„Atrakcyjne byłoby, gdyby jeden biskup wystąpił przeciw drugiemu. Tylko czy to rozwiąże jakiś problem?” – mówi abp Józef Kupny. „Nie damy biskupom spokoju, jeśli nasze postulaty nie zostaną spełnione” – deklaruje Tośka Szewczyk.
W najnowszym numerze tygodnika „Przewodnik Katolicki” ukazały się obok siebie dwie rozmowy, nawiązujące do listu otwartego 46 osób skrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym w Kościele, wystosowanego do Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski po lekturze artykułu Zbigniewa Nosowskiego „«Czy Ksiądz Biskup mógłby w końcu usłyszeć mój głos?». Pytania do abp. Tadeusza Wojdy”, zamieszczonego na naszych łamach 9 maja 2024 r.
Jest to pierwsza publicystyczna reakcja w mediach kościelnych dotycząca tego zagadnienia. Oba teksty nie nawiązują do siebie bezpośrednio, lecz ze względu na wspólny temat można je traktować jako przykład spotkania dwóch wrażliwości i sposobów myślenia w Kościele.
Pierwszy wywiad to rozmowa Małgorzaty Bilskiej z abp. Józefem Kupnym, metropolitą wrocławskim, od marca br. wiceprzewodniczącym KEP. Ukazała się w druku pod tytułem „Wolę człowieka zbuntowanego niż obojętnego”.
Publikacji tej towarzyszy rozmowa Moniki Białkowskiej z Tośką Szewczyk – autorką książki „Nie umarłam. Od krzywdy do wolności” wydanej rok temu przez Wydawnictwo Więź oraz inicjatorką „talerza skrzywdzonych” przekazanego KEP w listopadzie 2023 r. – zatytułowana „Czas braterskich upomnień minął”.
Abp Kupny: list otwarty to głos w dialogu
Małgorzata Bilska pyta abp. Kupnego m.in. o rozumienie jedności episkopatu oraz milczenie biskupów „nawet, kiedy pojawiają się jakieś nadużycia i ludzie oczekują reakcji”. Wiceprzewodniczący KEP odpowiada: „Jeśli rzeczywiście dochodzi do jakichkolwiek nadużyć, reakcja na nie jest nie tylko dobrym, ale jedynym możliwym i sensownym rozwiązaniem. Bez względu na to, kogo one dotyczą”.
Szybko dodaje jednak: „Pewnie dla mediów atrakcyjne byłoby to, gdyby jeden biskup wystąpił przeciw drugiemu: publicznie go skrytykował […]. Konflikt dobrze się w mediach «sprzedaje», podnosi słupki oglądalności i klikalności. Tylko czy to rozwiąże jakiś problem?”.
Metropolita wrocławski odwołuje się w tym kontekście do słów Jezusa o upomnieniu braterskim, które streszcza słowami: „Upomnij w cztery oczy – upomnij w obecności świadków – donieś Kościołowi”. Według niego, „w ostatnim czasie było też kilka głośnych upomnień. Nie chcę tu wchodzić w szczegóły, lecz najczęściej problem rozwiązuje się wtedy, gdy osoba, która popełniła nadużycie, przyjmie upomnienie brata albo zostanie upomniana przez stosowną władzę kościelną”.
W odpowiedzi na pytanie o list otwarty skrzywdzonych i złożone do Nuncjatury Apostolskiej zawiadomienie o możliwych zaniedbaniach abp. Wojdy wiceprzewodniczący KEP odpowiada, że „są one traktowane niezwykle poważnie jako głos w dialogu. Stają się tematami naszych spotkań, rozmów; wyciągamy z nich wnioski, w końcu – proponujemy rozwiązania”.
„Pierwsza reakcja na wspomniany przez Panią list już nastąpiła – podkreśla abp Kupny. – Abp Wojda, nie czekając na spotkanie Rady Stałej, odniósł się do jego treści. Wyjaśnił, jak sprawa wyglądała z jego perspektywy. Padło słowo «przepraszam». […] Niezależnie od tego w większym gronie zamierzamy się nad treścią tego listu osobno pochylić”.
Tośka Szewczyk: upominanie braterskie nie zadziałało
Zdecydowanie inaczej widzi sprawę Tośka Szewczyk, współinicjatorka listu otwartego. Monika Białkowska pyta ją, czy autorzy listu czują się traktowani przez biskupów jak partnerzy do rozmowy. „Komuś, kto jest partnerem do rozmowy, wysyła się przynajmniej potwierdzenie otrzymania maila. Do nas dotarło… jedno” – odpowiada autorka książki „Nie umarłam”. „Komunikacja biskupów z ludem o skrzywdzonych odbywa się ponad głowami skrzywdzonych. Jesteśmy co najwyżej przedmiotem duszpasterskiej troski”.
Szewczyk zauważa, że nawet w nagranym oświadczeniu abp. Wojdy „nie było żadnego zwrotu do nas”. Rozmówczyni Moniki Białkowskiej przypomina też, że metropolita gdański nie reagował na wcześniejsze sygnały i publikacje o nieprawidłowym prowadzeniu postępowań kanonicznych w archidiecezji gdańskiej. „Przeprosiny padły dopiero wówczas, kiedy publicznie zaczęliśmy domagać się jego zawieszenia w obowiązkach przewodniczącego KEP i kiedy to stało się realnym zagrożeniem dla jego pozycji. Trudno zatem nie patrzeć na te przeprosiny jako na próbę ratowania sytuacji”.
Gdy Monika Białkowska pyta o upomnienie braterskie, Tośka Szewczyk odpowiada: „Wiemy, że abp Wojda już od jakiegoś czasu był upominany po bratersku, przynajmniej od 2021 roku. Nie jesteśmy w momencie, kiedy ten proces można rozpoczynać od nowa. Jesteśmy w momencie, kiedy upominanie braterskie nie zadziałało, więc donieśliśmy Kościołowi. I niech nikt nam nie tłumaczy, że jesteśmy jak małe i głupie dzieci, które nie wiedzą i nie rozumieją, jak to było w Ewangelii. Wiemy i rozumiemy. I właśnie do tego się stosujemy”.
„To nie jest dyskusja w sprawie, w której każdy może mieć swoje poglądy, więc trzeba wypracować jakiś kompromis” – stanowczo podkreśla rozmówczyni „Przewodnika Katolickiego”. Jej zdaniem, „chodzi o to, czy Kościół będzie działał zgodnie z Ewangelią – czy nie. Chodzi o to, co jest prawdą, a co jest kłamstwem. Chodzi o to, co jest krzywdą i o to, kto jest krzywdzicielem. To jest kwestia faktów, a nie opinii”.
„Co zrobicie, jeśli wasze postulaty nie zostaną spełnione?” – pyta Białkowska. Szewczyk odpowiada: „Nie damy biskupom spokoju. […] Nie oczekujemy niczego nadzwyczajnego i nie oczekujemy tego dla siebie. Oczekujemy tylko przyzwoitego zachowania. […] nie przestaniemy upominać się o najsłabszych, dopóki oni naprawdę nie staną się drogą Kościoła w Polsce”.
„Przewodnik Katolicki”, ZN
Przeczytaj także: Biskup nie jest stróżem swego brata?