Współczesne zaćmienie Boga i kryzys wiary (Martin Buber, Johann Baptist Metz) występują wespół z zaćmieniem tajemnicy człowieka. Trudno osądzać, które z tych zaćmień nastąpiło jako pierwsze. Wydaje się, że pojawiły się one symultanicznie i wzajemnie się warunkują. Przemiany wewnątrz ujęcia człowieczeństwa człowieka prowadziły bezpośrednio do mutacji wewnątrz teologii, zmutowana zaś teologia wydawała z siebie nieprawdziwy obraz człowieka (chociażby lekceważenie wymiaru materialno-psychicznego).
Jedno jest jednak pewne: wierzyć może jedynie człowiek. Im mniej człowieczeństwa w człowieku, tym mniej w nim zdolności do wiary. Co więcej: wydaje się, że tym, co dzisiaj nie pozwala ludziom wierzyć, co oddala ich od wiary, jest ich rozumienie własnego człowieczeństwa. W rozumieniu tym zarówno rozumność, jak i wolność oznaczają praktycznie jedynie bycie dla siebie – w konsekwencji człowiek staje się bytem zamkniętym w sobie, monadą bez okien, z samej definicji samego siebie bytem niezdolnym do wiary. Pytanie o możliwość wiary związane jest dzisiaj z fundamentalną kwestią człowieczeństwa człowieka jako takiego.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku WIĘŹ zima 2014 (dostępnym także jako e-book).