Trzytomową Historię ciała, dzieło francuskich historyków, należy czytać w całości. Jeden tom za drugim, jak jedną wielką opowieść. I używać tylko jednego słowa: dzieło. Epoki mienią się przed oczyma, ale tylko w taki sposób można ujrzeć przebiegającego między nimi człowieka. Od renesansu do czasów współczesnych, na ponad tysiącu stronach, czytelnik otrzymuje swoisty projekt ciałopisania: ciałonapisania – bo ciało pisze po innym ciele, fakturze, przestrzeni; oraz ciałoopisania – bo jest światem odrębnym rzuconym w inny świat. Śmiały projekt, który chce dokonać rzeczy niemożliwej, a mianowicie opisać ciało samo w sobie – nagie, harmonijne, zdrowe. Źródło natchnienia, niekończącej fascynacji, wzniosłej pieśni pośród napiętych mięśni. Ciało, które jest narzędziem poznania świata.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku „Więź” wiosna 2015 (dostępnym także jako e-book).