W pewnym momencie przewodnikiem zawładnęła jakaś dzika pasja i uderzając otwartą dłonią w stalle chóru, odegrał niezwykle wiarygodny akt strzelistego zachwytu. Biegając między stallami górnego chóru, krzyczał: „Te stalle są przepiękne, cudowne, ale…” – tu zawieszał głos i z wyrazem najwyższego uwielbienia na twarzy wbiegał między stalle dolnego chóru, wtórując sobie: „Ale te są GE-NIAL-NE, po prostu genialne!!!”.
W moich zdumionych oczach zdeklasował wszystkich przewodników świata, którzy z profesorską małodusznością ciągną swoje wyuczone opowieści z elokwencją zdolną uśpić każdego słuchacza. W pewnym momencie, przewodnik zwrócił się do zebranych z szelmowską propozycją: temu, kto znajdzie w dolnym chórze choć jeden relief, jeden mały motyw odnoszący się do postaci ze Starego lub Nowego Testamentu, wręczona zostanie nagroda w wysokości tysiąca euro. Wśród hiszpańskich słuchaczy zapanowała nerwowość. Nie dało się ukryć, że obiecane tysiąc euro w czasie szalejącego kryzysu nęci wizją łatwej wygranej – bo żeby na 54 gęsto rzeźbionych siedziskach, znajdujących się w samym sercu najważniejszej katedry w Hiszpanii (będącej do dziś siedzibą prymasa) nie móc odnaleźć jakiegoś pobożnego wizerunku? – to nie mogło być prawdą.
A jednak …
Mistrz Rodrigo Duque Alemán uchodzi za niezwykle tajemniczą postać z początków renesansu hiszpańskiego. Jego nieodgadniona biografia i fascynująca spuścizna artystyczna nie przestają rozpalać wyobraźni historyków sztuki. Przy okazji jego nazwiska padają najróżniejsze określenia – geniusz, bluźnierca, rzeźbiarz wszechczasów, hiszpański Dedal, pionier aeronautyki, architekt, cieśla, nawrócony Żyd…
Słynne siedzenia chóru zostały przez niego wyrzeźbione z drzewa orzechowego w latach 1489–1495 i stanowiły ważny element wyposażenia kościoła. Prace nad wykończeniem katedralnego chóru były zwieńczeniem ciągnącej się od ponad dwóch wieków budowy. Sam początek La Santa Iglesia Catedral Primada datuje się na rok 1227, kiedy to na gruzach świątyni Wizygotów, zamienionej przez muzułmanów na meczet, wznosić zaczęły się mury toledańskiej katedry.
Cały tekst w miesięczniku WIĘŹ nr 8-9/2012 (dostępnym także w wersji elektronicznej jako e-book)