Polska jest krajem artystów. I wcale nie myślę tutaj o artystach dawnych, ale o współczesnych. Aktualnie obserwujemy wysyp artystów. I to od razu artystów znanych, choć często nie podejrzewalibyśmy ich o artyzm.
27 września Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Północ oddalił zażalenie na decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie znieważenia krzyża. Dziennikarze podczas programu radiowego stacji Eska Rock 20 września 2010 r. przeprowadzili „wywiad” z krzyżem, „bawili się” też w „żywy krzyż”. Kuba Wojewódzki, udając belkę poprzeczną, położył się na plecach Michała Figurskiego, który z kolei wykrzykiwał słowa: „…znalazł się nasz, polsko-żydowski krzyż”. Potem wspólnie dziennikarze wykrzykiwali do płynącej w tle Roty słowa: „tak nam dopomóż Bóg”. Namawiali przy tym pracowników Radia Eska Rock do „tworzenia” żywych krzyży. Według sędziego Łochowskiego sąd uznał, że brak jest znamion czynu zabronionego, bo obaj dziennikarze nie mieli intencji znieważenia czyichkolwiek uczuć, a jest to warunkiem tego przestępstwa. Sąd ocenił, że ich działanie było „pewną formą kreacji artystycznej”. Decyzja jest prawomocna.
Kreacją artystyczną ostatnio jest wszystko: darcie Biblii, udawanie krzyża, przybijanie na krzyż czego się tylko chce. Wszystko to można nazwać „pewną kreacją artystyczną”. Historia sztuki zna artystów – prowokatorów. Odróżnia się ich od skandalistów tym, że to, co robią jest z założenia prowokacją o charakterze artystycznym, a nie że jest tym tylko dlatego, że tak określił to sąd. Artystą – jak widać – może być każdy. Nie trzeba do tego skomplikowanych tworzyw i technik. Niczego nie trzeba malować, pisać, zaśpiewać nawet. Dzisiaj jest moda na artystów – performersów. Performing i happening to teraz najbardziej uznane formy artystyczne. Wystarczy ubrać się w motylka i przespacerować się wraz z procesją. No i – koniecznie – trzeba wszem wobec głosić, że nikogo „nie chciało się obrazić”. Skoro tak mówią, to pewnie tak jest. Niby dlaczego sąd nie miałby im uwierzyć.
Zapewne nie da się ściśle zdefiniować, co to znaczy być artystą. Czy trzeba mieć artystyczne wykształcenie? Uznanie krytyków? Międzynarodowe występy czy wystawy? Żyć ze sztuki? Wydaje się jednak, że każdy intuicyjnie rozpoznaje, co jest sztuką, a co nie jest. Sztukę wyznaczają dominacja funkcji estetycznej i kreacyjność. Nawet kiczowi odmawiamy miana sztuki, ponieważ wydaje się nam, że właśnie brak mu kreacyjności. Dzisiaj sztuką może być nawet splunięcie. Byleby wiedzieć kiedy, na co i z jaką publiką, „a biedna publika / wszystko łyka / robi owacje na stojąco / siedząco / i pod siebie” (T. Różewicz).
W PRL-u był sztuczny miód i wyroby czekoladopodobne. Za III Polski mamy wyroby artystycznopodobne. Wtedy jednak nie było zbytniej alternatywy. Dzisiaj alternatywę mamy. Nie trzeba wszystkiego czytać, słuchać, oglądać. Zamiast „pewnych form kreacji artystycznej” można zawsze wybrać sztukę.