W dniach kolejnej rocznicy śmierci Jana Pawła II pojawiła się wiadomość, że liczba polskich pielgrzymów, którzy planują przyjechać do Rzymu na jego beatyfikację, jest zaskakująco niska. Rozległy się głosy rozczarowania. Czyżby Polacy coraz słabiej odczuwali przywiązanie do „swojego” papieża?
Osobiście daleki byłbym od traktowania akurat tej informacji jako szczególnie istotnej. Liczba ta może jeszcze ulec zmianie. Nie wszyscy pielgrzymi rejestrują się przy polskim kościele w Rzymie – na beatyfikację nie ma przecież biletów ani kart wstępu. Przede wszystkim jednak nie sądzę, żeby przywiązanie Polaków do Jana Pawła II należało mierzyć liczbą pątników udających się 1 maja do Watykanu.
Beatyfikacja to nie pielgrzymka papieska ani pogrzeb – wydarzenia, które z natury rzeczy przyciągały setki tysięcy uczestników. Znaczenie uroczystości beatyfikacyjnych jest inne. Liczy się o wiele mniej osobisty udział w niepowtarzalnym wydarzeniu, o wiele bardziej – osobiste zrozumienie, co to znaczy, że od tej pory oficjalnie uznajemy świętość życia Karola Wojtyły.
Zmęczenie
Oczywiście istnieje w Polsce zjawisko „zmęczenia” mówieniem i słuchaniem o Janie Pawle II. Coraz bardziej trzeba papieskie treści „przemycać” zamiast mówić o nich wprost. Sam już trzy lata temu publicznie oświadczyłem, że – wobec licznych nieuleczalnych nieporozumień powstałych wokół pojęcia „pokolenie JP2” – przestaję się posługiwać tym określeniem, choć treść z nim związana pozostaje dla mnie niesłychanie istotna. Mam jednak świadomość, że – aby miała moc poruszania sumień, a nie tylko wywoływania emocji – trzeba ją inaczej „opakować”.
Zwłaszcza dziś, przed beatyfikacją, powinniśmy szukać nowych sposobów prezentacji naszego wielkiego rodaka. Mam wrażenie, że to się dokonuje – i to te inicjatywy są ważniejsze niż liczba pielgrzymów 1 maja.
Coraz częściej i coraz wyraźniej pojawiają się nowe pomysły, które próbują przełamywać dotychczasowe sentymentalne schematy mówienia o papieżu-Polaku. Instytut Tertio Millennio zorganizował akcję „Kraków czyta Jana Pawła II”. Lekturę papieskich dokumentów połączono tam z dyskusją o ich aktualnym znaczeniu.
Kod Jana Pawła II
Obok okołobeatyfikacyjnych publikacji o nastawieniu wyraźnie komercyjnym ukazują się też nowe wartościowe książki. Mnie ostatnio niezwykle ucieszyła książka ks. Rafała Dudały „Kod Jana Pawła II”. Młody kielecki duchowny umiejętnie odszyfrowuje „kod” tego pontyfikatu. Wychodzi od konkretu i wciąga na głębię. Jego rozważania są krótkie i zrozumiałe, a zarazem głębokie.
Najbardziej zaś przypadła mi do gustu grupa młodych wolontariuszy działająca w Bydgoszczy przy Fundacji „Wiatrak” pod nazwą Wolontariat GPS. Jak sami wyjaśniają, skrót GPS nawiązuje do: „1. Giovanni Paulo Secondo, czyli Jan Paweł II. 2. Gotowość – Przyjaźń – Służba”. Uczą się pomagać sobie i innym. Papież Wojtyła jest dla nich „przewodnikiem i pomocą w uczeniu się, jak być prawdziwie człowiekiem i jak dążyć do świętości”.
W beatyfikacji o to właśnie przede wszystkim chodzi. Nie wyniesienie na ołtarze jest najważniejsze; nie obrazy, do których można wreszcie domalować aureolę; lecz naśladowanie świętego. Jego życie może nam służyć właśnie jako GPS – wskazywać drogę. Oczywiście decyzje podejmujemy sami – jak w samochodzie. Ale GPS może być bardzo przydatny. Byle go włączyć.
Komentarz zamieszczony w poznańskim „Przewodniku Katolickim”.