Jesień 2024, nr 3

Zamów

Upolitycznienie Episkopatu

Kilka myśli na marginesie dzisiejszego wywiadu bp. Tadeusza Pieronka dla „Rzeczpospolitej”. Tekst rozmowy można przeczytać tutaj.

1. Trafna jest jego diagnoza, że wielkim problemem jest obecnie zbytnie upolitycznienie Episkopatu. Powiedziałbym więcej: głównym problemem jest pokładanie nadziei w polityce zamiast w wierze; zbyt silny nacisk na rozwiązania prawne i kształt państwa, tak jakby to państwo miało być narzędziem zbawienia…

Na tę trafną diagnozę nie można jednak odpowiadać „anty-PiS-em”, upolitycznieniem w odwrotną stronę. A w głosie Pieronka można wyczuć taką właśnie tendencję. Słusznie dostrzega wykorzystywanie konfliktu przez PiS. Nie dostrzega jednak faktu, że to PO jest bardziej odpowiedzialna za rozwiązanie kryzysu krzyżowo-pomnikowego. Po pierwsze, to PO rządzi i w kraju, i w Warszawie, a to od rządzących wymaga się zawsze więcej, bo to oni mają w ręku narzędzia i inicjatywę. Po drugie, prezydent Komorowski wygrał hasłem „Zgoda buduje”, więc teraz powinien tę zgodę, ponad podziałami, budować.

2. Zmianę tendencji wewnątrz Episkopatu, o której mówi bp Pieronek, widać nawet nie tyle w komunikacie biskupów diecezjalnych, który go tak oburzył, ile w innych decyzjach. Na przykład: dlaczego to abp Sławoj Leszek Głódź mówił kazanie (politycznie wybitnie stronnicze) na Jasnej Górze w święto Matki Boskiej Częstochowskiej? Przecież nie jest on ani prymasem Polski, ani przewodniczącym Konferencji Episkopatu, ani biskupem częstochowskim… Albo dlaczego na Zjeździe „Solidarności” abp Tadeusz Gocłowski (tak mocno związany z tym ruchem) siedzi w trzecim rzędzie, w pierwszym zaś widzimy bp. Kazimierza Ryczana, jawnie wspierającego politykę PiS?

3. Pieronek ma prawo być sfrustrowany. To on osobiście przed kilkunastu laty intensywnie (i skutecznie) walczył o zdystansowanie się Kościoła od partii politycznych. Został sekretarzem Konferencji Episkopatu na wiosnę roku 1993 – a to rok 1993 był przełomowy, jeśli chodzi o społeczny autorytet Kościoła katolickiego w Polsce. W latach 1989-93 zaufanie do instytucji Kościoła bardzo szybko spadało; od 1993 zaczęło rosnąć (początkowo nawet szybciej niż spadało). Wśród kilku czynników, który sprawiły tę korzystną zmianę, był z pewnością także fakt nowego stylu, jaki prezentował bp Pieronek.

Wesprzyj Więź

Włożył on wtedy wielki osobisty wkład w przemianę społecznej roli Kościoła. Potem współbracia w biskupstwie odwołali go z funkcji sekretarza, bo za szybko i za dużo mówił. W końcu został biskupem nieprzypisanym do żadnej diecezji, teraz już emerytem. Został zepchnięty na boczny tor i miał prawo się frustrować.

Czasem rzeczywiście mówi za dużo i za szybko. Ale zazwyczaj ciekawie. I dlatego z uwagą go słucham, choć nie zawsze się z nim zgadzam.

4. Frustracja takiego człowieka jest tym bardziej zrozumiała, że dziś Kościołowi potrzeba takiego właśnie ruchu, jak w 1993 roku, czyli zdystansowania się od bieżącej polityki i zachowywania maksymalnie równego dystansu wobec partii politycznych. Trzeba więcej pracy nad społeczną i obywatelską, a nie polityczną rolą Kościoła.

Podziel się

Wiadomość