Wiosna 2024, nr 1

Zamów

To, co robi Watykan wobec inwazji Rosji na Ukrainę, jest po prostu złe

Watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin, 2015. Fot. Mazur / catholicnews.org.uk

Papież i watykańska dyplomacja od początku rosyjskiej inwazji robią absolutnie wszystko, żeby nie powiedzieć, kto doprowadził do cierpienia mieszkańców Ukrainy.

Rosjanie wzbili się na szczyt barbarzyństwa. Zaczęło się na początku tej wojny od strzelania z artylerii rakietowej do bloków mieszkalnych. Teraz Rosjanie bombardują nawet szkoły i szpitale. Nie respektują uzgodnień dotyczących korytarzy humanitarnych. Dwie próby ewakuacji ludności Mariupola zakończyły się niepowodzeniem, ponieważ rosyjska artyleria dalej ostrzeliwała miasto, w tym uciekających cywilów.

Nie był to odosobniony przypadek. Rosjanie skierowali ostrzał artyleryjski i karabinowy także w kierunku uciekających mieszkańców podkijowskiego Irpienia. Miałem siebie za człowieka elokwentnego, ale w odniesieniu do zbrodni popełnianych przez armię rosyjską nie znam już nawet adekwatnych wulgaryzmów. Nie potrafię nazwać ani ogromu zła, jakiego dopuszczają się rosyjscy żołnierze, ani ogromu zła, które spowodował Putin. Bo ta wojna ma nie tylko konkretne ofiary, ale także konkretnego sprawcę.

Dlaczego Franciszek nie nazywa zła po imieniu?

Jednak nie wszystkim ta sytuacja wydaje się równie klarowna. 6 marca podczas modlitwy Anioł Pański papież Franciszek powiedział: „Na Ukrainie płyną rzeki krwi i łez. Nie jest to jedynie operacja wojskowa. To jest wojna, która sieje śmierć, zniszczenie i nędzę. Jest coraz więcej ofiar, tak samo jak uciekających ludzi, przede wszystkim matek i dzieci. W tym udręczonym kraju z godziny na godzinę dramatycznie rośnie potrzeba pomocy humanitarnej. Gorąco apeluję o rzeczywiste zabezpieczenie korytarzy humanitarnych oraz o zagwarantowanie i ułatwienie dostępu pomocy na oblężone tereny, aby zapewnić życiodajną pomoc naszym braciom i siostrom uciskanym przez bomby i strach. Dziękuję tym wszystkim, którzy przyjmują uchodźców. Przede wszystkim wzywam do zaprzestania ataków zbrojnych i proszę, by przeważyły negocjacje i zdrowy rozsądek, i aby powrócono do respektowania prawa międzynarodowego”.

Ta wojna ma nie tylko konkretne ofiary, ale także konkretnego sprawcę

Michał Jerzy Rzeczycki

Udostępnij tekst

Co do opisu stanu faktycznego papież ma rację. Ukraińskie społeczeństwo cierpi. Ale to cierpienie ma konkretnego sprawcę. Papież zaś i dyplomacja watykańska od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę robią absolutnie wszystko, żeby nie powiedzieć, kto przyczynił się do tego zła, którego przejawy Franciszek tak trafnie opisał. Zamiast tego w jego słowach wojna na Ukrainie jest tragicznym wydarzeniem, które powinno zostać natychmiast przerwane, a strony powinny zasiąść do negocjacji. Ale przecież te negocjacje się toczą, tyle że Rosjanie w ich trakcie, zamiast chociaż na chwilę przerwać ogień, walą z rakiet i artylerii po obiektach cywilnych.

W takiej sytuacji to nie jakiś anonimowy zdrowy rozsądek i negocjacje mają przeważyć. To Rosjanie mają zdrowy rozsądek odzyskać, mają zasiąść do stołu, przeprosić, zapłacić kontrybucje za zniszczenia i grzecznie odesłać żołnierzy do domu. Tak, wiem, że to politycznie nierealne. Piszę to jednak nie jako polityk, ale jako moralista.

