Nie bez przyczyny Jezus rodzi się w „czasie [gdy] wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie” (Łk 2,15). Józef, który udał się do Betlejem po to właśnie, „aby dać się zapisać”, zapewne urzędnikom Cezara Augusta podał nie tylko imię małżonki, ale także imię syna – Jezusa, syna Józefa, syna Jakuba, syna Dawida, syna Abrahama (por. Mt 1,1-16), choć oczywiście żaden z Ewangelistów nie wspomina o tym szczególe.
Ta okoliczność narodzin jest bardzo znamienna. Można powiedzieć, że jest urzędowym potwierdzeniem ludzkich narodzin Boga. Bóg wybrał ten moment, by zostać policzonym wśród ludzi. A może inaczej: posłużył się Cezarem Augustem – jak niegdyś Cyrusem, swoim pomazańcem (Iz 45,1) – by przyjście Boga zostawiło ludzki ślad w postaci zapisu w spisie powszechnym.
Sugestia o Jezusie jako o Bogu „policzonym między ludzi” przywodzi na myśl natychmiast proroctwo Izajasza o Słudze Jahwe, który „policzony został między przestępców” (Iz 53,12). Do tego proroctwa nawiążą także Ewangeliści. Marek wypełnienie tego proroctwa będzie widział w ukrzyżowaniu „razem z Nim […] dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie” [Mk 15,27]. „Tak wypełniło się słowo Pisma [Mk 15,28] – konkluduje Ewangelista. U Łukasza sam Jezus wspomina o konieczności wypełnienia się proroctwa Izajasza: „to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie” [Łk 22,37].
„Policzony między ludzi” oraz „policzony między przestępców” to wyrażenia synonimiczne. Przecież od grzechu Adama jesteśmy przestępcami. W imieniu całej ludzkości – choć pewno o tym nie wiedział – wyraził to jeden z tych, którzy obok Niego zawisną: „My przecież – sprawiedliwie odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił” [Łk 23,41]. Obok Niego zawiśnie nie tylko dwóch ludzi, ale całą ludzkość – wszyscy, którzy dali się i dadzą się kiedykolwiek zapisać z imienia potwierdzającego ich człowieczeństwo. To właśnie tam będzie orędował za przestępcami [por. Iz 53,12]. A oni nieustannie przyjmować będą Jego orędownictwo bądź odrzucać.
Ale „policzony między przestępcami” to także „wzięty za przestępcę”. Autor Listu do Hebrajczyków powie, że Jezus jest „doświadczony we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” [Hbr 4,15]. To podobieństwo osiągnie swój szczyt właśnie w tej chwili – gdy zostanie wzięty za przestępcę, to znaczy za jednego z nas.
Póki się to stanie, podobieństwo objawia się w ciele, by nie powiedzieć – w fizjologii, bo przecież „owinęła Go w pieluszki” [Łk 2,7], jak to się robi z każdym niemowlęciem. Póki co przychodzi dla wielu niepoznawalnie, dla niepoznaki – przychodzi jako bezdomny, „gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” [Łk 2,7], przychodzi jakby nigdzie, bo w mieście, które – skoro śpiewamy, że „nie bardzo podłe” – to znaczy, że przecież podłe. Przychodzi jako jeszcze jeden mieszkaniec ziemi, równie anonimowo jak ten, który niedawno przekroczył liczbę siedmiu miliardów. Przychodzi – tak naprawdę – dla świata niezauważalnie. Ale przyjdzie moment, gdy świat Go zauważy, gdyż „proroctwo Jego zgonu już się w świecie szerzy”. Świat Go zauważy wtedy, gdy zaliczą Go już nie tylko między ludzi, ale także między przestępców. Gdy upodobni się do nas nie tylko w narodzinach, ale i w śmierci. Już teraz czekamy z nadzieją na ten moment.