„Fotografia – mówi ks. Grzegorz Strzelczyk – to głównie sposób na odreagowanie, zmiana rejestru w stosunku do codziennych zajęć. Nie potrafię odpoczywać biernie, a fotografowanie świetnie zagospodarowuje nadmiar aktywności. Zaczęło się, a właściwie nie zdołało zacząć, dawno temu – z Zenitem i przeźroczami ORWO… Potem była długa przerwa, do czasu, kiedy mogłem sobie pozwolić na podstawowy zestaw szkieł”.
Podpatruje kogo może, w dość przypadkowy zresztą sposób. Fotografowanie nigdy nie było świadomie rozwijaną pasją. „Obiektyw aparatu – mówi Strzelczyk – sprawia, że można zobaczyć rzeczywistość nieco inaczej, we fragmencie, jako coś w rodzaju cytatu. Pozwala tym samym na wydobycie z tła czegoś, co w normalnym oglądzie może umykać. I pozwala dostrzec, że rzeczywistość składa się z miliardów pojedynczych scen, z których każda właściwie jest osobną, ale nie oddzielną historią”.
Rzadko tylko zdarzają się mu zaplanowane „sesje”. Zwykle to rytm życia wyznacza gdzie jest, a zatem, co i kiedy fotografuje. Zdaje się, ciągnie go do miasta, o czym świadczą prezentowane w Galerii WIĘZI prace, pochodzące z cyklu Au Paris.
Fot. można zobaczyć w miesięczniku WIĘŹ nr 7/2012 (dostępnym także w wersji elektronicznej jako e-book)