Doktryna wojny sprawiedliwej często natrafia na rozmaite trudności. W „Traktacie o miłości” (por. Sth II-II, q. 40, a. 1, resp.) św. Tomasz podał trzy warunki prowadzenia sprawiedliwej wojny: prawowita władza (auctoritas principis), sprawiedliwy powód (causa iustitia) oraz prawa intencja (intentio recta). Na papierze wygląda to bardzo dobrze. Wojna jest prowadzona przez państwa, czyli podmioty publiczne, a nie jednostki. Jednostka może dochodzić swoich praw przed trybunałem, a nie na polu bitwy. Drugi warunek obecnie interpretuje się przede wszystkim w kategoriach prawa do zbiorowej obrony. Ten kierunek wskazuje również Katechizm Kościoła Katolickiego w numerze 2309. Interpretowana w tym samym duchu prawa intencja to przede wszystkim zaprowadzenie trwałego i rzeczywistego pokoju po zakończeniu działań zbrojnych.

Choć to wszystko jest słuszne i przekonujące, zdarzają się czasami sytuacje, w których bardzo trudno jest wskazać, czy ktoś miał słuszny powód do wojny. Nie zawsze da się jasno zdefiniować, kto to wszystko zaczął. A nawet jeśli da się wskazać, kto wszczął wojnę, to wciąż można sensownie kwestionować, czy to, co zrobił, było właściwym powodem do wojny. Czy rosyjska ingerencja w przebieg amerykańskich wyborów w 2016 r. była powodem do wojny sprawiedliwej? A co jeśli Rosjanie cyberatakiem wyłączyliby Amerykanom sieć elektryczną w dużej części kraju? Albo system bankowy?

Pożałowania godny symetryzm Watykanu

Jednak w wypadku Ukrainy nic takiego nie ma miejsca. Asymetria działania jest tak oczywista, jak nigdy wcześniej. Rosjanie zgromadzili swoją armię przy granicy z Ukrainą, a potem pod absurdalnym pretekstem nakazali jej inwazję na sąsiedni suwerenny kraj, który od dwóch tygodni niszczą, mordując zamieszkującą go ludność. Tutaj nie ma mowy o żadnej sprawiedliwej przyczynie ani tym bardziej o żadnej prawej intencji. Rosjanie łamią zasady sprawiedliwego przystąpienia do wojny, sprawiedliwego prowadzenia wojny i najpewniej złamią też, jeśli – nie daj Boże! – wygraliby, zasady sprawiedliwego budowania ładu powojennego.

A jednak papież tego nie widzi. Chociaż tradycyjne nauczanie Kościoła jasno wskazuje, że Ukraina ma święte prawo do obrony przed bandyckim rosyjskim imperializmem, mimo że prorocki charakter urzędu papieskiego nakazuje jasne wskazanie, kto jest winny dziejącemu się złu, to Stolica Apostolska wciąż nurza się w pożałowania godnym symetryzmie. Prorok Natan poszedł do króla Dawida, aby przypowieścią uświadomić mu, że jest mordercą, który powinien pokutować. Papież Franciszek poszedł do ambasady rosyjskiej, żeby wyrazić – jak to ujęło biuro prasowe Watykanu – „zaniepokojenie wojną”. Ambasadora bombardowanej Ukrainy papież nie zaszczycił osobistą wizytą.

Wesprzyj Więź

Nie, to już nie jest niezręczne. To, co robi Watykan, jest po prostu złe. Nie zwykłem krytykować Franciszka. Często go broniłem. Ale tutaj nie ma żadnych przesłanek do usprawiedliwienia takiej postawy papieża. Wojna w Ukrainie – powtórzę to jeszcze raz – nie jest jednym z tych konfliktów, w których trudna sytuacja etniczna, szalejąca wojna domowa i korupcja mieszają się z uzasadnioną, ale źle przeprowadzoną interwencją międzynarodową. Tutaj jest ofiara i oprawca, mordowany i morderca.

Papież zaś ma obowiązek z tytułu bycia głową Kościoła i wikariuszem Chrystusa, aby ująć się za ofiarami przeciw bandytom. Nie robi tego. Zamiast jasnych wskazań, mamy apele do obu stron konfliktu o odzyskanie zdrowego rozsądku i zaprzestanie przemocy. Jeśli ktoś tutaj może odzyskać zdrowy rozsądek, to tylko Rosjanie. Zabici przez Rosjan w bombardowaniach uczniowie szkół i pacjenci szpitali już nie będą mieli okazji do posługiwania się zdrowym rozsądkiem.

