Nosowski
Od kilku lat, wchodząc do niektorych katolickich księgarń, mam wrażenie, że na najlepszych miejscach są tam eksponowane książki o szatanie i egzorcyzmach. Książek o Bogu, zwłaszcza ambitniejszych, trzeba szukać gdzieś bardziej w kącie. O czym, zdaniem Księdza, świadczy taka sytuacja? Czyżby szatan jako groźny konkurent Boga interesował katolickich czytelników w Polsce bardziej niż Bóg?
Ks. Woźniak
To zjawisko jest częścią szerszego procesu, który zwykło nazywać się „kryzysem Boga”. Pisali o nim dużo Martin Buber i Johann Baptist Metz. Chodzi o pewnego rodzaju zaćmienie duchowe naszej cywilizacji. Staje się ona coraz bardziej cywilizacją świecką, pozbawioną zainteresowania Bogiem. Ten sam problem dotyka teologii: większość studentów wybiera seminaria związane z praktycznymi wymiarami teologii, jak duszpasterstwo, kwestie moralne etc.
Ten brak zainteresowania Bogiem doprowadza mnie osobiście do złości. Przypominają się słowa św. Franciszka z Asyżu o niekochanej miłości, o zapomnianym Bogu. Chociaż sytuacja jest też diametralnie rożna: Franciszek ubolewał nad brakiem ludzkiej miłości do Boga. Dzisiaj zaś nie tylko o miłość, ale i o zainteresowanie trudno. Miłość nie tylko, że nie jest kochana, ale często zapomniana w swoim Źródle. A jako że natura ludzka nie znosi próżni, wymyśla sobie nowe przedmioty zainteresowania w przestrzeni pseudoreligijnej. Dzisiaj ta pseudoreligijność kręci się wokół tematów związanych z demonologią. Im mniej wierzymy w Boga, tym bardziej wpadamy w pokusę niezdrowego, przesadnego interesowania się Złym. Najkrócej mówiąc, obecna sytuacja większego zainteresowania złem pochodzi z naszej słabnącej wiary, z faktu, że ta wiara często ma bardzo słabe podstawy intelektualne, duchowe i egzystencjalne.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” jesień 2015 (dostępnym także jako e-book).