Ciekawe jednak, że moi rodacy, Czeczeni, którzy kilkanaście lat temu wyjechali z Polski, mówią, że na Zachodzie brakuje im bliskich kontaktów międzyludzkich, tych przyjaźni, które my tutaj mamy. Gdy pytam ich, czy żałują, że wyjechali z Polski, to przyznają: tak, bardzo. Mówią, że gdyby nie obawiali się tego, że tu skończą pod mostem, toby w życiu z Polski nie wyjechali. Bo choć państwo nie miało wtedy dobrej polityki wobec uchodźców, to można było doświadczyć ludzkiej życzliwości. Tak było w tamtych latach.
A dzisiaj jest trochę inaczej. Przytoczę konkretny przykład. 22 września 2015 r. jechałam akurat warszawskim metrem na posiedzenie Komisji Ekspertów ds. Migrantów przy Rzeczniku Spraw Obywatelskich. Miałam na głowie swój turban. Usiadłam koło pewnej kobiety, mniej więcej w moim wieku. Ona popatrzyła na mnie wrogo, fuknęła, wstała i się przesiadła. Można sobie wyobrazić, jak się wtedy poczułam. Parę osób to zauważyło, ale nic więcej się nie działo. Gdy ta kobieta wysiadała, ja również wysiadłam, wcześniej, niż zamierzałam, i podeszłam do niej. Powiedziałam jej: „Bardzo panią przepraszam, ale czy mogę dowiedzieć się, co oznacza to, co przed chwilą pani zrobiła? Bo to mnie dotyczy. Może pani nie odpowiadać, ale ja prosiłabym o odpowiedź”. „Pani jest muzułmanką?”. „Jestem, nie ukrywam tego”. „Nie będę siedziała obok muzułmanki”… Byłam w szoku.
Od kilkunastu lat mieszkam w Polsce i spotkałam się z taką sytuacją po raz pierwszy. Wkrótce jednak okazało się, że i na Ursynowie, gdzie mieszkamy od trzynastu lat, parę osób przestało się ze mną witać. […] Niedawno, już po wyborach parlamentarnych, w sklepie pewna kobieta stojąca za mną usłyszała mój akcent, spytała, czy jestem Ukrainką. Gdy odpowiedziałam, zdziwiła się, że Czeczeni potrafią mówić po polsku. Ja na to: „Skoro tyle lat tutaj się mieszka, to można i słonia nauczyć gadać. Czemu pani się dziwi?”. A ona: „Matko, ale my głupi jesteśmy. Kiedy my przestaniemy tych wszystkich dzikusów przyjmować!?”.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” zima 2015 (dostępnym także jako e-book).