Przeczytaj też: Myślenie, że apel papieża może mieć dziś wpływ dyplomatyczny, to iluzja, ale…

Podziel się

18
6
Wiadomość

Mysle, ze chodzi o ochrone katolikow w Rosji. Widac, ze Rosja staje sie na nowo gulagiem i ostra wypowiedz Watykanu moglaby doprowadzic do przesladowan katolikow, ktorzy tam mieszkaja. (Pamietam jak zaraz po slynnym tekscie Benedykta XVI wygloszonym w Ratyzbonie kilku katolikow stracilo zycie z rak muzulmanow – w tym siostra zakonna i ksiadz).

PS. Chetnie widzialbym natomiast encyklike papieska ostrzegajaca o niebezpieczenstwach dla wolnosci slowa i wyznania skrajnych nurtow tak lewicowych jak i prawicowych.

Nie wiem czemu ma służyć ten tekst poza atakowaniem papieża. Czy ktoś jeszcze, poza być może autorem, nie jest pewien kto jest agresorem a kto ofiarą napaści i potrzebuje w tym względzie pouczenia z Watykanu? Czy papież poszedł prosić o pokój do ambasady Ukrainy? Kolejna sprawa to ciągłe odwoływanie się do Tomasza z Akwinu i jego doktryny wojny sprawiedliwej, która ma tyle wspólnego z ewangelią co jego ustalenia na temat zmartwychwstania włosów i paznokci.

|Drogi Panie, zapewniam, że nie tylko w Rosji jest wiele osób przekonanych, że Rosja prowadzi operację militarną o charakterze obronnym/denazyfikacyjnym. Osoby z takimi poglądami można znaleźć – niestety – również wśród polskich katolików. Zatem, jasny i stanowczy głos Papieża byłby w tej sprawie nieoceniony. Zaś co do doktryny wojny sprawiedliwej to warto przypomnieć, ze katechizm Kościoła Katolickiego wypowiada się w tej sprawie bardzo klarownie i precyzyjnie. Katolik ma w określonych okolicznościach obowiązek czynnej walki z agresorem, który najeżdża zbrojnie jego kraj.

Jasne, na pewno zarówno “zdezorientowani” Rosjanie, jak i polscy katolicy tylko czekają na głos papieża i gotowi są przyjąć punkt widzenia Franciszka, jak to miało miejsce w tej i innych sprawach. Co do doktryny nie wątpię, że KK wypowiada się w tej sprawie bardzo klarownie i precyzyjnie, ale moim zdaniem niezgodnie z ewangelią. Pozdrawiam.

Nawet jeśli nikt nie z Polaków kwestionujących głos papieża nie wziąłby go pod uwagę, to uważam, że taki głos powinien zabrzmieć. Okoliczności są wyjątkowe, tj. nie tylko mordowanie niewinnych przez armię. Ale wyjątkowa ekspansja rosyjskiej machiny propagandowej, która z wojny robi operacje pokojową i denazyfikacyjną pod egidą Rosji. Jak Pan uważa, dlaczego rządy zachodnie zakazały działalności rosyjskich mediów na swoim terenie?

Panie Jarku, rozumiem Pański punkt widzenia i oczekiwania, ale ja uważam, że działania i wypowiedzi Franciszka na temat wojny na Ukrainie są jednoznaczne. Moim zdaniem papież działa na innym poziomie niż rosyjska machina propagandowa i nieuzasadnione jest oczekiwanie od Papieża działań tego typu, jakie podejmuje obecnie patriarcha Cyryl.

Napisałem, że wśród Polaków można znaleźć takich, którzy uważają, że Rosja prowadzi operację pokojową. Otóż, w języku polskim wyrażenie “można znaleźć” czy podobne znaczeniowo „zdarzają się”, znaczy tyle co „istnieją nieliczni”. Zresztą, sam – niestety – znam taką osobę.
A Pan mi zarzuca, że neguję, że istnieją katolicy, którzy pomagają Ukraińcom!
I jeszcze pozwala sobie na słowo „głupoty” pod adresem tego, co napisałem.
Dla jasności: moje i Pana stwierdzenie nie stoją w sprzeczności.

Znalazł Pan jedną taka osobę a moze na siłę ją Pan szukał? Bo ja takiej nie znam, ktora by popierała tą straszliwą wojnę w Europie! Na temat Watykanu i papieża nie będę się wypowiadał… moja opinia na ten temat jest znana.

