Zima 2024, nr 4

Zamów

O tym, że wierzę w przyszły Kościół

1. Na uroczystości otrzymania doktoratu honoris causa Uniwersytetu Zielonogórskiego maestro Krzysztof Penderecki mówił tak: „Kocham drzewa – za ich naturalne piękno i za ich piękną symbolikę. Drzewo uczy człowieka jak ważne jest zakorzenienie – w określonym miejscu na ziemi i w duchowym krajobrazie; drzewo uczy jak istotne staje się kierowanie myśli i działań ku górze, ku nowym horyzontom, których, być może, na samym początku jeszcze nie widać. Sadzenie drzew jest jak planowanie kompozycji – w przestrzeni i w czasie, składanie jej z motywów, rytmów i kolorów. A potem: obserwowanie i uczestniczenie w procesie wzrastania oraz rozkwitu tej tajemniczej materii prima”. A wie, co mówi. W swoich rodzinnych Lusławicach założył park liczący ponad 30 ha powierzchni, park, którego ostatecznego kształtu – jak sam przyznaje – nigdy nie zobaczy, bo trzeba kilkudziesięciu lat, by ten park ukazał całe swoje piękno.

2. Pamiętam, że kiedy słuchałem tej wypowiedzi Pendereckiego, pomyślałem, że to genialny obraz tego, czym jest zdolność wyobrażania sobie przyszłości, a nawet nie tylko wyobrażania, ale przewidywania jej, a nawet planowania. Każdy, kto planuje nawet najmniejszy ogród czy park, musi oczyma swej duszy widzieć nie tylko to, co aktualnie jest, ale także to, co – mówiąc dosłownie – z tego wyrośnie. Jakże różny jest park czy ogród w chwili zasiewu czy w czasie sadzenia, a jakże inny wtedy, gdy osiągnie swoją pełną dojrzałość. Ten końcowy efekt musi przewidzieć ten, kto ten ogród czy park zakłada. Może dlatego mówi się dzisiaj często o kreacji ogrodów, kreacji terenów zielonych, kreacji parków – to przecież w pewnym sensie czynność stwórcza i wymagająca wyobraźni.

3. Dzisiejsze* pierwsze czytanie (Ez 17, 22-24) oraz Ewangelia (Mk 4, 26-34) odwołują się do tej samej wizji Boga ogrodnika, który nie tylko sadzi czy sieje, ale także przewiduje wzrost. W pierwszym czytaniu Bóg przez proroka Izraela mówi o sadzeniu cedru. To wielkie drzewo może osiągać do ok. 40 metrów wysokości, a średnica pnia może sięgnąć nawet 3 metrów. To także bardzo żywotne drzewo, może żyć nawet 3 tys. lat. Zanim jednak takim się stanie, trzeba je zasadzić bądź posiać. Ezechiel mówi o sadzonce cedru, zielonej, ułamanej gałązce ze szczytu drzewa, z której wyrośnie potężne drzewo. Jezus mówi natomiast o ziarnku gorczycy, którą wszyscy dobrze znamy. Czy rzeczywiście jest ona najmniejszym ziarnem na ziemi? Chyba nie, wiele ziaren może z nią konkurować, choćby mak, o którym zawsze mówimy, że jest drobny. Jezusowi chodzi jednak o kontrast, jaki jest między nasieniem a tym, co może z niego wyrosnąć. Krzak rosnącej w Palestynie gorczycy może sięgnąć nawet 5 metrów wysokości. Oba obrazy mówią o możliwości, o potencjale, jaki kryje się w tym, co zrazu małe, delikatne, niepozorne, co łatwo można nie zauważyć i zdeptać. A przecież potem z tego, co małe wyrasta tak duże drzewo, że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu. Jak śpiewał niemiecki bard Gerhard Schöne: „Alles muss klein beginnen, / lass etwas Zeit verrinnen. / Es muss nur Kraft gewinnen, /und endlich ist es groß”.

4. Gdybym miał odpowiedzieć na pytanie, która dziedzina teologiczna jest najważniejsza, to odpowiedziałbym, że futurologia eklezjalna – nauka o przyszłości Kościoła, zdolność wyobrażania sobie tego, jak może jeszcze inaczej wyglądać Kościół. Nie tylko „historia magistra vitae est”. Jest nią także wyobraźnia, bez której nie mielibyśmy odwagi spoglądać w przyszłość.

