Czeski duchowny i intelektualista Tomáš Halík wydał po polsku więcej książek niż w swym ojczystym języku. Niedawno polscy czytelnicy już po raz drugi otrzymali książkę Halíka, jakiej nie znają jego rodacy.
Po raz pierwszy stało się tak, gdy w roku 1997 wraz z o. Tomaszem Dostatnim – wówczas dyrektorem Wydawnictwa „W Drodze” – przygotowałem zbiór tekstów czeskiego myśliciela zatytułowany Wyzwoleni, jeszcze nie wolni. Obecnie Agora opublikowała Hurra, nie jestem Bogiem! – wybór referatów i wykładów wygłoszonych w ostatnich latach przez Halika przy różnych okazjach, nie tylko w Polsce. Są tam również fragmenty zaczerpnięte z innych jego książek. Krótko mówiąc – the best of Tomáš Halík. Wyboru tekstów dokonała tym razem redaktorka „Gazety Wyborczej” Aleksandra Klich. Rzecz opatrzona jest przedmową Jana Turnaua i posłowiem o. Dostatniego, od wielu lat wiernego przyjaciela Halíka i jego świetnego tłumacza.
Jak zawsze w przypadku czeskiego autora, warto znaleźć czas na spokojną lekturę jego refleksji i rozważań. Nie ma bowiem przesady w twierdzeniu, że mamy tu do czynienia z jednym najwybitniejszych współczesnych europejskich intelektualistów chrześcijańskich.
Zdziwił mnie tylko jeden marketingowy zabieg Agory. Na okładce książki wyeksponowano opinię Mariusza Szczygła, który oznajmia, że Halík jest jedynym księdzem, którego słucha z uwagą. To akurat nie zaskakuje. Ale reporter cytuje też opinię znajomej Czeszki, ateistki od 78 lat, o praskim duchownym: „Mówi tak pięknie, że nic przeciwko niemu się we mnie nie buntuje”.
Nie wiem, czy Halík ucieszyłby się z takiej opinii. Owszem, mówi pięknie, ale sądzę, że jego celem jest, aby czytelnicy – tak wierzący, jak niewierzący – byli zaniepokojeni, pobudzeni do samodzielnej refleksji, może nawet czasem zbuntowani. Halík ma wzbudzać niepokój, ma intrygować, ma wyrywać ze świata ustalonych pojęć i otwierać na to, czego sami nie jesteśmy w stanie dostrzec. Właśnie dlatego czytam go chętnie od lat, słucham uważnie, zapraszam go na różne kongresy i wykłady – aby dać się zaniepokoić.
PS.
A w nowym numerze WIĘZI (lato 2013 – już za kilka dni będzie dostępny) zapraszam do lektury gościnnego felietonu ks. Halika zatytułowanego Popołudnie chrześcijaństwa. Stawia w nim intrygującą tezę, że wiara chrześcijańska w Europie budzi się właśnie z południowej drzemki. Czy czeka nas obiecujące popołudnie – podróż w głąb?