Szanowny Panie, to, że Pan nie zna takich osób, to nie oznacza, że one nie istnieją. Poza tym – piszę to przykrością – najpierw nadinterpretował Pan moją wypowiedź i i tę nadinterpretację nazwał powyżej “głupotą”, a potem – po moim wyjaśnieniu – przypisał mi intencje, których nigdy nie miałem. Nie zgadzam się na taki sposób prowadzenia dyskusji. I jak zgaduję, Pan również nie życzyłby sobie, by w taki sposób ktoś z Panem polemizował.

A ktoś już zadaje pytanie dlaczego? Jaki naprawdę interes ma Watykan?

Polityka i religia to taka gra o wpływy. I strefy wpływów. Bywa pokojowa ta gra i nie.
Stany Zjednoczone zazwyczaj wyzwalają spod wpływu Rosji, a Rosja spod wpływu Stanów.
Dodając do tego religię otrzymujemy mieszankę wybuchową. Skrzyżowaną.
Dozwolone „święte zabijanie”.

Rosja i Cerkiew to miał być sojusznik i gwarant spokoju dla chrześcijan w miejscach, gdzie są prześladowani. Taki „ekumenizm służebny.”I pomoc w wojnie cywilizacji. Może.
Pełno w necie artykułów o Watykanie i Franciszku i Putinie – polecam lekturę – tak od aneksji na Krym. Przeróżne analizy. Wyjaśnia wiele. Aż za wiele. Ja bardzo łączę pewne fakty…
Na przykład słowa o Ukrainie po aneksji Krymu:

„Franciszek nazwał konflikt “wojną bratobójczą” i przypisał winę obu stronom, co rozzłościło grekokatolików na Ukrainie. Ich zwierzchnik arcybiskup większy Swiatosław Szewczuk mówił: – Wielu wiernych zwracało się do mnie mówiąc, że czują się zdradzeni przez Watykan.”

z 2017 roku tekst. https://wiadomosci.onet.pl/swiat/za-co-papiez-lubi-putina/xcldzh2

Watykan zdjęciami, kontaktami uwiarygodnił Putina w oczach części rodaków i innych konserwatystów tego świata, że ten walczy o zachowanie prawdziwej rodziny, przeciwko wolnościowych ideałom dekadenckiego Zachodu.
A nie każdy na świecie lubi Zachód. Rosja bardzo nie. I nie tylko ona.
Ustrój demokratyczny to też duże wyzwanie dla wielu krajów. Również naszego.

„- Trzeba położyć kres nieodpowiedzialnej polityce interweniowania z zewnątrz i budowania demokracji w innych krajach, ignorując przy tym tradycje narodów – powiedział papież.”

Pełny artykuł:
https://www.rp.pl/kosciol/art18874421-papiez-franciszek-chcial-zacytowac-merkel-omylkowo-zacytowal-putina

Hm…
Pytanie jaką tradycje ma wg Franciszka np. Polska? Może nie zasługujemy na demokrację?
Spokojnie.
Jakby co papież prześle Polsce różańce, zebraną pomoc, kardynałów i zapewnienie o modlitwie.

Oby nie było takiej potrzeby…

Stare przysłowie powiada – Jak trwoga to do Boga.
Papież nie urwał się z choinki, ma sporo doświadczeń z własnej ojczyzny. Poprawiają się notowania naszego rządu, choć niewiele oprócz lansowania się robi. Nawet upchnęli na bezczelnego w pomocowej ustawie punkt o bezkarności urzędników. Wojna to cierpienie i ofiary zwykłych ludzi i żniwa dla kombinatorów. Jednym z nich jest oczywiście kościół instytucjonalny. Jak nikt potrafi kalkulować i przekuwać ludzką niedolę w własny kapitał. Tak robią wszystkie kościoły, z tym na wschodzie na czele. Będą nowi męczennicy, a kościoły zapełnią się wiernymi, taca znów będzie pełna. Na dworcach naszych większych miast koczują uciekinierzy. Wojewoda mazowiecki Radziwiłł jest bezradny. Na pytanie co z ciepłym posiłkiem, odpowiada, że przy takim rozgardiaszu ludzie mogliby się poparzyć. Taki rarytas w radiu słyszałem. Co z jadłodajniami, kuchniami polowymi, domami pielgrzyma, plebaniami, kto jak nie księża ma dać świadectwo. Ludzie się zrzucą, bez obaw, ale pokażcie miłosierdzie dla bliźniego. A figa z makiem.

dokładnie! sprawdzałam, co mój proboszcz – a mieszkam pod Warszawą, w bardzo dużej i bogatej parafii – robi dla uchodźców. Otóż modli się i wzywa do odmawiania różańca. Nie udostępnił ogromnego domu parafialnego. Zero pomocy.

