Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi. J 21, 20
Również po zmartwychwstaniu Jezusa apostołowie nie byli wolni od słabości czy wątpliwości. Najpierw nie dowierzali, nie ufali, nie umieli rozpoznać Pana, bali się Go. Potem – gdy już uwierzyli, rozpoznali i coś pojęli – Piotr po raz kolejny został przez Pana upomniany. Tuż po tym, jak nad jeziorem Genezaret trzykrotnie wyznał wiarę i miłość oraz usłyszał od Jezusa „Paś owce moje” – z niepokojem dopytuje się o Jana. Ewangelista dyskretnie przemilcza jego intencje. Jezus musiał się jednak domyślać, że może chodzić o swoistą konkurencję w pierwszeństwie wśród apostołów. Surowo zganił Piotra: „co tobie do tego?”. Jakże to piękne, że księciem apostołów został ten, który był chyba najczęściej przez Jezusa krytykowany. Jest nadzieja dla nas wątpiących i słabych.
Moje komentarze do sobotnich czytań biblijnych ukazują się co tydzień w „Gościu Niedzielnym” – zob. tutaj.