Lato 2025, nr 2

Zamów

Kruk, przyjaciel Jeana-Pierre’a

Michał Zioło OCSO. Fot. Jakub Szymczuk / Gość Niedzielny

Dusze „Tego Niemca” i „Tego Polaka” połączyła miłość do ptaków. Niech zabrzmi to patetycznie: miłość do ptaków zwróciła nam nasze imiona. Jean-Pierre opowiadał o kruku, a ja, Michał, o moich pomniejszych skrzydlatych.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” lato 2025. W wolnym dostępie można przeczytać jedynie jego fragment. W całości jest otwarty tylko dla prenumeratorów naszego pisma i osób z wykupionym pakietem cyfrowym. Subskrypcję można kupić TUTAJ.

Innych adorowałem, nie jego. I mam na to wytłumaczenie – nasze natury nie były kompatybilne. Jak pogodzić dominikańską bezczelność, cienką ironię i intelektualną niecierpliwość z jego pedagogicznym, staroświeckim walcem rodem z małego seminarium, którym jeździł mi metodycznie po duszy, wtłaczając w nią prawdy słuszne, ale życiowo kompletnie nieużyteczne? Mogę jednak powiedzieć, że flegmatycznie spełniany przez niego rytuał (pod szyldem mistrz i uczeń) był swoistą manifestacją miłosierdzia.

Napomnienia oraz dobre rady, których data ważności dawno już została przekroczona, jak i skrupulatna, jakby na całą wieczność rozłożona, korekta moich wypoconych wypracowań, rozprawek i eseików na tzw. tematy duchowe, miały wyłącznie na celu oddalenie ode mnie momentu przewidzianego w Regule św. Benedykta – poinformowania nowicjusza o tym, co go czeka. Oczywiście jeśli tylko zdecyduje się dołączyć do tej grupy brodatych dziwaków w wypłowiałych habitach z gór Atlasu.

Przyznam, że pojęcie o tym, jakim maceracjom serca, ducha i ciała będę poddawany, miałem raczej blade, co w pewnym sensie zgadzało się nawet z dress code’em tej malutkiej zakonnej wspólnoty. Dwie natury, dwie różne historie życia, dwie różne formacje teologiczne, dwa różne podejścia do przeszłości (on służył w Wehrmachcie, a ja przyjechałem do Afryki z najechanej przez Wehrmacht Polski). Potem dowiedziałem się, że pochodził z Lotaryngii i do wojska został wcielony przymusowo, ale to go w moich oczach wcale nie usprawiedliwiało.

Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń

Pakiet Druk+Cyfra

    • 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
      z bezpłatną dostawą w Polsce
    • 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
    • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.

Pakiet cyfrowy

  • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
  • Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
    w trakcie trwania prenumeraty)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” lato 2025 jako felieton z cyklu „Jakotakość”.

Podziel się

Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.