Faktem jest, że wiele domów zakonnych organizuje schronienie, żywi i zaopatruje uciekinierów. I nie ma co udawać, że jest inaczej. Ale faktem jest też niestety, że są parafie, jak moja podwrocławska, bogata, gdzie proboszcz robi podobnie, jak Pani napisała. Sam siedzi w pięknym, wielkim domu parafialnym ( jest tam pomoc 17 pokoi) i ani myśli kogoś z uchodźców przyjąć. Znając naszych ludzi, wiem, że wszyscy byśmy pomagali w ich utrzymaniu. To jest dla mnie katoliczki gorszące.

„Opamiętajcie się” Znów to samo. I kard.Parolin i papież Franciszek dzisiaj.
Nic się nie zmienia w tym co mówią.
Rozmywanie wydarzeń, których jesteśmy świadkami.

Kto ma przestać? Ukraina się bronić, czy Rosja atakować?
Czy też na „trzy cztery” razem odłożyć broń?
Przecież nawet ewakuacje się nie udają w pełni, bo Rosja przerywa zawieszenie broni.
Wie o tym i Watykan i także kardynał Krajewski.

https://deon.pl/kosciol/kijow-obecnosc-kard-krajewskiego-znakiem-determinacji-ojca-swietego,1925261
Pomijam entuzjastyczny tytuł.
Fragment artykułu, w którym widać, po jakie środki trzeba sięgać, by zapewnić bezpieczeństwo ewakuowanym.
Układy i kontakty – a chodzi o ewakuację dzieci z sierocińca. Nie mam słów.

„ Nie można było ich zabezpieczyć, ponieważ korytarze humanitarne nie zawsze gwarantują pełne bezpieczeństwo ludzi. Wielokrotnie już zdarzało się, że podczas ewakuacji bombardowano i zabijano ludzi. Podjęliśmy więc działania za pośrednictwem sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, na najwyższym szczeblu i wreszcie przedwczoraj, wczesnym popołudniem, dzieci te zostały ewakuowane. Rozmawialiśmy o tej sytuacji z kard. Krajewskim, który był bardzo szczęśliwy, że te dzieci są bezpieczne, i powiedział mi: «Jeśli w przyszłości pojawią się trudności i nie będziecie mieli wystarczających gwarancji na ewakuację ludzi, powiedzcie wszystkim, że ja po nie pojadę. Ale wszyscy powinni wiedzieć, że jeśli zbombardują, to zbombardują mnie, zbombardują wysłannika papieża, i powiedz to z całą pewnością””.

Ta agresja Rosji na Ukrainę jeszcze raz potwierdziła, że papież Franciszek nie jest osobowością na miarę Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła II. To jest człowiek na inne, spokojne czasy – taki proboszcz.
Poza tym odnoszę wrażenie, że postawa Franciszka bardzo współgra z postawą Niemiec i to na różnych polach. Franciszkowi bliżej jest do niemieckiej drogi synodalnej i bliżej jest do polityki kanclerza Scholza. Może te sentymenty mają źródło w Argentynie, z której pochodzi, albo zostały zaszczepione podczas studiów doktoranckich w Niemczech. Czy Franciszek obronił doktorat?
A co do troski o katolików – co zrobił z katolikami w Chinach? czy nie oddał podziemnego Kościoła w ręce totalitarnych władz Chin? O tym kto ma zostać księdzem będzie decydowała władza. Tym posunięciem kopnął wszystkich męczenników – kapłanów, biskupów.
Uważam, że ma złych doradców.
Za pontyfikatu Franciszka autorytet Stolicy Apostolskiej bardzo podupadł.

Miałem Papieża Franciszka z inteligentnego człowieka, słysząc jego opinię że jest “zdezorintowny” śmiem twierdzić że jest z Nim coś nie tak – skoro cały normalny świat widzi wojnę, agresora Rosję i broniących się Ukraińców. Jakie powiązania ma zatem Moskwa z Watykanem – pewno się nie do wiemy…