Wiosna 2025, nr 1

Zamów

Praca w Kościele – źródło antyklerykalizmu?

Organista kościoła San Nicolás. Fot. Flickr / Hiruka komunikazio-taldea

Wierzę w Boga, wierzę w Kościół i chciałabym się mu przydawać. Ale muszę coś włożyć dzieciom do garnka – mówi jedna z bohaterek reportażu Ignacego Dudkiewicza o świeckich pracownikach Kościoła.

Ignacy Dudkiewicz w swoim reportażu, który ukazał się na łamach „Tygodnika Powszechnego”, przedstawia świat świeckich pracowników Kościoła katolickiego w Polsce – osób często niewidocznych, a jednak o kluczowym znaczeniu dla codziennego funkcjonowania parafii.

Tytułowe pytanie tekstu „Czy jestem antyklerykałem?” zadaje Wojciech, 35-letni organista, który przyznaje: „Kocham Kościół. Ale rzeczywiście praca w nim wpływa na postrzeganie księży. […] Bywają święci, a bywają też podli. I dlatego nie powinni mieć aż tyle władzy”.

To zdanie wprowadza czytelnika w główny temat: zderzenie idealistycznych wyobrażeń o Kościele z codzienną praktyką pracy pod silną kontrolą duchowieństwa. Świeccy – choć nierzadko głęboko wierzący – często doświadczają w tej strukturze nie tyle wspólnoty, co wyzysku i relacji zależności.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

„Nic tak nie wpływa na wzrost antyklerykalizmu w człowieku, jak praca w Kościele” – mówi Karol Kleczka, były pracownik Deon.pl. Świeccy zatrudnieni są w różnych miejscach – od organizacji charytatywnych i mediów, przez uczelnie, aż po parafie, gdzie zajmują się muzyką, obsługą liturgii, kuchnią i kancelarią. Ich status prawny i warunki pracy są jednak skrajnie zróżnicowane. Jak wskazuje jeden z bohaterów: „Im niższe miejsce zajmujesz, tym mniej możesz. Najgorzej mają świeccy, zwłaszcza kobiety”.

W rozmowach przewijają się świadectwa niestabilnych form zatrudnienia, braku składek, uznaniowości wynagrodzeń i zależności od charakteru proboszcza. Jak się okazuje, w parafiach brakuje uregulowanych zasad zatrudniania. Wojciech mówi: „U nas o wszystkim decyduje proboszcz. Jak bardziej sensowny, to da umowę o pracę albo chociaż zlecenie. […] Ale inni organiści mają umowy wolontariackie, choć przecież dostają pieniądze, albo w ogóle nie mają żadnych umów”.

W podobnym tonie wypowiada się Małgorzata, samotna matka dwójki dzieci, która zmaga się z nieformalną pracą i brakiem wsparcia: „To przykre, nawet upokarzające, że muszę się wykłócać z państwem młodymi o każde 100 złotych. […] Proboszcz umywa ręce, mówi, że to sprawa między nimi a mną”.

Często świeccy wykonują dodatkową, niepłatną pracę i mają bardzo ograniczone możliwości zmiany parafii. Sławomir, kościelny, mówi wprost: „[proboszcz] powiedział, że jeśli mi się nie podoba, mogę szukać pracy gdzie indziej. […] Pewnie będę pracował do śmierci albo tak długo, jak mi zdrowie pozwoli, a potem pójdę do DPS-u”.

W wielu opowieściach pojawia się temat mobbingu i nadużyć władzy. Maria i Andrzej wspominają o poprzednim proboszczu: „Groził, że mnie wywali, czasem płacił mniej, niż było na umowie […]. Mówił, że droga wolna, chętnych do pracy na moje miejsce nie brakuje”.

Jak podkreśla Dudkiewicz, w trudnych relacjach nie chodzi tylko o pieniądze – ważna jest też godność i traktowanie. Małgorzata zwraca uwagę na emocjonalne wykluczenie: „proboszcz nigdy nie poczęstował mnie kawą czy herbatą, nie mówiąc o obiedzie. […] Od kiedy poszłam na rozmowę do kurii, przestał się nawet ze mną witać”.

Szczególnie silne jest zjawisko wykorzystywania argumentów religijnych do wymuszania posłuszeństwa. Pracownikom mówi się, że są „misjonarzami” i „budują wspólnotę”, co ma uzasadniać brak wynagrodzenia i nadgodziny. Sławomir komentuje gorzko:„«Misja» nie jest uznawana w szpitalach zamiast ubezpieczenia”.

Pracownicy próbujący dochodzić sprawiedliwości spotykają się z obojętnością kurii. Sławomir i Maria zgłosili sprawę do biskupa sufragana, który: „przyznał rację, że to, co opowiadają, jest niezgodne z regulacjami […] wyrównał im z pieniędzy kurii zaległości w wypłatach, a także obiecał, że porozmawia z proboszczem”. Jednak późniejsze działania proboszcza to zemsta i poniżenie: „zaczął nas publicznie obgadywać z ambony”.

Inna historia – Małgorzaty – pokazuje, jak kuria unika odpowiedzialności: „usłyszałam, że w «Kościele musimy się dogadywać» […] A proboszcz szybko się dowiedział, że byłam w kurii. I zaczął mnie ignorować jeszcze usilniej niż wcześniej”.

Na końcu tekstu Dudkiewicz zadaje pytanie retoryczne: co z nauczaniem społecznym Kościoła? Czy zasady, które Kościół głosi wobec świata, obowiązują także w jego strukturach wewnętrznych? Przypadki opisywane w tekście pokazują, że często nie. Sławomir usłyszał: „Składki to sprawa do załatwienia we własnym zakresie”.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Mimo wszystko wielu rozmówców nie chce rezygnować z pracy dla Kościoła – nie tylko z powodów materialnych, ale też z powodu autentycznego przywiązania do wspólnoty i wiary. Małgorzata mówi: „Ja naprawdę chcę pracować dla Kościoła. Wierzę w Boga, wierzę w Kościół i chciałabym się mu przydawać. Ale muszę coś włożyć dzieciom do garnka”.

Przeczytaj również: Bp Czaja: Świeccy nie tylko są w Kościele, ale sami są Kościołem

KG

Podziel się

12
6
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.