Globalny kryzys gospodarczy, który zaczął się krachem finansowym w 2008 r., jaskrawo uświadomił wszystkim, że bez interwencji państwa i zasadniczego zwiększenia jego udziału w kontrolowaniu procesów gospodarczych nie jest możliwy dalszy stabilny rozwój gospodarczy i społeczny. Problemem, z którym obecnie się mierzymy, nie jest totalne zastępowanie państwa innymi mechanizmami regulowania ekonomiki i życia społecznego, lecz jakość polityk publicznych realizowanych przez państwo i ich synergia z działaniami podejmowanymi przez sektor prywatny oraz organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Jednak głębokość kryzysu państwa i skala utraty zaufania do niego są na tyle duże, że mało prawdopodobny jest powrót do sytuacji, w której było ono bezsprzecznym hegemonem życia zbiorowego. Jeśli różne reformy państwa się powiodą, to będzie ono znacznie sprawniejsze, skuteczniej będzie rozwiązywało wiele problemów społecznych oraz wspomagało obywateli w ich życiowej aktywności – wątpliwe jest jednak, aby ponownie zdominowało ich świadomość społeczną.
Dodatkowo trzeba brać pod uwagę, że jedne państwa zreformują się lepiej, a inne gorzej, jedne podreperują swoją reputację w oczach swoich obywateli, inne pozostaną na pozycji słabnącego aktora zbiorowych działań, a jeszcze inne zdyskredytują się i popadną w stan zmarginalizowanego trwania. W całej rozciągłości dotyczy to także naszego, polskiego państwa, o czym ciągle zdaje się nie pamiętać wielu przedstawicieli elit politycznych, deklamujących slogany o „świeżo odzyskanej niepodległości”, jej „świętości dla Polaków” i ignorujących fakt, że grozi nam nie tyle jej utrata, ile upadek reputacji Polski jako państwa pomocnego dla swoich obywateli, a w konsekwencji utrata jego wartości w ich oczach. O pozycji państwa polskiego w świadomości społecznej zadecyduje jego zdolność do rozwiązywania takich kwestii jak praca dla młodych ludzi, efektywne ograniczanie bezrobocia wśród osób aktywnych zawodowo, likwidacja stref ubóstwa i niwelowanie nierówności społecznych, zapewnienie racjonalnych standardów ochrony zdrowia, eliminacja korupcji. Lista tych kwestii jest oczywiście znacznie dłuższa, ale sprowadza się ona do jakości rządzenia.
Renesans regionów
Wszystko wskazuje na to, że zadane powyżej pytania pozostaną aktualne, choć ich siła może ulegać modyfikacji. Wobec coraz większego rozczarowania niemocą wielkich zbiorowości w wielu miejscach na świecie mamy do czynienia z ucieczką w stronę regionalizmu i lokalności. Wydaje się ona alternatywą wobec „beznadziejności istnienia” w zglobalizowanym świecie.
Zjawisko glokalizacji – oryginalnie odnoszone wyłącznie do dostosowywania produktów do lokalnych warunków – nabiera charakteru powszechnego. Coraz częściej na poziomie lokalnym czy regionalnym poszukuje się i znajduje rozwiązania dla problemów, z którymi nie możemy się uporać na poziomie narodowym. W Europie obserwujemy renesans regionów, nabierają one coraz większego znaczenia w działaniu gospodarki, w kształtowaniu polityki społecznej, w edukacji i kulturze. Regiony w coraz większym stopniu zawłaszczają również pole tożsamości społecznej, stają się coraz bardziej atrakcyjnym układem odniesienia dla osobistych afiliacji.
To jest fragment artykułu. Pełny tekst – w kwartalniku WIĘŹ nr 1/2013 (cały magazyn dostępny także jako e-book).