Notatki te noszą tytuł „Lepiej krótko niż wcale”. Sprawa, o której chcę wspomnieć, to klasyczny przykład na to, że lepiej późno niż wcale.
Po wizycie w Sandomierzu w 1995 roku sporządziłem dla Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów (nie byłem jeszcze wówczas jej członkiem) notatkę o „słynnym” – i głośnym już wówczas – obrazie przedstawiającym rzekome męczeństwo katolickich dzieci w Sandomierzu wskutek mordu rytualnego. Tak opisywałem sam obraz: „budzi zaciekawienie i zdziwienie, gdyż – nawet gdy ktoś nie wie, co ma on przedstawiać – przykuwa uwagę swym niezwykłym (nawet jak na ten cykl) okrucieństwem. Przedstawia bowiem ośmioro małych dzieci (jedno dźgane nożem na łożu, inne rozerwane na szczątki w zębach wilka, kolejne z przypalanymi stopami w specjalnej beczce, inne wabione przez Żyda z przewrotną miną, następne przynoszone przez kogoś pod pachą, troje dzieci leżących na podłodze) w otoczeniu bardzo niesympatycznych postaci o charakterystycznych rysach. Okrucieństwo wobec dzieci przykuwa uwagę”.
Konkluzja tego tekstu, pisanego przed 19 laty, była następująca: „Uważam, że obraz nie może zostać z katedry usunięty – również dlatego że od grzechów ludzi Kościoła nie ma co uciekać, lecz lepiej byłoby się do nich przyznać. Odpowiednim rozwiązaniem byłoby umieszczenie przy obrazie kilkujęzycznej trwałej tabliczki – z wyjaśnieniem legendarnego i pomówieniowego charakteru zarzutu przedstawionego na obrazie”.
Baaaardzo długo trwały później starania – podejmowane i przez Polską Radę Chrześcijan i Żydów, i przez Komitet Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego, i przez lokalne stowarzyszenia, i przez osamotnionego pod tym względem wśród miejscowego duchowieństwa ks. prof. Józefa Krasińskiego, i przez inne osoby indywidualne – aby uzgodnić treść tej tabliczki i doprowadzić do jej odsłonięcia. Przez wiele lat nic się nie udawało, aż wreszcie w 2006 roku obraz zasłonięto, rzekomo poddając go renowacji.
Wczoraj, z okazji ogólnopolskich obchodów Dnia Judaizmu w Kościele katolickim, doszło wreszcie do odsłonięcia obrazu wraz z umieszczoną tabliczką o treści (niestety, tylko po polsku): „Obraz ten przedstawia rzekomy mord rytualny, który miałby być dokonany przez sandomierskich Żydów w celu dodania krwi dziecka chrześcijańskiego do macy używanej w czasie Paschy. Wydarzenie to nie jest zgodne z prawdą historyczną, a co więcej nigdy nie mogło mieć miejsca, gdyż prawa judaizmu zabraniają spożywania krwi. Żydzi nie mogli dokonywać i nie dokonali mordów rytualnych. Z powodu podobnych oskarżeń byli często prześladowani i mordowani, jak to wydarzyło się również w Sandomierzu. Począwszy od XIII wieku papieże zabraniali rozpowszechniania tego rodzaju fałszywych zarzutów i bronili Żydów przed nimi”. Taką właśnie propozycję napisu zgłosiła wiele lat temu Polska Rada Chrześcijan i Żydów.
To, co wydawało się niemożliwe, okazało się tak proste do wykonania. Spuśćmy zatem zasłonę milczenia na poprzednich sandomierskich decydentów. Całe szczęście, obecny miejscowy biskup Krzysztof Nitkiewicz uczynił to, co już dawno uczynić trzeba było. Jest tak jak powinno być.