Zbliżamy się do jubileuszu 1050-lecia chrztu Polski. Przypuszczam, że gdybyśmy mieli sobie odpowiedzieć na pytanie, który z obrazów biblijnych najlepiej odpowiada temu, czym dzisiaj jest Kościół, to mając świadomość jego historii, powiedzielibyśmy pewno, że jest już dojrzałym drzewem – niby ów cedr tysiącletni. Ale właściwie dlaczego? Co nas upoważnia do tego, by o Kościele myśleć już w kategoriach dojrzałego drzewa? Skąd wiemy, że Królestwo Boże, którego widzialnym znakiem jest Kościół, jest już wielkim i dojrzałym cedrem? Pewno myśleli tak ludzie wszystkich czasów i epok. A może wciąż jeszcze jesteśmy dopiero co wrzuconym ziarnem, maleńkim krzewem, szczepką? Jan Paweł II z uporem powtarzał, że czeka nas wiosna Kościoła – ten moment, gdy wegetacja budzi się, a nie zamiera. To prawda, że pojawiają się gałęzie uschłe – tam, gdzie Kościół zamiera, ale gdzie indziej wzrasta z nasion Ewangelii i szczepek misyjnych. Tam, gdzie kiedyś były żywotne Kościoły, w ruinach świątyń, które dzisiaj znajdują się „in partibus infidelium”, przesypują się piaski pustyni, a tam, gdzie jeszcze niedawno przybyli pierwsi misjonarze, Kościół zapuszcza coraz głębsze korzenie. Nie bez przyczyny obecny papież pochodzi z Nowego Świata. Zmienia się geografia Królestwa Bożego, a jego granice nieustannie się przesuwają.

Ale dzisiejsze słowo Boże zawiera w sobie także przestrogę. Niektóre drzewa Pan wywyższa, a inne – poniża. Nie wiadomo, jaką przyszłość przewidział Pan dla Kościoła w Polsce. A może teraz u Boga jest właśnie czas przycinania ogrodów?

Wesprzyj Więź

5. Głosy rozpaczy nad upadającym Kościołem, które dają się gdzieniegdzie słyszeć, zdradzają – moim zdaniem – niewiarę w dynamikę Królestwa Bożego. Są świadectwem przywiązania się do jakiegoś jednego, historycznego kształtu Kościoła, przekonaniem, że to już jest kształt doskonały, jakaś „forma perfecta”. Gdyby tak myślało ziarno, nigdy nie stałoby się krzewem, a pąk nigdy by nie pękł, aby stać się kwiatem, który zresztą – choć piękny – jest tylko przejściowym, a koniecznym etapem do owocowania. „Przemija postać tego świata”, a wraz z nim postać pielgrzymującego po tym świecie Kościoła.

6. Wierzę, że Kościół jest wciąż jak cedr, który niedawno został wsadzony w ziemię, jak ziarno rzucone, które dopiero kiełkuje, jak cały las cedrowy, który dopiero wzrasta, jak ów park Pendereckiego, w którym przewidujący gospodarz nie tylko widzi to, co widzi, ale także to, co dopiero nadejdzie. „Według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy” – mówi św. Paweł. I aż chciałoby się dodać, by nas nie zwiodło to, co widzimy. Jak wiadomo, „wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których się spodziewamy”. Dlatego wierzę, że jeszcze się kiedyś kłosy zbóż zazielenią i zbieleją na żniwo. Że jeszcze się kiedyś dojrzałe cedry zakołyszą na Libanie. Że jeszcze się ludzie do Kościoła zbiegną i zagnieżdżą się w jego cieniu niby ptaki niebieskie w krzaku gorczycy. Pan bowiem jest mądrym i przewidującym ogrodnikiem, który wciąż sadzi cedry, wciąż rzuca ziarno w ziemię, wciąż zasiewa gorczycę wiary w naszych sercach.

*Pierwotną wersję tego tekstu stanowi homilia wygłoszona 14.06.2015 r. w Parafii pw. Wszystkich Świętych w Poznaniu na Grobli.

Podziel się

Wiadomość