał o uczynkach miłosierdzia. Zaproponował, żeby wziąć na warsztat po jednym uczynku względem ciała i po jednym względem duszy na każdy miesiąc Roku Miłosierdzia i starać się nimi żyć. Zadanie to tylko pozornie jest łatwe – piszą Zbigniew Nosowski i Piotr Żyłka.

Generalnie bowiem mamy kłopot z przekładaniem naszej wiary na konkret. A tu właśnie o coś takiego chodzi: przestańmy wciąż gadać o miłosierdziu, tylko przejdźmy wreszcie do działania. Po drugie, rozumienie uczynków miłosierdzia wcale nie zawsze jest oczywiste.

Na taki apel papieża nie można nie zareagować. Dlatego od dziś połączone siły portalu Deon.pl i Laboratorium „Więzi” będą przez siedem miesięcy starały się pomóc naszym czytelnikom w zrozumieniu, o co chodzi z kolejnymi uczynkami. Każdemu z nich poświęcimy dwa teksty – bardziej teoretyczny i bardziej praktyczny. Będziemy zachęcali wszystkich i do refleksji, i do ruszenia się sprzed monitorów, by przejść od teorii do jej realizacji. W tym celu pokażemy historie ludzi, dla których życie miłosierdziem jest codziennością. Mogą być oni dla nas zawstydzającymi i motywującymi przykładami. Teksty będą publikowane w każdą środę na stronach organizatorów: deon.pl i laboratorium.wiez.pl.

Współczesny Katechizm Kościoła katolickiego opisuje uczynki miłosierdzia względem duszy w sposób nieco odmienny niż tradycyjne ujęcie, które znamy z wyuczonych formułek. Według KKK „uczynkami miłosierdzia są dzieła miłości, przez które przychodzimy z pomocą naszemu bliźniemu w potrzebach jego ciała i duszy. Pouczać, radzić, pocieszać, umacniać, jak również przebaczać i krzywdy cierpliwie znosić – to uczynki miłosierdzia co do duszy. Uczynki miłosierdzia co do ciała polegają zwłaszcza na tym, by głodnych nakarmić, bezdomnym dać dach nad głową, nagich przyodziać, chorych i więźniów nawiedzać, umarłych grzebać” (2447). W naszych rozważaniach będziemy jednak ¬– tak jak zachęca papież i w swojej bulli na Rok Miłosierdzia, i w orędziu na ŚDM – iść śladem tradycyjnego ujęcia uczynków miłosierdzia.

Chcielibyśmy przez ten projekt wywołać efekt Franciszka. Tym razem nie chodzi o często powtarzane medialne hasło dotyczące obecnego papieża, lecz o przemianę, jaka dokonała się w człowieku, którego imię wybrał kard. Bergoglio, gdy został następcą świętego Piotra. Nawrócenie św. Franciszka z Asyżu przedstawiane jest najczęściej jako radykalne przejście od świata bogactw i wygód do zakochania się w ubóstwie i prostocie. Jest w tym wiele prawdy, ale nie ta zmiana była największą rewolucją w człowieku, który miał odbudowywać Kościół. Tę wewnętrzną zmianę, która zaszła w Biedaczynie z Asyżu, najlepiej widać w jego podejściu do trędowatych. Franciszek w wersji „przed” brzydzi się nimi, omija ich szerokim łukiem, nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Franciszek w wersji „po” jest zupełnie innym człowiekiem. Nie tylko nie omija pierwszego napotkanego trędowatego, lecz z premedytacją podchodzi do niego, obejmuje go i całuje w usta. I robi to wszystko nie wbrew sobie, lecz w zgodzie z samym sobą, a w dodatku z nieukrywaną radością.

Właśnie o taki efekt nam chodzi. O radykalną zmianę myślenia, która objawia się w konkrecie i w robieniu rzeczy, które „normalnemu człowiekowi” żyjącemu w XXI wieku w głowie się nie mieszczą. Dobrze wiemy, że jest to trudne. Prawdopodobnie o własnych siłach nie damy rady tego zrobić. Ale z Bożą pomocą nie jest to niemożliwe. Zbyt często chrześcijanie głoszą Słowo, tylko gadając. Mówimy dużo, a być może nikt nie chce już nas słuchać. Mądrzy mistrzowie duchowi powtarzają, żeby mniej mówić, a więcej działać. Jeśli miłosierdzie będzie się ujawniać w konkrecie spotkania z drugim, potrzebującym człowiekiem, to – być może – widząc nasze działanie, ludzie zaczną się pytać, dlaczego to robimy i skąd mamy na to siłę.

Nasz projekt nazwaliśmy „(k)Rok Miłosierdzia”. Zapożyczyliśmy tę nazwę od warszawskiej Wspólnoty Sant’Egidio, która od lat spotyka się z osobami bezdomnymi i ubogimi. Nic wielkiego. Proste rzeczy. Wspólnie się modlą; robią kanapki dla głodnych; mają czas, żeby wysłuchać drugiego człowieka, bez oceniania i poczucia wyższości. Właśnie pod hasłem „Zróbmy (k)Rok Miłosierdzia” odbędzie się w tym roku kolejna Wigilia z Ubogimi.

Codzienne działanie tej wspólnoty i ta konkretna wigilia mogą być dla nas wszystkich wzorem w rozpoczynającym się dziś Roku Miłosierdzia. Nasz cykl tekstów ma być pomocą i inspiracją do tego, żebyśmy się nie zatrzymali tylko na wzruszeniach i wyrażaniu podziwu dla kogoś, kto robi coś dobrego. Mamy nadzieję, że Rok Miłosierdzia coś w nas wszystkich obudzi, coś przełamie. I krok po kroku wspólnie będziemy odkrywać, że uczynki miłosierdzia to nie tylko chrześcijański obowiązek, ale coś, co sami chcemy robić – bo naprawdę chcemy być miłosierni „jak nasz Ojciec jest miłosierny”; bo tak nam podpowiada serce.

Wesprzyj Więź

W papieskiej bulli czytamy: „Główną belką, na której wspiera się życie Kościoła, jest miłosierdzie. Wszystko w działaniu duszpasterskim Kościoła powinno zostać otulone czułością, z jaką kieruje się do wiernych; nic też z jego głoszenia i z jego świadectwa ukazanego światu nie może być pozbawione miłosierdzia”. Skoro wszystko w działaniu Kościoła powinno być otulone czułością miłosierdzia, to także wszystko, co robimy my – należący do tego Kościoła – nie może być miłosierdzia pozbawione. Trzeba zatem zrobić sobie porządny rachunek sumienia. I oczekując do Kościoła, aby był miłosierny – zacząć od samego siebie.

Temu właśnie ma służyć ten cykl. Oby każdy jego odcinek stanowił i dla nas samych, i dla naszych czytelników kolejny dobry krok w Rok Miłosierdzia.

Zbigniew Nosowski, dyrektor programowy Laboratorium „Więzi”
Piotr Żyłka, redaktor naczelny Deon

Podziel się

Wiadomość